Witam Was w ten ponury i zimny wieczór.
Przedstawiam mój najnowszy nabytek z dzisiejszego popołudnia.
O taki sobie Jubilacik.
Dzisiaj wyjątkowo wcześnie kończyłem zajęcia i postanowiłem zajrzeć
na dwa położone niedaleko siebie skupy złomu. Wystawiłem nosa
za drzwi - no, za ciekawie nie jest. Przełamałem się jednak
i ruszyłem w kierunku złomowisk. Na pierwszym nic, ale to zupełnie nic.
Nawet żadnego żałosnego chińskiego górala nie było. No trudno, jedziemy
na drugi. Wjeżdżam na plac i moim oczom ukazały się dwa różowe rowery.
Pierwszy z nich był jakąś zachodnią damką o całkiem ciekawej ramie,
może jeszcze się po niego wybiorę, natomiast drugi, rzecz oczywista, prezentowanym tutaj Jubilatem. Wchodzę do biura nastawiony na jakąś
odrażającą, niczym nieuzasadnioną olbrzymią kwotę, jaką czasem sobie
lubi ów złomiarz wymyślić, ale ku mojemu zdumieniu zawołał... 20zł.
Dokładnie tydzień temu na innym złomowisku sprawiłem sobie Gazelę
w podobnym stanie. Za 15zł! Chyba świąteczna atmosfera udziela się
złomiarzom. Niestety moje uprzedzenia pogodowe się sprawdziły,
bo wracałem w prawdziwej śnieżnej zamieci. Oczywiście wzbudzając
niebywałe zainteresowanie jadąc na dwa rowery, na dodatek składaki.
Ale do tego to już się przyzwyczaiłem. Jak to śpiewano:
"Po asfalcie czy przez piach,
gładko czy po kocich łbach,
Taki mi się trafił fach"
Wróćmy jednak do Jubilata. Tragedii nie ma, ale trzeba mu będzie
poświęcić trochę czasu. Ogólny przegląd mechaniczny, a także
porządne czyszczenie mu nie zaszkodzą. Ponadto wypadałoby
uzupełnić kilka drobnych braków oraz wymienić korbę, bo jest
karygodnie zasmarkana i tylny błotnik bo to są jakieś aluminiowe
puzle połączone drutem. No a potem pewnie w świat.
Jak się podoba?