Byłem, widziałem , nie kupiłem
O kutfa
Ten niebieski się do niczego nie nadawał: błotniki połamane, po skręcane na kawałki blaszek, kierunki nie były przykręcone, a przyspawane, klosze popękane, lakier odchodził, koła scentrowane, nie wiem, czy rama nie była krzywa, bo tak krzywo jeździł, ale to może przez te koła tak.
Jak go odpalił, to miał takie obroty, że myślałem,że wyleci z ramy, regulowałem gaźnik, ale nic to nie dawało, jak sie rozgrzał, to gasł, trzeba było ciągle trzymać gaz.Licznik pęknięte szkiełko i ułamana linka. Siły też za dużo to nie miał, jakieś 45 max
. Chciał 900 za niego i nic nie chciał opuścić . Aa, koła pordzewiałe, opona przednia do wymiany, tylna nie przyglądałem się dokładnie. Za 200zł może bym się skusił
Jóź kilka takich wynalazków oglądałem, ale ten był najgorszy.
Linki sparciałe, było widać druty, hamulców brak, kable wisiały, zamiast izolacji były owinięte sznurkiem. Gumy na lagach popękane. Nie było akumulatora, to nie wiadomo, czy kierunki i sygnał działał. No nic z niego się nie nadawało, generalny remont wszystkiego.
Biały tez aż taki dobry nie był. Silnik to tylko atrapa, skrzynia, wał, sprzęgło itd. w pudełku było.
W dodatku to był handlarz, miał dwa simsony sr, ze cztery komary, ogara 200, kadetk, jakaś rama z bakiem od WFM-ki chyba leżała i jeszcze coś, ale nie pamiętam. W komarze i ogarze silniki były pomalowane chromem w szpraju
I to wszystko takie trupy, jak by je ze złomu wyciągnął. 200km ( 100 w jedną) na marne,