Mój pierwszy Ogar 200
|
Autor |
Wiadomość |
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Aaaaapdejt!!
Dzisiaj naszło mnie żeby w końcu porobić "poprawki lakiernicze" przy ogarze. Tj. pomalować co trzeba, popoprawiać niektóre elementy itd. Zakupiłem puszkę niebieskiego szpraja (RAL 5010 taki jak na ogarze) i jakoś po 19 zabrałem się do roboty. Co ciekawe do domu wróciłem dopiero o 23.45 . Pomalowałem płaskownik tłumika i wreszcie jakoś to wygląda. Poprawiłem także błotniki (miejscami) i bagażnik (również miejscami). Potem zabrałem się za dość z pozoru łatwe zadanie. Poprawienie baku w niektórych miejscach. Zacząłem od zabezpieczenia naklejek:
No i po tym zabrałem się do poprawek. Ogólnie wszystko wyglądało nieźle do czasu... Do czasu odklejenia tych gazet zabezpieczających naklejki. Po odklejeniu ich ukazał mi się okropny widok. Zrobił się "próg" kolorystyczny i różnica między tym co było pomalowane a tym co zabezpieczone była okropnie wielka. No to pomyślałem, że zrobie jeszcze inaczej i zabezpieczę taśmą same naklejki (idealnie równo z ich krawędziami) i dzięki temu wszystko wyjdzie lepiej i zlikwiduję próg. No i w sumie to wszystko było okej, ale naklejki się mimo wszystko lekko upaćkaly. Poleciałem do domu po zmywacz. Znalazłem jakiś "bez acetonu" który walił jak wylęgarnia smoków No i wyczyściłem tę naklejkę "OSTRZEŻENIE" (tą pod korkiem paliwa) i doczyściła się idealnie. Problem był jednak z naklejkami ROMET. Już pierwszą jak lekko ruszyłem, to oczom nie mogłem uwierzyć... Razem ze szprajem z naklejki złaził biały tusz od napisu ROMET Tzn. rozmazywał się po całej naklejce:
Myślałem, że się zaraz wku...rzę. Ja wiedziałem, że te naklejki są średniej jakości (już po deszczu mimo że były idealnie przyklejone, to zrobiło się kilka bąbelków) ale żeby takie coś?! Trudno, zaraz wbiję na allegro i zamówię komplet nowych. A te już wywaliłem i poprawiłem kolor również w miejscu gdzie były przyklejone (bo pod naklejką jak wiadomo był tylko stary lakier więc zrobił się próg z nowym). Obecnie bak jest lakierniczo "wypicowany" i przygotowany na nowe naklejki więc tragedii nie ma. Stratny jestem jakieś 18zł :/
Poza bakiem, wreszcie odmalowałem porządnie pokrywę filtra powietrza, która była po bokach trochę porysowana. Zeszlifowałem ją do gołego metalu i położyłem świeży lakier. Efekt? Naprawdę dobry
Ogólnie to pomalowałem też stopkę centralną, ale metodą "na żywca", gdyż zdjęcie jej w moim wypadku wymagałoby "trochę" pracy. Wtajemniczeni wiedzą jak była zakładana . Znalazłem też jedną starą pokrywę schowka, więc dla próby pomalowałem ją byle jak na niebiesko, żeby zobaczyć, jak by wyglądały niebieskie pokrywy. No i powiem wam, że nie wygląda to źle, ale zdecydowanie bardziej pasuje mi tutaj czarny Z niebieskimi byłby przesyt koloru po prostu No i propos czarnych pokryw. Moje pokrywy oczywiście dalej są czarne, oraz wywaliłem z nich te naklejki OGAR 200, bo były w masakrycznym stanie (w styczniu przeklejałem je z innych pokryw na taśmę ). W ich miejsce wylądują inne naklejki (mój kolejny "bonus"), albo tylko jedna (na jedną stronę tylko), zależy ile kasy na to pójdzie.
No i tutaj jeszcze pozostałe fotki z prac:
I moja "best focia" :
Aaaa! Gdy odkryłem, że ten zmywacz bez acetonu rozpuszcza nawet daaaawno zaschnięty spray (choćby ten lakier z puszki filtra który był na niej od lutego) to znalazlem dla niego zastosowanie Wymyłem wszystkie peszle, linki, kabel od świecy, fajkę itd. Tzn. w peszlach zostały jeszcze ślady niebieskiego, ale w rowkach gdzie ciężko było dojść szmatką. No i wymyłem też mocowania kierownicy i tę śrubę pod nimi (od lagów) Ogólnie to linki wreszcie wyglądają normalnie i jest o wiele estetyczniej.
Jakie są następne plany? W drodze do mnie są już nowe papiery, zaraz zamawiam nowe naklejki, a w sobotę jadę na wymianę tłoka i pierścieni. W końcu.. Bo tydzień bez ogara jest strasznie "ciężki" dla mnie Po prostu chce mi się jeździć
Aaa no i w piątek zapewne kupię puszkę czarnego sprayu. Co będzie malowane? Cały schowek (schowek + pokrywy), kierownica, guma filtra powietrza, lusterka i może klamki od hamulca i sprzęgła, bo ich "chrom" to już nie chrom...
PS: Ogarek chyba był na mnie z początku zły, pewnie za to że od soboty stał sam opuszczony i na dodatek zepsuty Bo przez kierownicę, która przetrącała mi lampkę, dwa razy owa lampka mi spadła i jestem dwie żarówki w plecy :/
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-06-2013 01:50:41 przez Quake96.)
|
|
06-06-2013 01:47:54 |
|
|
Wiadomości w tym wątku |
RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 06-06-2013 01:47:54
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 20 gości
|
|