Mój pierwszy Ogar 200
|
Autor |
Wiadomość |
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Dzisiejszy dzień spędzony z Ogarem więc mam o czym opowiadać. Może przy okazji pomożecie mi w dojściu do sedna problemu. Bo mam dość tak słabego silnika...
Jak ostatnio pisałem, ogar przerywał przy starcie na dwójce. Myślałem wtedy, że to wina benzyny. Dzisiaj zalałem mu prawie 3 litry mieszanki, a z odpalaniem dalej są problemy. Przy starcie czasem przerywa na tej dwójce (ale to z naprawdę "zimnego" silnika). A jak jest taki lekko ciepły (po odpoczynku od dłuższej jazdy) to też ciężko odpala (kumpel mnie dzisiaj kilka razy po ok 40-50m nawet pchał), ale jak odpali to jedzie bez problemu.
Czyżby iskra?
Kolejny problem to ten przeklety silnik, a raczej jego tragiczne osiągi... Wiem, że ktoś pisał o puchnięciu tłoka, ale to wydaje mi się dziwne, bo co ma tłok do sprzęgła? Ale już wyjasniam...
Jak silnik jest calkowicie zimny, to ogar idzie jak strzała (choć i wtedy jego v-max to jakies 50km/h mimo odblokowanych dysz). Ale już wtedy jak wrzucam trójkę to ogar prawie przestaje się rozpędzać i jedzie wręcz "równo". To wygląda mniej więcej tak: Jedynka - Ładnie się rozpędza i wkręca na obroty, Dwójka - Też ładnie się rozpędza, obroty też ładnie idą do maxa, Trójka - Słabo przyspiesza, obroty dość niskie i prawie nie rosną. Sprzęgło wtedy na każdym biegu jest w porządku i nie ciągnie...
Po kilku km robi się kłopot. Silnik zaczyna coraz bardziej słabnąć. Wygląda to tak: Jedynka - Średnio się rozpędza, za szybko lapie max obroty, Dwójka - Tutaj sytuacja zaczyna przypominać "zimną trójkę". Ogar się rozpędza ale idzie mu to strasznie woooolno, obroty też wolno rosną, Trójka (jak już uda się ją wbić) - Ogar się praktycznie nie rozpędza (ba, czasem wydaje mi się że zwalnia i muszę lekko przychamować, zredukować do dwójki i znów kopyto), a obroty są bardzo słabe. A sprzęgło? Na KAŻDYM biegu go praktycznie nie ma. Ciągnie jakby go nie było.
Dzisiaj na światłach, na jedynce zrobiłem tak: Trzymam sprzęgło, gazuję (zaczyna ciągnąć), daję tylny hamulec na max (koło zablokowane) i manetkę gazu stopniowo podkręcam aż do max. Jaka reakcja? Gdy już manetka jest na końcu (a ja trzymam hamulec i sprzęgło) to ogar przez chwile ma stałe, średnie obroty (nic nie rosną ani slabną) a po chwili po prostu je traci i gaśnie. Od tego czasu po prostu gaszę go na światłach (bo na tak ciepłym silniku to odpala od lekkiego pchnięcia).
Jeszcze jedna anomalia... Dzisiaj jak ogi był już tak średnio ciepły to nie chciał mi znów zapalić. To pchaliśmy go z kumplem na luzie (nie odpalając) przez jakiś kilometr-dwa. Po tym chcieliśmy go znów odpalić. No to pchaliśmy go na biegu przez dobre kilkadziesiąt metrów. Ale jak już odpalił to poszedł!! Jak kuna wręcz. W życiu jeszcze tak szybko nim nie jechałem. To było tak: Jedynka - Idealnie sie rozpędza i wkręca na obroty, Dwójka - Wciąż nieźle wkręca się na obroty i dalej idzie coraz szybciej, Trójka - ZASKOCZENIE! Dalej ładnie wkręca się na obroty, i idzie jak burza (tj. rozpędza się). Doszło do tego, że na trójce miałem maxymalne obroty (myślałem, że zaraz mi tłok z cylindra wyskoczy haha) a ogar leciał z dobre 60km/h (bo jak kiedyś mierzyłem 50km/h to wolniej jechał i to odczuwalnie).
Nie mam pojęcia co temu Rometowi odwala :/ Po kilku km nie mogłem na dwójce na most wjechać, a raz na zimnym poszedł na rakieta, podbił aktualne v-max i na dodatek jeździł tak przez ponad kilometr (zanim zaczął słabnąć).
Benzyna raczej jest ok. Bo owszem dzisiaj dolewałem nowej mieszanki do resztek starej benzyny, ale wątpie ze to miało wpływ na te późniejsze "nitro", bo juz wcześniej by stara benzyna się spaliła.
Brat znajomego mówił, że może mi spadać kompresja, albo mogę mieć problemy z cewką (tą pod bakiem). Kiedyś ktoś na forum pisał, że prawdopodobnie puchnie tłok i stąd spadek mocy na ciepłym silniku. Ale czemu jednocześnie sprzęgło "znika" ? Olej mam nowiutki LUX 10 więc wątpie że to jego wina.
Pierścienie kwalifikują się do wymiany już odkąd go kupiłem, to wiem. Dzwonią po prostu jak dzwon. Ale czy one też miałyby AŻ taki wpływ? No może na maxymalne osiągi, ale nie na to ze slabnie na ciepłym. Pierścienie to winne mogą być słabemu v-max (50km/h).
Układ paliwa też raczej odpada. Benzyna bez problemu leci do gaźnika i dalej zapewne też (gaźnik prawie że nówka, iglica na środkowej blaszce).
Świeca wypala się prawidłowo, choć przy każdej regulacji zapłonu miała brązową iskrę. Nie wiem jak podczas użytkowania, bo nigdy nie sprawdzałem.
Iskra? Tu może być jakiś problem. Bo wydaje mi się, że zapłon może być winien problemom z odpalaniem (kiedyś palił od lekkiego pchnięcia nawet na - temperaturach). Ale to też dziwne, bo na ciepłym (po kilku km, gdy już sprzęgło "znika") to odpala od leciutkiego pchnięcia. Choć to pewnie dlatego, że odpalam od razu po zgaśnięciu...
Co wy obstawiacie? Chcę wiedzieć gdzie szukać problemów ze spadkiem mocy na ciepłym silniku (i jednoczesnym znikaniu sprzęgła). Bo V-Max to praktycznie na 100% pierścienie i pewnie coś jeszcze w cylindrze.
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-04-2013 23:52:08 przez Quake96.)
|
|
07-04-2013 23:48:35 |
|
|
Wiadomości w tym wątku |
RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 07-04-2013 23:48:35
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 15 gości
|
|