Pewnego razu, chłopcu z obrzeży pięknego
miasta Warszawy jeżdżącego "wielkimi" Wigrami,
zachciało się czegoś naprawdę małego.
Chodziło mu dokładnie o koła 16'. W piątkowy wieczór
zaczął przeglądać leniwie OLX (dawniej Tablica.pl).
Trochę z nudów, trochę nie, wpisał w wyszukiwarkę
hasło "rowerek". Ustawił selekcję miejsc na Mazowsze
i zobaczył go! Go, czyli mały, różowy rowerek ROMET za 25zł z Mokotowa!
Ochłonął trochę, przyglądnął się i stwierdził:
Romet (lub FSM) Reksio sygnowany Universal, prawdopodobnie z końca lat 80 pomalowany w prześliczny kolor różowej gumy balonowej!
Musiał być jego! I tak się stało!
Rodzice mu odradzali, po co mu takie małe, różowe gówno?
Ale on się uparł, postawił na swoim i w środę (dzisiaj) rowerek odebrał.
Sprzedawała go bardzo miła pani, której córka (teraz już dorosła), nauczyła się na nim jeździć. Reksio jest niezwykle zadbany.
Kompletny i oryginalny. Gdy chłopiec go kupił, było nawet zabezpieczone
plastrem i drutem miejsce po kijku do nauki łapania równowagi.
Tak, by nie uszkodził się lakier. Rowerek ma tak niepowtarzalny urok,
że nawet rodzice się trochę do niego przekonali.
Genialny!
Sorry, że nie zrobiłem własnych zdjęć, ale nawet nie zdążyłem
go umyć. Będzie służył zapewne bardziej jako maskotka,
bo nie ukrywam, że jest na mnie "odrobinę" za mały.
Ale zobaczymy, może go do mnie dostosuję.
Jakie robi wrażenie?