Post: #263

To lecim z koksem!
Dziś zostałem w domu (znowu). Od rana czekałem na paczkę, wybiła 14, a paczki nie ma. Troche zły poszedłem sprzatnąć mamie garaż. Ok. 15 przyjechał listonosz i wyciąga to..:

To zaczynam rozpakowywać. Zacząłem od główki i myśle "WOW ale zajebisty lakier, nawet malować nie będzie trzeba". Potem zmieniłem zdanie. :

Nawet ma naklejkę PEGAZA na główce :

O, tu już w garażu. :

Zaraz po tym wziąłem się za "rozplatanie" koła tylnego. Czyli zwyczajnie połamałem szprychy i wyjąłem bęben.





Jak na razie to tyle. Więcej spodziewajcie się po świętach jak dojdą obręcze. Aha, nie przejmujcie się, że opony nie zdjąłem, bo dętka i tak dziurawa.