Witajcie Szanowni Romeciarze! Postanowiłem stworzyć ten wątek, gdyż wydaje mi się że ostatnio pojawia się mało tego typu wpisów na forum a i przy okazji nieco się pochwalę xD
Tak więc:
Udało mi sie poskładać jafke, do tego jeździ sie bardzo dobrze a i motorek brata (Ogar Caffe 50) z nowym silnikiem lata jak zły więc postanowiliśmy zwiedzić choćby niewielki ułamek Polski jeszcze w te wakacje.
Zaczęliśmy dość, powiedziałbym, ostrożnie wycieczką do niewielkiej miejscowości o jakże pasującej nazwie Ogarka Cała trasa miała ok. 160km i nie wydarzyło sie na niej absolutnie nic co by nam przeszkodziło w czasie jazdy - zero awarii.
Następna wycieczka była od razu z grubej rury - a dlaczego, napiszę wam pod koniec posta. 2 tygodnie po, że tak powiem - testach bojowych Ogarka 200 (trasa do Ogarki odbyła sie w zasadzie zaraz po dotarciu, czyli po jakichs 400km od zlozenia silnika - stąd nazwa test bojowy ) przyszła myśl: "hmm, jeśli jedzie sie tak dobrze i bez awarii, to dlaczego by tak nie skoczyć na Szlak Orlich Gniazd?" - jedno z miejsc, do których wracam najchętniej tak swoją drogą. Od słów do czynów, jeszcze tego samego dnia przestudiowałem mapke (szczególną uwagę zwracając na nachylenie terenu xD) i ustaliłem trase - 105km w jedną stronę. "Cóż, nie jest to niewykonalne" - pomyślałem, mając w głowie ze przeciez jakies 2 lata temu z kuzynem dwusetami zrobiliśmy 230km jednego dnia. No i dobra trasa ustalona - czekamy do niedzieli. Troche się to dłużyło zanim nastał upragniony dzień, ale powiem tak - było warto poczekać Wyruszyliśmy o godz. 6:30 rano i o godz. 10:30 byliśmy na miejscu, czyli na wzgórzu, z którego widać zamki w Bobolicach i Mirowie. Zgodnie z planem pokręciliśmy sie troche po okolicy, a że godzina nadal była wczesna stwierdziłem że moze by tak podjechał do Zawiercia - podesle zdjecie kuzynowi z Ogarkiem i znakiem "Zawiercie" to sie zdziwi xD. Tak wiec dotarliśmy do Zawiercia, no i patrze na mape - kurde w sumie to Pustynia Błędowska jest niedaleko, szybkie spojrzenie czy jest jeszcze jakies paliwo w kotle - więcej niż pół, czyli ogień. I w ten sposób znaleźliśmy sie w woj. małopolskim (ja jestem ze swietokrzyskiego w zasadzie spod łódzkiego - Końskie i te okolice). Czułem sie troche jakbym był gdzies za granicą - takim pierdzikółkiem tyle km od domu xD Potem przyszedł czas na jakis posiłek, podjechaliśmy niedaleko do karczmy znanej z wiekich porcji - moze ktos skojarzy o jakiej piszę No i dobra, trzeba pomyśleć o drodze powrotnej, a skoro jestesmy na Szlaku Orlich Gniazd to moze zahaczymy jeszcze Ogrodzieniec? Tak też się stało i jeszcze na dodatek mielismy wiatr od tyłu wracając, wiec i nawet pod górki jafka szła jak przecinak - i to na 3 biegu xD Podsumowując, wspaniała to była wyprawa, a z grubej rury, dlatego że zrobiliśmy łącznie 310km tego dnia, 310KM!! i to jafką, złożoną przeze mnie xDD Również tym razem, co jest zadziwiające, nie miała miejsca żadna awaria - absolutnie żadna, ani silnik nie przerwał choćby na sekundę, ani nie było problemów z odpaleniem i nawet po ostrych podjazdach na dwójce pod strome góry dalej szedł jak wściekły, a tankowałem po przebyciu 230km (choć i tak nie włączałem jeszcze rezerwy), gdzie przy wyjezdzie z domu był zalany pod samiutki korek. A teraz parę fotek:
Widok z wzgórza na zamki:
Zamek w Bobolicach:
Zamek w Mirowie:
Pustynia Błędowska (co prawda z parkingu, ale wszedzie było full pojazdów więc ciezko było zostawic Ogarki):
Delikatny błąd z mojej strony - tam gdzie jest "Zamek w Bobolicach" to na pierwszym zdjęciu tylko, z dwoma Ogarkami, drugie zdjecie to już Mirów, a dodatkowo w Miniaturach są Bobolice.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-08-2023 14:24:53 przez Bob_Harley.)
23-08-2023 13:53:02
2 użytkowników postawiło piwo Bob_Harley za ten post:2 użytkowników postawiło piwo Bob_Harley za ten post. klodian2002 (08-23-2023), Motokamel (08-24-2023)
Kolejna podróż też była całkiem sporym wyczynem - wyprawa na górę Kamieńsk pod Bełchatowem, gdzie zakładaliśmy trasę rzędu ok. 160km a skończyło się na 270km xD
Z samym dojazdem do Kamieńska nie było problemu gdyż woj. łódzkie i okolice Piotrkowa Trybunalskiego to czysty relaks dla jafki w porownaniu np. do Szlaku Orlich Gniazd gdzie mamy do czynienia z drogami typu - pod góre-z góry-pod górę-z góry. Schody (i to prawie dosłownie xD) zaczęły sie przy samej górze, będącej tak w ogóle chyba następstwem wydobycia z kopalni Bełchatów - musiałem się wciągać na szczyt na jedynce, co mnie lekko zdziwiło, bo dało się rozpędzić na tyle by wbic 2 bieg ale zaraz łapał wielkiego muła i pierwszy bieg to była konieczność. Dotarliśmy na szczyt, w sumie nic ciekawego - jakieś nasypy, kawałek dróżki z betonowych płyt i takie tam, ale za to wiatraki ładne xD Już w drodze powrotnej z góry uświadomiłem sobie czemu musiałem cisnąć na jedynce na szczyt - z góry leci ponad 60kph na luzie a to jest gwarancja że pod taką góre na zębatce 13z nie ma szans wjechać na biegu innym niż jedyna - takie moje prawo Jafki, czy coś xD Potem nastąpiła lekka zmiana planów bo zamiast leciec na Piotrków brat sie uparł zeby zobaczyc elektrownie z bliska. I w ten sposób zobaczyliśmy jeszcze kopalnie - z bliższa naprawde robi wrażenie jakie to jest ogromne oraz wspomnianą elektrownie, coś dla fanów klimatów industrialnych. Droga powrotna to głównie krajówka nr 74 ale ogółem nie polecam tego typu dróg nawet w święta, bo o ile czasem jest kawałek fajnego pobocza gdzie mozna spokojnie jechac 50-60kph, tak w dużej mierze ten odcinek raczej był ubogi w pobocza, przez co robi sie lekki chaos jak takie 2 pierdki jadą a wszyscy sie pchają i chcą wyprzedzać. W tej podróży, co mnie mocno zadziwiło to, że pomimo 35stopni upału jafka również tym razem nie stęknęła choćby na sekundę, naprawde wierzcie mi, było tak gorąco że niezależnie czy sie jechało 55/h czy sie stalo na światłach to ciągle było duszno jak w saunie, zero przewiewu. Nawet pod te wielka góre - żadnego stękania tylko ciągła płynna praca silnika. Z awarii natomiast to pewna drobnostka - oberwany migacz, na mocno wyboistym kawałku drogi musiał sie odłamać, ale wisiał na kablach więc go załatam wkrótce Narazie robię sobie delikatną przerwe od podróży ale tylko takich Ogarkiem, bo jestem nad morzem. Cóż mogę dodać - jestem szczęśliwy i dumny, że w końcu udało mi sie opanować mechanikę jafki w takim stopniu że nawet 300 kilometrowe trasy są jak najbardziej możliwe. A na koniec garść fotek i jak tylko będą kolejne wojaże to coś tu wrzucę.
23-08-2023 14:57:16
1 osoba postawiła piwo Bob_Harley za ten post:1 osoba postawiła piwo Bob_Harley za ten post. siwy1958 (08-29-2023)
Fajne trasy, szanuje. Dobrze że coś jeździsz a nie tylko stoi i się kurzy też muszę chyba gdzieś się wybrać na swoim bo do tej pory rekord to 100 km wokół komina jednego dnia ale to na dwóch (trochę jednym trochę drugim).
Jako że DK74 to moje okolice to potwierdzam - to nie jest najprzyjemniejsza droga do jeżdżenia czymś co nie jest w stanie jechać razem z ruchem.
Z jednej strony konstrukcja głównych pasów jest solidna, asfalt jest dozbrojony jakąś siatką (na odcinku Piotrków-Szczerców) i mimo wielu lat praktycznie nie ma tu kolein czy dziur, mimo że tirów jeździ tu sporo. Szanuję wykonanie.
Ale z drugiej strony pobocza już nie zrobili. To co jest teraz to parę lat temu wysypali (jak pamiętam) trochę destruktu i go uklepali. A to już starzeje się gorzej niż główny pas.
Więc albo kręcisz pasem około 50km/h i tiry wyprzedzają cię na żyletkę, albo masz offroad poboczem. A osobówki/tiry i tak przelatują blisko.
Ale znów - tu przynajmniej jest namiastka pobocza, w odróżnieniu od mniejszych, lokalnych dróg, które może nie mają pobocza, ale za to nawierzchnia dobrze sprawdzi czy zawieszenie nie ma luzów
Dla jasności - nie zniechęcam do wypraw, po prostu dokładam od siebie to co wyżej napisał Bob.
Co do motorków - próba ognia zakończona. Gratulacje.
Jeszcze odnośnie dróg to najlepiej sie lata wojewódzkimi jak dotychczas, a czasami to nawet przez te tzw. "wiochy" jest tak dobry asfalt że jedzie sie jak po stole, ale to loteria na co sie trafi.
No fakt, z dwoma biegami to daleko by nie zajechał a jafka na zebatce 13z, 3 bieg i elegancko sie jedzie 55 przelotowo a nawet i 60 jak sie lekko przyciśnie
Gratuluję odwagi i fantazji Udowadniasz, że jak się dobrze zrobi Ogarka 200. to nie trzeba tylko wokół komina, ale można jakąś grubszą trasę zrobić. I to bez asekuracji wozu serwisowego
Witajcie ponownie Szanowni Romeciarze! Dawno tu nic nie wstawiałem, co nie znaczy że Ogarek Dwuseta stoi i sie kurzy, wręcz przeciwnie - ciągle jest potrzebny, a to do sklepu podjechać, a to do pracy bo ładna pogoda itd. No ale przejdźmy do rzeczy, czyli wojaży (tych ciut dalszych). W sumie od zeszłego roku to nie było tego za wiele (poza Ogarką, Szlakiem Orlich Gniazd i Kamieńcem które tu opisywałem, był jeszcze Sandomierz ok. 300km jednego dnia i chyba tyle), raczej krótsze dystanse, ale więcej ilościowo. Dziś z kolei trasa 130km, można by rzec że wkoło komina, bo plan był na Tomaszów Mazowiecki, ale niestety deszcz nas spłoszył i sie wróciliśmy gdzieś w 3/4 dystansu. Niemniej i tak było wyśmienicie, no i w końcu stestowaliśmy z bratem interkomy. Powiem tak - trzeba było je kupić od razu jak jeszcze jezdzilismy z kumplem na dwa ogarki 200. To jest takie wygodne, jak nie trzeba drzeć mordy pod światłami że "Teraz w prawo" xDD Jafka jak to jafka jeździ świetnie, zero problemów od czasu remontu, olej tylko wymieniłem jakoś w czerwcu jak jechałem na Mopedszoł, a tak to tylko paliwa sie dolewa. W miedzyczasie kumpel "testował" CDI w swoim Ogarze 200 ale tak natestował że sprzedał Ogara (najgorsza decyzja w życiu moim zdaniem, ale co ja tam wiem), no i teraz jeździmy z bratem - ja swoim Ogarem on swoim można by rzec. Oto kilka fotek z dziś:
Szerokopojęte pola na tle zachmurzonego nieba czyli moje ulubione
No i ogarek brata który od czasu swapa na 72cc z gaźnikiem jeździ jak złoto:
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-08-2024 19:30:50 przez Bob_Harley.)
04-08-2024 19:28:21
1 osoba postawiła piwo Bob_Harley za ten post:1 osoba postawiła piwo Bob_Harley za ten post. Debesta (08-05-2024)
Panowie, jeśli gąbki są za miękkie i w efekcie siedzi się na blasze, to trzeba kupić twardszą. No chyba że siedzonko ładne twarde i tak dalej, to nic nie zrobi. Szanuje za te wyprawy, tymbardziej że mi się zgubiła zajafka na jeżdżenie komarzami.
"Ludzie, nie wierzcie w to że Ja jestem. Może i jestem, nie powiem że nie"
Witam ponownie, dziś wszystko poszło zgodnie z planem, czyli udało się odwiedzić Tomaszów Mazowiecki. Całkiem fajna mieścina i sporo atrakcji dookoła. Jak na przykład bunkier kolejowy w Jeleniu i Niebieskie Źródła gdzie na pewno jeszcze wrócę bo tym razem to tylko przejazdem. Troszkę nam sie dawał wiatr we znaki, ale nie było tragedii. W jafce coś stuka jak wcisne sprzęgło i nie za bardzo wiem co by to mogło być, nie ma żadnego szarpania ani podczas ruszania ani w trakcie jazdy. No i nie wiem o co chodzi, chyba sie troche odzwyczaiłem bo w zeszłym roku robiliśmy trasy po 200km i wiecej i nie było problemu z kondycją, a teraz tak jak dziś np. 175km i tyłek boli razem z łapami, chyba za mało się jeździ po prostu
Forum by Tomasso94 2010 - 2023. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis i odczyt zgodnie z ustawieniami przeglądarki.