Mój pierwszy Ogar 200
|
Autor |
Wiadomość |
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
24-02-2016 01:24:43 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Wpadło dzisiaj trochę nowych i używanych części do Ogara. Z nowych gratów mam: klamki hamulca i sprzęgła, szczęki hamulcowe, świecę i łańcuch. Z używek to wspomniana wcześniej kanapa i kilka innych, lecz nieprzydatnych do tego Ogara gratów.
Ponadto, po latach niebawem wróci do mnie mój stary Ogarek, którego kiedyś oddałem Tomkowi na części Wróci bardziej w postaci gołej ramy, ale trochę gratów do niej też się znajdzie. Będzie leżeć i czekać na lepsze czasy, wraz z drugim wrakiem w piwnicy
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
24-02-2016 23:17:33 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Postępy są
Dzisiaj podziałałem nieco z kołami. W przednim kole wyczyściłem cały "układ" osi, który na dodatek jest jeszcze na kulkach zamiast łożysk. Było trochę babrania, bo jeden z konusów okazał się zadarty i musiałem go obszlifować, ale koniec końców się udało. Obecne szczęki hamulcowe okazały się jeszcze bardzo dobre, więc zostały. Nieco więcej pracy miałem z tylnym kołem. Te na szczęście jest już "na łożyskach", więc nie musiałem się męczyć z konsuami, kulkami i tak dalej. Problem był za to ze szczękami. Stare były już zużyte w 110%, więc konieczna była wymiana. Problem w tym, że nowo zakupione szczęki okazały się za grube i nawet nie chciały wejść w bęben, a po zeszlifowaniu przylgni tak aby chociaż weszły do środka okazało się, że teraz sprężynka ściągająca je do siebie jest za długa i szczęki nie schodzą się do siebie do końca. Wobec tego póki co po prostu całkowicie pozbyłem się szczęk z tylnego koła (i tak nie mam płaskownika do dźwigni), zmieniłem przy okazji pokrywę bębna i czekam aż trafią się jakieś dobre używki. Na szczęście jest też bardzo pozytywna zmiana dla tylnego koła, bowiem wymieniłem tylną oponę. Dawcą okazał się mój Ogar z 84 roku, a sama opona to kolejna już Pantera, tym razem w świetnym stanie
Wspomnieć też muszę o przeszczepie poszycia i gąbki z wczoraj zakupionej kanapy, którego podjęła się moja ukochana Wyszło świetnie i "nowa" kanapa czeka na zamontowanie
Ja to mam szczęście do tych Panterek <3
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
26-02-2016 01:59:47 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Na razie jakoś się trzyma
Aaa i nowe klamki to badziew. Nie miały wpustu na linkę, a bez niego nie mogłem założyć linki przedniego hamulca (jakaś dziwna, ze stałym "bolcem" na końcu). Po dopasowaniu zwyczajnie sobie pękła po kilku użyciach -,-
Poza tym wszystko w normie. Pali, jeździ, pierdzi.
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
26-02-2016 18:45:25 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Z drobnymi problemami, ale się udało
Dzisiaj nadszedł kolejny etap prac. Założyłem tylne koło, nowy łańcuch, "nową" kanapę i skasowałem luz w przednim kole. Wszystko szło całkiem "gładko" do momentu zakładania nowych klamek. O ile ta sprzęgłowa nie sprawiała problemu, tak problem był z klamką hamulca. Znaczy się nie tyle z klamką co z linką. Ówczesna linka miała zarobioną końcówkę z tzw. "wałeczkiem", więc nie było szans aby wcisnąć ją w klamkę bez przeróbki (nacięcia). Udałem się do znajomego, który zrobił mi nacięcie na linkę i wówczas udało się wszystko złożyć, lecz po kilku użyciach klamka zwyczajnie pękła -,- Poddałem się i założyłem z powrotem komarowskie klamki, lecz chwilę później stwierdziłem, że ich nie cierpię i muszę je zmienić. Tym samym dopasowałem linkę hamulca przedniego z drugiego Ogara (bo w sklepie oczywiście takiej nie ma), kupiłem nową klamkę i złożyłem całość. Przy okazji dołożyłem sprężynkę do rozpieraka hamulca przedniego i całość działa bajecznie :3
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
27-02-2016 00:37:05 |
|
|
komarinho
długodystansowiec
Liczba postów: 552
Imię: Paweł
Skąd: Sanok/Kraków
Pojazd: Romet Ogar 200
|
|
27-02-2016 00:46:17 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Problem w tym, że "normalnej" linki do przedniego hamulca u mnie w sklepie po prostu NIE MA. Pytałem z rok temu, pytałem dziś i zwyczajnie nie mają. Tą poprzednią to dopasowali mi chyba od sprzęgła od polskiego silnika i wtedy mi odpowiadała, bo komarowskie klamki mają nacięcia na linkę. Obecną linkę zabrałem z Pszczółki, bo to chyba jeszcze oryginał i pasuje jak trzeba. Gorzej będzie jak przyjdzie czas remontu Pszczółki i będę musiał szukać jakiejś pasującej linki. Najbardziej pasowałaby linka sprzęgła do 200, ale ta jest "trochę" dłuższa -,- Chyba muszę poszukać odpowiedniej linki w necie.
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
27-02-2016 00:51:55 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Nic z tych rzeczy. Dalej nie widzę powodu żeby taplać się w lakierach. Silnik idzie do remontu, wahacz do regeneracji (znaczy wymiana tulejek, osi) i jak starczy mi kasy to koła nowe.
U mnie z linkami sprzęgła nie ma problemu. Te współczesne mają nawet wbudowaną sprężynkę w miejscu gdzie przychodzi dźwigienka w silniku. Nie wiem jak było w oryginale, bo w Pszczółce miałem jakąś linkę bez sprzężynki, znaczy z osobno zakładaną sprężynką, która teraz wpadła tu do przedniego hamulca
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
28-02-2016 01:29:20 |
|
|
Rafku
Drucidruci tu
Liczba postów: 1,821
Imię: Rafał
Skąd: Bartoszyce
Pojazd: Romet 50-T-1
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Te klamki to tragedia. Kupiłem identyczne w sklepie, to nie dość, że były w wieśniackim do niczego nie pasującym kolorze (białym ) To nie szło normalnie założyć linek, bo obsada w ogóle nie chciała wejść
Już nie wspominając jak te klamki pracowały Nic w ogóle nie odbijało...
Jak ktoś chce to mogę komplet takich klamek sprzedać
Pony 50-M2 '82
Ogar 200 '88
50T1 '80
Komar 2351 '79
Mini ścigacz 50cc
Bemi Cross 110cc
Bashan ATV 150cc
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-02-2016 12:18:49 przez Rafku.)
|
|
28-02-2016 12:18:31 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Te klamki w moim przypadku nie są białe. Mi bardziej odpowiadają, u mnie co ciekawe nie ma problemu z założeniem linki (o ile używa się tych "nypli" zabezpieczających) a i pracują jak należy Nie wiem w czym problem, może ja mam jakieś magiczne klamki, a może to zwyczajnie przypadek Tak więc u mnie zostają, bo mi się podobają i (jak na razie) działają jak należy
A sprężyna być musi bo wcześniej hamulec za słabo odbijał a nie mam ochoty teraz rzeźbić z wewnętrznymi sprężynkami
Dzisiaj zabrałem się za skompletowanie schowka narzędziowego. W sumie nazbierało się tego sporo
Tak więc ze zdjęć udało mi się zmieścić wszystko, oprócz drugiego ręcznika Planuję dołożyć tutaj jeszcze zapasowy kondensator, tylną żarówkę i pastę polerską, ale to w swoim czasie. Na ten moment i tak czuję się przygotowany do jazdy "w 200%"
PS: Wiadomo, że nigdy nie można być gotowym na każdą awarię, bo trzeba by wieźć drugiego Ogara w plecaku, ale na te mniejsze jestem całkiem przygotowany
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-02-2016 17:05:28 przez Quake96.)
|
|
28-02-2016 17:05:05 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Jeśli chodzi o narzędzia zawinięte w ręcznik to identyczny temat przerabiałem rok temu w Pszczółce i dawało to radę Fakt, że to nie jest tak szybkie, ale przynajmniej jest porządek i narzędzia nie dzwonią w schowku Reszta tych drobnostek też niby trudno dostępna, ale w rzeczywistości do wszystkiego idzie w miarę szybko się dostać i spakować z powrotem.
I tak, na ten sezon raczej tylko niebieski wchodzi w grę. Pszczółkę może uda mi się do lata zrobić, potem pewnie też czasem pojeżdżę, ale jednak z racji iż niebieski był zaniedbany w zeszłym sezonie to w tym będzie nadrabiać straty
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
28-02-2016 17:31:38 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 10 gości
|
|