Post: #1

Romet Ogar 200, 84 r. Mam go już prawie rok, jednak gdy go kupiłem, był to całkiem inny motor...
Tak jak napisałem mam go od roku. Kupiłem go od kumpla, za całe 100 zł. Lecz był to praktycznie sprawny silnik z manetkami, siedzeniem od.. kibla. Przypchałem go do domu z kolegą parę kilometrów, no i zaczęliśmy go oglądać lepiej. Najpierw silnik. I co zobaczyliśmy? Kawa z mlekiem zamiast oleju, a to tylko początek. Potem im głębiej, tym lepiej.. Krzywy korbowód, przez co tłok nierówno się starł. Z kolegami nie wiedzieliśmy czy mamy się śmiać czy płakać. Praktycznie wszystko oprócz cylindra (na szczęście) do wymiany. No i tak zleciały wakacje. Kolega od którego kupiłem motor doniósł mi dokumenty już po remoncie silnika. i co się okazało? Papiery od Jawy Kaczki. Myślałem że go zatłukę na miejscu. A na dodatek numery ramy się nie zgadzały. Jedynie tablica była dobra. Przyszła zima, więc motorek stał. Jako że tymi dokumentami mogłem się co najwyżej podetrzeć, zacząłem szukać ramy z papierami. Szczęście mi dopisało, bo znalazłem ją prawie od razu. A co więcej, sprzedawca miał jeszcze kilka oryginalnych rzeczy do Ogarka. Bez dłuższego zastanawiania się wziąłem. Tak zleciała zima. Na wiosnę trochę nim pojeździłem, ale motorek nie wyglądał super. Dałem go do malowania. I tak wygląda dziś