Hulajnoga elektryczna ma jeszcze trochę więcej zalet i minusów.
To sobie wypiszmy:
+wielkość - większość jest składana i można nią bez problemu (no może z małym) wnieść na 3 piętro.
+czystość - wystarczy przetrzeć z kurzu i można postawić w korytarzu. Konstrukcje raczej nie mają zbyt wielu zakamarków
+zasilanie - wystarczy podładować w domu, nie trzeba pędzić specjalnie na stację benzynową
+koszty - kupujesz i jedyne czym się martwisz to koszt prądu + ew. wymiana baterii. Nie obchodzą Cię przeglądy, OC, serwisy olejowe etc.
+serwisowanie - taki napęd jednak ma znacznie mniej elementów mechanicznych, które ulegają zużyciu. A baterię wymienić to raczej większość inteligentnych osób poradzi sobie wymienić w domowych warunkach. Nie wiem jak tutaj z hamulcami ale raczej nic skomplikowanego
No to do minusów:
wygoda - zawieszenia praktycznie brak. Wystarczy wjechać na nierówny teren i wytrzęsie tak że aż stopy nawalają. Nie wyobrażam sobie jazdy na tym w wiejskich warunkach albo nawet po mieście gdzieś dalej niż 2-3km (no chyba że wiem że trasa to ciągle ścieżka rowerowa).
zasięg - no tu chyba nie trzeba się rozpisywać. Na mieście też nie podładujesz
prędkość - 25km/h to slabo. jak se pomodujesz to poleci więcej ale automatycznie i zasięg spada.
bezpieczeństwo - bądź co bądź pozycja na hulajnodze oraz jej małe kółeczka sprawiają, że łatwo stracić zęby przy pierwszym lepszym zderzeniu z krawężnikiem. Z resztą już wiele razy słyszałem na 3city od znajomych, że ktoś tam sobie krzywdę na tym zrobił.
-stabilność postoju - kto mieszka w większym mieście ten wie, że wystarczy mocniejszy podmuch i hulajnogi lecą jak domino.
-zabezpieczenia przed kradzieżą - nie będę komentował
Porównując teraz do skuterów to sam zdecydowałbym się prędzej na hulajkę niżeli kibel mieszkając w bloku bez przestrzeni garażowej. Z resztą rozmyślałem nad tym mieszkając w Gdańsku. Natomiast na warunki wiejskie gdzie chodnik jest tylko przy głównej trasie to tego totalnie nie widzę. Zapada by się w piasku na drodze, a dojazd do sklepu po płytach yomb skutkowałby wymianą kręgosłupa.
Tak więc hulajnoga sprawdzi się w zupełnie innych warunkach i wykorzystywaniu niż skuter. Co do użyteczności porównałbym ją bardziej do roweru. Służy jednak do pokonywania mniejszych dystansów w codziennym życiu, tylko tutaj wygrywa jednak z rowerem pod względem gabarytu.