Mój pierwszy Ogar 200
|
Autor |
Wiadomość |
Rafku
Drucidruci tu
Liczba postów: 1,821
Imię: Rafał
Skąd: Bartoszyce
Pojazd: Romet 50-T-1
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
No czekam na wieści z twardszych popychaczy, jak to się będzie sprawowało, ale przy okazji toczenia tulejki do karteru zapytam się tokarza czy ten temat jest do ogarnięcia i ile by to mniej więcej wyniosło.
Co do docisku... Na samą myśl ściągania tych zabezpieczeń, i nakładania ich z powrotem słabo mi się robi hahah, takie rzeczy do sprawdzenia jak będę robić dół
Piszesz, że nie podciągasz sprzęgło, no u mnie byłoby to katowanie sprzęgła, bo jak klamka ma luz na połowę jej 'poruszania się' to to sprzęgło co prawda działa, ale czuć jak cholera, że strasznie topornie
Temat byłby ogólnie przewalony, gdyby te komplety popychaczy były drogie, no u mnie okoliczny sklep życzy sobie 3,30, więc tragedii nie ma
Pony 50-M2 '82
Ogar 200 '88
50T1 '80
Komar 2351 '79
Mini ścigacz 50cc
Bemi Cross 110cc
Bashan ATV 150cc
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-09-2016 22:32:34 przez Rafku.)
|
|
19-09-2016 22:31:47 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
(19-09-2016 22:31:47)Rafku napisał(a): No czekam na wieści z twardszych popychaczy, jak to się będzie sprawowało, ale przy okazji toczenia tulejki do karteru zapytam się tokarza czy ten temat jest do ogarnięcia i ile by to mniej więcej wyniosło.
Temat jest na pewno do ogarnięcia. Na dniach będę ogarniał nawet ze dwa takie komplety od tokarza.
(19-09-2016 22:31:47)Rafku napisał(a): Piszesz, że nie podciągasz sprzęgło, no u mnie byłoby to katowanie sprzęgła, bo jak klamka ma luz na połowę jej 'poruszania się' to to sprzęgło co prawda działa, ale czuć jak cholera, że strasznie topornie
Temat byłby ogólnie przewalony, gdyby te komplety popychaczy były drogie, no u mnie okoliczny sklep życzy sobie 3,30, więc tragedii nie ma
U mnie też czuć że sprzęgło nie działa do końca jak powinno i jak w miejscu wrzucę bieg to zaraz zaczyna przygasać, ale ja ruszam z delikatnym odepchnięciem się nogą, a podczas jazdy to sprzęgło nie sprawia problemu.
A co do ceny popychaczy to szczerze wolałbym żeby kosztowały nawet i 20zł, ale były takie jakie być powinny. Bo co mi po tym, że tanie, jak do niczego się nie nadają.
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
19-09-2016 22:46:39 |
|
|
charper
detyfusan
Liczba postów: 2,027
Imię: Wojtek
Skąd: ze wsi
Pojazd: Romet Chart
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
(19-09-2016 22:31:47)Rafku napisał(a): No czekam na wieści z twardszych popychaczy, jak to się będzie sprawowało, ale przy okazji toczenia tulejki do karteru zapytam się tokarza czy ten temat jest do ogarnięcia i ile by to mniej więcej wyniosło.
Co do docisku... Na samą myśl ściągania tych zabezpieczeń, i nakładania ich z powrotem słabo mi się robi hahah, takie rzeczy do sprawdzenia jak będę robić dół
Piszesz, że nie podciągasz sprzęgło, no u mnie byłoby to katowanie sprzęgła, bo jak klamka ma luz na połowę jej 'poruszania się' to to sprzęgło co prawda działa, ale czuć jak cholera, że strasznie topornie
Temat byłby ogólnie przewalony, gdyby te komplety popychaczy były drogie, no u mnie okoliczny sklep życzy sobie 3,30, więc tragedii nie ma
co z tego że tanie jak co jakiś czas chcesz jechać a tu ups... nie ma sprzęgła! albo jedziesz sobie pojeździć z dobrze wyregulowanym sp[rzęgłem a tu z każdym kolejnym naciśnięciem klamki jest coraz gorzej.
jak to dobrze że czasy kiedy jeździłem jawką jako głównym pojazdem już dawno minęły czego i wam życzę.
też właśnie rozebrałem silnik ogara 200 i okazało się że jest w nim prawie wszystko jak nowe. tylko jakiś gość posmarował uszczelki hermetykiem i poczekał az wyschnie zanim złożył i nie umiał nabijac nowych uszczelniaczy. ten silnik zostawiam sobie i temat popychaczy najpewniej też w nim załatwię.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-09-2016 22:51:14 przez charper.)
|
|
19-09-2016 22:50:03 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Przecież nie będę teraz szukał po necie oryginalnych popychaczy... Ja wiem, że te akurat są nie do zdarcia, bo w drugim Ogarze też przebieg nie mały, a popychacze oryginalne. Ba, ja nim rok przejeździłem i ani razu regulacji nie dotykałem. Zawsze czy ciepły czy zimny, sprzęgło jak dzwon. Niemniej jednak teraz poradzić sobie muszę i dorobić twardsze popychacze trzeba i już.
A co do śruby regulacyjnej to ja oryginalnej nie mam. Zamiast niej dałem oczywiście imbus. Teraz przy okazji zmiany popychaczy wstawię też twardszą śrubę i wsio.
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
19-09-2016 23:35:48 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Jeździ, wozi mnie do roboty, więc wypadałoby mu sprawić trochę przyjemności Dzisiejsze środki przeznaczyłem na kolejne kolanko (bo tamto miało jakieś mikropęknięcie czy ki ciul), kolejny plastik sprzęgła (bo ciągle to gubię ), oraz szpraj do kół (bo średnio po 2 miesiącach od malowania znów wyglądają jak syf). W zasadzie wszystko co miałem zrobić to zrobiłem, kolanko zmieniłem, wydech uszczelniłem, plastik założyłem, a koła odmalowałem. Jutro zakładam i od poniedziałku znowu ta sama śpiewka...
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-10-2016 21:09:28 przez Quake96.)
|
|
15-10-2016 21:07:31 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Jakiś pierwszy lepszy szpraj z motozbytu. Na puszce napisane, że niby do felg, ale ja tam nie widzę żadnej różnicy między tym a zwykłym "chromem w szpraju" czy srebrnym lakierem. Nie przykładam większej uwagi do tego czym maluję koła, bo i tak warte większej uwagi to one nie są Ale póki nadają się do jazdy i mam inne ważniejsze wydatki, to zostają. Od czasu do czasu psiuknę szprajem żeby nie straszyło przez następne 2-3 miesiące i tyle Nie mam szczęścia do kół, i którego Ogara bym nie kupił to zawsze koła zgnojone. Za to mam farta do opon, bo widoczna na focie panterka trafiła mi się w pewnym "rupieciu", którego koła nie nadawały się nawet do rzyci. Jedyne co z nich się nadało to właśnie ta opona Do tego to już trzecia Pantera jaka mi się trafiła Druga jest w drugim Ogarze, a trzecia niestety nadaje się już najwyżej do wózka. Bieżnik jak nówka, ale spękana z boku :/
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-10-2016 21:16:12 przez Quake96.)
|
|
15-10-2016 21:13:41 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Czymkolwiek tego nie pomalujesz to i tak będzie się zaraz obdrapywać, bo lakier nijak lubi trzymać się chromu, którego trochę tam jeszcze zostało, szczególnie na rantach. Żeby to się porządnie trzymało to musiałbym te felgi wypiaskować, a to już przekracza ich wartość
I tak, akrylem też już je kiedyś malowałem, na biało.
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-10-2016 22:14:34 przez Quake96.)
|
|
15-10-2016 22:12:16 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości
|
|