Czołgiem Rometowej Braci!
Jako nowy członek forum Chłopcy Rometowcy mam zaszczyt przywitać się z Wami.
Na początku chciałbym przedstawić w kolejności chronologicznej z jaką pojawiły się w moim posiadaniu pojazdy związane bezpośrednio z twórczością PRL, które obecnie znajdują się w moim posiadaniu.
- Fiat 126P FL 1988 rok - przy okazji mój pierwszy pojazd po osiągnięciu wieku dorosłości
- Żuk A11 grudzień 1981 - tak, sam początek stanu wojennego, jego autentyczności dowodzi między innymi skrzynia biegów, której miałem przyjemność w tym roku przeprowadzić remont generalny, cecha w odlewie korpusu październik 1981. W Żuku przeprowadziłem kompletny remont tylnego mostu, tylnego zawieszenia, wału napędowego. Układ hamulcowy został zbudowany od podstaw z zachowaniem najwyższej staranności tak w kwestii praktycznej jak i w kwestii historycznej - śruby montażowe cylinderków hamulcowych pochodzą ze starych zapasów nie będąc nigdy wcześniej montowane. Ponadto kompletnej rewitalizacji został poddany układ chłodzenia oraz w ostatnim czasie dół silnika został starannie uszczelniony - jak dotąd myślałem, że Żuk niezostawiający choćby kropelki oleju na podłożu podczas postoju istnieje tylko w bajkach, zaś faktem jest, że od dwóch miesięcy na misce olejowej nie ma nawet zapocenia. Od góry silnika jedynie kosmetyka w postaci kompleksowej regeneracji gaźnika, regularnej wymianie filtra powietrza/oleju, samego oleju na regulacji zaworów kończąc. W zawieszeniu przednim poza regularnym smarowaniem kalamitek wymienione zostały jedynie łączniki stabilizatora. Żuk podczas przeglądu witany jest z ogromnym zainteresowaniem i jak co roku opuszcza stacje bez żadnych choćby najmniejszych zastrzeżeń ze strony pracownika OSKP. Poza funkcją maskotki w kolekcji pełni prace na rzecz transportu czy to materiałów budowlanych z marketu - podczas remontów przydomowych - czy opału na zimę. Ciekawostką jest fakt, że jest to jedyny Żuk, w którym spotkałem się z opisem pod kontrolkami na wskaźnikach w języku angielskim, zwłaszcza, że jak wspomniałem urodził się on na samym początku stanu wojennego. Wskaźniki tego typu znane są z pojazdów takich jak Pobieda/Warszawa, Syrena, Nysa czy właśnie Żuk. Znane mi są wersje z opisami w języku rosyjskim, polskim bądź zamiast słów samymi piktogramami.
- Romet Komar 2352W 1979 - ów pojazd póki co przeszedł remont generalny acz wybiórczy, skupiłem się póki co na kwestii mechanicznej, to jest oczywiście silnik złożony od nowa - 017 -, wiązka elektryczna na wzór oryginalnej z zachowaniem kolorów oraz przekroju kabli, łożysko główki ramy, nieoryginalne aczkolwiek wygodniejsze w eksploatacji ośki kół przód/tył z łożyskami kulkowymi zamiast wianków, żarówki 12V (6V cały czas się paliły), komplet linek, zregenerowana stacyjka, pospawany odbój oraz pałąk stopki centralnej. Jako, że został zarejestrowany dopiero co, aby się nim nacieszyć przed zimą po powyższym remoncie został złożony do kupy bez ingerencji jego malaturę, fabrycznie posiadał kolor limonkowy jednak przez poprzedniego właściciela został skrzywdzony pędzlem bądź wałkiem w kolor spoza palety mniej więcej czerwony - wyglada upiornie
- Romet Konar 2351 (w tej chwili nie pamiętam rocznika) - pojazd w rodzinie od samego początku, pierwotnie nabytek mojego św. pamięci Pradziadka. Jego stan techniczny w zasadzie jest nienaganny, posiada piękne, fabryczne, pomarańczowe malowanie, które zachowało się w nadzwyczaj dobrej kondycji. Lakier po dziś dzień zachowuje połysk, nosi nieliczne ślady korozji, które zostały zabezpieczone dodające całości kunsztu autentyczności. Po kosmetycznej ingerencji w układ zapłonowy - zwykle przeczyszczenie tego i owego - owad odwdzięczył się harmonijnym, pięknym rykiem silnika ZB4. Jego jedynym mankamentem jest mikroskopijne (- na pierwszy rzut oka niezauważalne - pęknięcie w okolicy walka pośredniego skąd sączy się minimalnie olej. Obecnie silnik pozostaje poza ramą do czasu usunięcia niedogodności.
- WSK M06 B3 125ccm z 1978 roku - motocykl jako ostatni pojawił się w moim posiadaniu. Na chwile obecną przeszedł jedynie kosmetykę układu zapłonowego oraz ogląd góry silnika. Cechuje się nienaganną pracą, z miłym, „miękkim” brzmieniem, bez dzwonienia, sprawnym oświetleniem, kompletnością, jednakże w jego przypadku planuję przeprowadzić gruntowną rekonstrukcję w najbliższej przyszłości.
-=TUTAJ POZA CHRONOLOGIĄ O CZYM DALEJ=-
- SHL M11 rocznik bodaj 1967 - motocykl również od nowości w rodzinie. Na pokładzie dumnie prezentuje się silnik W2A. Motocykl jest w 100% kompletny, jego przebieg zatrzymał się po przekroczeniu 11 tysięcy kilometrów. Po śmierci brata mojej również św. pamięci babci stoi cały czas garażowany na mojej posesji. Jednakże wspomnieć muszę, że obecnie (naście lat po śmierci brata babci) niepisane prawo pieczy nad nim sprawuje mój wujek, którego mam nadzieje z czasem uda mi się przekonać, aby motocykl powierzył w moje ręce, wówczas przywrócę mu blask z czasów jego świetności. Pochwalić się muszę faktem, że motocykl po blisko 20 latach nieodpalania, a jedynie co jakiś czas rzędu 2 tygodnie/miesiąc „przekopywania” odpalił po wstrzyknięciu paliwa do komory pływaka (gaźnik Pegaz) z początku trzymając jedynie wolne obroty, z czasem reagując na odkręcanie manetki. Niesamowitym było ponownie ujrzeć jak wszystko w nim pracuje bez zarzutu włączając w to każdą z żarówek o charakterystycznym, ciepłym świetle.
Moim wkładem w istnienie forum chciałbym przysłużyć się do wsparcia/odbudowy formy jaka w obecnych czasach - moim zdaniem - niesłusznie została wyparta poprzez takie środki jak media społecznościowe. Te w swojej przystępności tworzenia postów pozostają jednak bardzo daleko w tyle jeśli weźmiemy pod uwagę przejrzystość treści, łatwość jej wyszukiwania co w przypadku społeczności danej tematyki jest moim zdaniem kluczowe, a na nie mniej ważnej łatwości moderowania treści kończąc. Jestem przekonany, że zdecydowanej większości z Was nie podoba się, bądź wręcz przeszkadza ilość „głupkowatych” wpisów na na FB pod zapytaniem osoby szukającej rzetelnej, wartościowej porady.
Jeśli Waszym zdaniem moje założenie jest słuszne to moja ręka pozostaje wyciągnięta na rzecz ogólnopojętego kierunku jakim jest dbałość o przyszłość formy i skarbnicy uporządkowanej wiedzy jakim niewątpliwie jest to forum. Jednym z moich kręgów zainteresowań/hobby/pracy jest programowanie w językach Delphi/C#. Od pewnego czasu krąży mi po głowie pomysł stworzenia małej aczkolwiek przydatnej oraz przejrzystej aplikacji bazodanowej, dzięki której będziemy mogli uporządkować kwestie obecnie dostępnych części zamiennych/eksploatacyjnych do naszych sprzętów rodem z poprzedniej epoki, gdzie znajdą się ich opisy, linki do stron/producentów oraz opinii na ich temat tak, aby jeszcze bardziej ułatwić wszystkim serwisowanie tychże pojazdów. Jeśli temat „chwyci” postaram się przedstawić dalsze kroki, które przyczynią się do jej powstania.
To tyle tytułem mojego przydługawego przywitania się z Wami.
Pozdrawiam!
Mus_Musculus
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk