Post: #1

Witajcie Szanowni Romeciarze! Mam dziś takie szybkie pytanie co może być powodem zacinania sie tylnego hamulca w Ogarze 200, w ten sposób że wciskam wajche i ona nie wraca do neutralnego położenia albo wraca ale koło jest nadal zablokowane, dopiero poruszanie tym kołem powoduje odblokowanie. Zaczęło sie to dziać podczas jazdy - myślałem ze to kwestia blokującej sie osi pedału hamulca, ale po obczyszczeniu i nasmarowaniu tejże osi problem pozostał. Podejrzewam że może ten rozpierak szczęk juz albo sie zużył albo same szczeki są skończone, ale wydaje sie że ten hamulec zacina się w różnych pozycjach, nie tylko w jednej. Prosiłbym o jakąś radę zanim zaczne zdejmować koło itd.

Post: #2

No trzeba zdjąć koło, być może sprężynka w bębnie pękła na przyklad

Post: #3

Jeśli wajcha wraca a koło nadal zablokowane to raczej problem wewnątrz.

Post: #4

Czesc, takie same objawy [ wajha zostaje cofnieta, a kolo nadal zahamowane ] sa jeszcze wtedy, jesli dzwigienka tylna / na rozpieraku szczek - wybila sie 'na okraglo' prawie, czyli otwor w dzwigience 'wyrobil' sie, wybil od oski rozpieracza.
Wtedy dzwigienka ma na osce rozpieracza ruch 'prawie obrotowy', bo trzyma ja tylko nakretka...
Trzeba wymienic dzwigienke lub nawet rozpieracz - jesli takze 'wybil' sie na nim wieloklin lub koncowka / klinujaca sie w dzwigience.
Pozdrawiam.

Post: #5

No więc rozebrałem tylne koło i dalej nie za bardzo wiem co było powodem zacinania sie. Wyczyściłem wszystko ze smaru potem dałem nową porcje żeby wszystko ładnie pracowało, nawet wymieniłem łożysko w kole bo już sie przycinało, poskręcałem no i działa - nie zacina sie. I jeszcze skróciłem pręt hamulca bo już regulacji nie było, a teraz jest w porządku. Na zdjęciach widać że jak rozpierak sie ustawi juz tak mocno ze skosa to sie właśnie juz przycinało, ale niemożliwością jest żeby tak mocno wcisnąć bo już szczęki dawno napierają na bęben

   
   
   

Post: #6

Szczęki zamienniki i mają mniej materiału w miejscu rozpieraka i dlatego rozpierak za mocno się przekręca.

Post: #7

Fakt - rozpieracz szczek osiaga juz 'punkt krytyczny obrotu' i jego 'pletwa' klinuje sie samoczynnie pomiedzy szczekami, ale jest na to rada : w tzw. 'dawnych czasach' uzytkownicy 'zabytkow' radzili sobie tak, ze wykonywali z blachy stalowej 1,2 - 1,5mm grubosci takie 'nakladki' na aluminiowe szczeki, w miejscu - gdzie rozpieracz rozsuwa szczeki.
Wtedy zmniejszal sie skok / ruch obrotowy rozpieracza o te 2,5 - 3 mm pomiedzy szczekami, ciegno hamulca bylo 'akurat na dlugosc' odpowiednie i okladziny szczek hamulcowych starczyly jeszcze na bardzo dlugie uzytkowanie.
Pozdrawiam.

Post: #8

Ja gdzieś miałem tak zrobione. Ale przeważnie te współczesne szczęki mają w ogóle problem wejść w bęben...