Mój pierwszy Ogar 200
|
Autor |
Wiadomość |
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Wiem koła, linki, wiem... Niestety nie dysponowalem ani narzędziami ani osobą ktora by mi przy tym pomogła. Zdjęta była cała góra, tj. bak, siedzenie, filtr, rejestracja... Silnik był zakryty i nic mu sie nie stało. Kazda plamka na nim była zaraz wyczyszczona (choć było ledwie ze 3 kropki). Linki no niestety, oberwało im się. Postaram sie je doczyścić. Co do kół. Były zakryte gazetą oklejoną żeby nie spadała. Niestety drobne przedarcia w gazecie ktorych nie zauważyłem i macie tu efekt :/ Trochę tego zaraz po malowaniu wyczyścilem, ale w piwnicy mam tylko dwie lampki z czego pod koniec strzelila mi jedna żarówka. Poza tym mialem już dość siedzenia od 3 godzin w piwnicy i zwyczajnie nie zauważyłem tych pozostałych śladow. Dopiero na tym zdjęciu sam sie przerazilem. Ale spokojnie. Przy czyszczeniu felg bedę to szorował, obiecuję!
Powiem wam dodatkowo, że zdjęcie nijak ma się do rzeczywistości. W rzeczywistości kolor nie jest taki jasny tylko ładniejszy i ogólnie malowanie nie wygląda źle. Jedynie te niedociągnięcia w postaci linek itd. psują efekt. Ale szczerze wam przyznam, że wolę go takiego niż jak poprzednio. Bo mnie sie mimo wszystko podoba i nie oczekiwałem takich efektów po malowaniu "na żywca".
Całość będzie jeszcze raz malowana - latem. Jak kupie nową ramę to pewnie pozostane przy niebieskim kolorze (jeśli mi się nie znudzi) a ramę dam może na czarno.
No i muszę dać mały update...
Dzisiaj miałem przyjemność pokrążyć trochę ogarem. Jako, że w baku pusto, to dyszka w dłoń i pchanie przez kilka km na najbliższą stację - dosłownie. Stamtąd go jeszcze pchałem bo byłem w centrum miasta i nijak mi sie widziało jechać "na przypał". Ale wracając z Wyżyn jechałem sobie, bo już późno było. z tym, że poginałem sobie przez miasto chodnikami. Miny nielicznych ludzi widzących mnie na ogarze jadącego choćby środkiem parku były bezcenne
No i oczywiście Ogi musiał znów dać mi zajęcie. Muszę ogarnąć sprzęgło, bo prawie go nie ma. Ciągnie na każdym biegu i dziwnie jeździ. To znaczy, raz jedzie jak strzała (wbijam 3 bez problemu), a czasem jedzie normalnie (nie dławi go ani nic), ale nie rozwija prędkości że nawet 3 nie da się wbić. To znowu sprzęgło, na pewno... Wstawię ten nowy dlugi popychacz i sprawdzę efekt. Do tego muszę ogarnąć rolgaz bo lubi się zacinać i ogi czasem sobie gazuje.
Wieczorkiem, z godzinkę temu znów przed schowaniem Rometa postanowiłem się przejechać. Zapchnąłem, ruszyłem a ten poszedł jak rakieta Tylko zauważyłem, że jak się rozgrzeje to czasem na dwójce troche wolniej (o kilka km/h) jedzie, że czasem trzeba długo cisnąć dwójkę żeby wbić trójkę, a czasem krócej... Pomyslalem, że to ta stara świeca od malucha, bo teraz ją mam. Już miałem ją zmienić ale okazało się, że ta nowa została w domu :/ No ale to się zmieni.
I bez kitu czas na jakieś błotniki Dzisiaj jak jeździłem po drogach między blokami to nie dość że ogar był cały uwalony jak stół Durczoka, to jeszcze mam kolejną kurtkę do prania
PS: Czyli olej cieknie mi z simmeringów? Bo on wciąż czasem puści kilka kropelek oleju, ale tragedii nie ma. Jednak wolę to naprawić.
Aaa... A czy przypadkiem ciągnące sprzęgło to może być wina nowego oleju? Bo mam teraz LUX 10, a wcześniej kij jeden wie co tam było.
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-02-2013 00:04:03 przez Quake96.)
|
|
27-02-2013 23:56:58 |
|
|
Wiadomości w tym wątku |
RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 27-02-2013 23:56:58
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 18 gości
|
|