Ocena wątku:
- 0 głosów - 0 średnio
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Karat 1970 - szczegółowy opis przywracania świetności
|
Autor |
Wiadomość |
Pinio
Złomowy łowca pierwszej kategorii
Liczba postów: 593
Imię: Bartek
Skąd: Śląskie
Pojazd: Romet Kadet
|
RE: Karat 1970 - szczegółowy opis przywracania świetności
Wyszedł obłędnie Gratulacje, kawał dobrej roboty. Widać napracowanie i dbałość o detale. Poważny remont, nie ma co.
Ładnie udało się dobrać kolor, no i degumy na kołach jak wisienka na torcie. Co jak co ale stare opony to jest to, nowe nijak nie pasują.
Jakaś pusta sie wydaje główka ramy, ale przy braku nitów na tabliczkę sam nie wiem co bym zrobił. No i plastikowa narzędziówka troszkę nie pasuje do dwukolorowego siodła. Samo siodło wyszło klasa Choć obecność mocowania narzędziówki i jego wymiary wskazują że ono chyba jest zrobione na stelażu rometowskiego jednokolorowego?
Taki ładny rower to aż szkoda chować w kartonie hah
|
|
06-08-2024 22:40:34 |
|
|
wigryman
Nowy
Liczba postów: 111
Imię: elvis
Skąd: legnica
Pojazd: Inny
|
RE: Karat 1970 - szczegółowy opis przywracania świetności
Cieszę się, że rowerek w Waszych opiniach, wypada dobrze. Jakby się nie wypierać jest to wewnętrznie buduje, i motywuje do dalszych działań.
Co do główki ramy - też wizualnie wydaje mi się niemiłosiernie łysa, ale w 70-tym z tego co ustaliłem, najczęściej właśnie tak było. To na plus zbliżania się do oryginału.
Na minus z kolei - faktycznie oryginalnie siodełko było jednokolorowe. Szkielet ewidentnie to potwierdza. Zdecydowałem się na dwukolorowe obszycie, bo było zgodne z tym rocznikiem, i co ważniejsze, żeby trochę ożywić monotonię kolorystyki tego modelu. Bez tego akcentu szpitalny błękit zaczynał być, delikatnie mówiąc, mdły. Na siodełko mogłem co prawda wykorzystać szkielet ZZR, ale niestety posiadam odrestaurowany tylko jeden, i mam już wobec niego inne plany.
Narzędziówka. Uwaga jak najbardziej cenna. Po tym jak ogarnąłem w końcu w stopniu zadowalającym obszywanie siodełek, to chyba pomału czas na zabranie się za rekonstrukcje narzędziówek. A raczej ich tworzenie od nowa. Będą komplety do siodełek. Myślę, że jest to w moim zasięgu. Kiedy? Jak urosną mi kolejne dwie ręce, bo obecne ciągle zajęte. A na poważnie, to bliżej jesieni/zimy wezmę się za pierwsze prototypy. Muszę kupić jakąś zdezelowaną, która posłuży do wykrojów. Najbardziej martwią mnie zamknięcia. Coś muszę pokombinować.
Jak rowerki są odrestaurowane, to podmiana w przyszłości poszczególnych gotowych elementów nie będzie stanowić problemu. Dołożenie "prawilnej" narzędziówki to będzie chwila moment.
Raz jeszcze dzięki za komentarze, motywacja do dalszych działań podbita na pięć. Idę grzebać przy Flamingu...
|
|
07-08-2024 19:34:53 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
|
|