Petycja o powrót karty motorowerowej
|
Autor |
Wiadomość |
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Petycja o powrót karty motorowerowej
Mimo iż temat bzdurny i idea co najwyżej "średnich lotów" to zarzucę linę i opuszczę się do tego poziomu i też coś dodam.
Prawo jazdy i te całe egzaminy to nie jest taki zły pomysł, bo nie ważne czy jedziesz motorowerem, samochodem, czy motocyklem, musisz znać te same przepisy i znaki. Jedyne co w tym wszystkim wydaje się być absurdalne to cena całego tego przedsięwzięcia. Motorower w wielu krajach (także i u nas) jest docelowo tanim środkiem transportu. Nie bez powodu zalała nas fala chińskich toczydełek które stoją w co drugim TESCO czy innej Biedronce. Nie mniej jednak koszt "zaliczenia" prawa jazdy jest prawie taki sam jak koszt NOWEGO taniego "motoroweru". Tym samym staje się to nieco bardziej kosztowne niż moim zdaniem być powinno. Ja rozumiem, że tutaj już sam WORD czy inne urzędy nie mają do powiedzenia, bo koszt egzaminu to jedno, ale szkoły jazdy liczą sobie moim zdaniem odrobinę za dużo. Tak, wiem, że zaraz znajdzie się ktoś kto stwierdzi, że to wszystko kosztuje tyle, żeby zarówno szkoła jazdy jak i instruktorzy mogli mieć z tego pieniądze a nie działalnośc charytatywną. Ale sądzę też, że można by ograniczyć ilość godzin spędzonych na jazdach. Poza tym po głowie chodzi mi jeszcze jeden pomysł, który może wydać się absurdalny i głupi, czego nie zaprzeczam, bowiem jest to taka "szybka myśl". Chodzi mi o to, aby dać zdającemu wybór. Albo za dopłatą ma więcej godzin na "jazdy" przed egzaminem, albo dostaje powiedzmy te minimalne "kilka" godzin obowiązkowe po których może od razu przystąpić do egzaminu. Przecież jeśli ktoś nie będzie miał zdać to nie zda, a jeżeli ktoś czuje się pewnie i uważa, że sam zdążył już opanować zasady ruchu drogowego to może iść na te kilka godzin po czym przystąpić do egzaminu i jeśli faktycznie to potrafi to zda, prawda? Ale to tylko moje bzdurne wywody, których nawet ja nie traktuję poważnie, a raczej z dużym dystansem.
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
09-12-2014 23:31:06 |
|
1 osoba postawiła piwo Quake96 za ten post:1 osoba postawiła piwo Quake96 za ten post.
Damian4570 (12-10-2014)
|
Motorowerzystka
Mekanik xD
Liczba postów: 2,110
Imię: Ania
Skąd: Dzikie Mazury
Pojazd: Inny Romet
|
RE: Petycja o powrót karty motorowerowej
Majonez2375 napisał(a):Dodatkowo zdający musi udać się do ośrodka Word, i zdać AM, w jeździe po drogach publicznych w dużym mieście.Jest to bez sensu bo większość zdających pochodzi z małych miejscowości.
A jak ktoś zechce iść na prawo jazdy B to też będzie że to bez sensu bo jest z małej miejscowości? Ja mam do najbliższego Wordu 120 km. Ty masz więcej, że chcesz jakieś petycje robić? A co do tego że wzrosła liczba jeżdżących bez uprawnień, to jakoś to musieli sprawdzić, np przez złapanie takiego. I sprezentowanie mu mandatu 300-500 zł za brak uprawnień.
Quake96, ja to wpadłam na jeszcze bardziej bzdurny pomysł, ale jak dla mnie mogliby zrobić takie coś. Bo mam B, ale muszę czekać 3 lata zanim będę mogła jeździć 125 ccm, ale jeśli umiem jeździć to czy nie lepiej móc pojechać i np zdać jakiś mały egzamin z jazdy własnym motocyklem? Nie trzeba było wtedy czekać te 3 lata... Ale to jest i tak nie możliwe, więc trzeba czekać
|
|
10-12-2014 00:18:35 |
|
2 użytkowników postawiło piwo Motorowerzystka za ten post:2 użytkowników postawiło piwo Motorowerzystka za ten post.
Damian4570 (12-10-2014), pawel_2540 (12-10-2014)
|
Damian4570
Zaawansowany hardware'owiec
Liczba postów: 1,305
Imię: Damian
Skąd: Strzelce Kraj
Pojazd: Romet Kadet
|
RE: Petycja o powrót karty motorowerowej
Tiaaaa....
Dwa lata wstecz, też bym tak pomyślał, że karta być musi a prawko to zło.... Jednak, gdy miałem dwa kursy jednocześnie (A2 i B), trochę się moje poglądy zmieniły, a gdy przyszedł czas na egzamin (zwłaszcza A2) - stwierdziłem, że jednak dobrze, że te przepisy zostały zmienione. Dlaczego? Zadania na placyku na kat. A2 są dosyć wymagające, zresztą tak samo jak na A czy A1 (no, dobra, na A1 się jeździ na Yamaszce YBR 125 która waży lekko ponad 100 kg), tak więc na A i A2 trzeba się wykazać opanowaniem dosyć ciężkiego motocykla. Na AM zdaje się podobnie, tylko że hamowanie awaryjne następuje z niższej prędkości maksymalnej, oraz nie ma slalomu przy 50km/h
Może dla kogoś to tylko wyciąganie kasy, ale mimo wszystko warto posiadać dokument AM/A1/A2/A, zwłaszcza jeśli mamy własne dwa kółka (własne, nie rodziców) Dlatego, że w razie wypadku z czyjegoś powodu nie Waszego, możecie liczyć na odszkodowanie. Jeśli nie macie tego prawka, a zaliczycie (odpukać) dzwona nie z Waszej winy, a np: ktoś wymusił pierwszeństwo - to sorry, nie macie dokumentu, (pomijając brak odszkodowania) winnym wypadku będzie osoba bez dokumentu. Tak więc zanim wsiądziesz na motorower/motocykl, a nie masz prawka, zastanów się dwa razy. To oczywiście jest skrót tego co chciałem przekazać, mimo wszystko uważam, że NIE powinna zostać przywrócona karta motorowerowa. Jak nie masz karty, a chcesz jeździć, to lepiej zainwestować, te 600-800 zł w kurs i egzamin niż później mieć niepotrzebne komplikacje Tyle ode mnie w temacie.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-12-2014 15:59:10 przez Damian4570.)
|
|
10-12-2014 15:57:50 |
|
|
krzysiu1505
Technik
Liczba postów: 952
Imię: .
Skąd: okolice Bochni
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Petycja o powrót karty motorowerowej
(09-12-2014 21:23:40)Kaskader na komarze napisał(a): Tak, zaraz ktoś inny wyskoczy z inną petycją typu, "Przywróćmy produkcję simsonów przecież one takie piękne". Jak dla Mnie, to nic nie da.
Była taka. A co do całej idei internetowej petycji, to od tego trzeba zacząć, że nie ma ona żadnej wartości prawnej, a urząd czy też ministerstwo nie ma jakiegokolwiek obowiązku nawet na nią spojrzeć
A co do karty motorowerowej, to zauważyłem, że przeciwko są głównie ci, którzy uprawnienia na motorower już mają. A obecnie większość zdobywających prawo jazdy kat. AM to dzieci bogatych rodziców, które nie mają jakiegokolwiek pojęcia o posługiwaniu się motorowerem, nie mówiąc już o naprawach itd., i mimo zdania na prawo jazdy za kasę rodziców, otrzymawszy kupionego przez rodziców chińskiego sracza lub motorower czterobiegowy, albo też co gorsza aeroxa, speedfighta czy nawet coś z AM6, jeżdżą bez patrzenia się w lusterka, mając gdzieś innych użytkowników drogi, z gazem cały czas do oporu(i dziwić się, że chińce się sypią nawet przed końcem gwarancji...), wymijają samochody od prawej strony(bardzo fajne uczucie, jak ów "motocyklista" jedzie prosto, a ty skręcasz w lewo), nie używają kierunkowskazów, a jeśli już to jadą z włączonym przez pół kilometra, bawią się w wymijanie samochodów nawet(co przy prędkości maksymalnej 70km/h osiąganej przez wszelakie chińce nie raz prowadzi do powstania fajnego utworu muzycznego granego klaksonami), i jeszcze można by tak mnożyć w nieskończoność. Więc jak widać prawo jazdy kat. AM nie rozwiązuje problemów z idiotami na motorowerach, bo ten problem został stworzony przez zalew chińskich motorowerów, a zwłaszcza sraczy, które są względnie tanie, a aby na nich jechać wystarczy wcisnąć oba hamulce, przycisk rozrusznika, puścić hamulce i przycisk po odpaleniu, po czym dodajesz gaz i jedzie, co umożliwia obsługę nawet największym za przeproszeniem ciotom nie będącym w stanie opanować techniki operowania sprzęgłem. Obecnie chyba jedynym rozwiązaniem problemu byłby odgórny nakaz używania jako motorowerów szkoleniowych jakichkolwiek rometów z silnikiem 023, zwiększenie godzin jazdy w kursie i nałożenie na kursantów również zajęć z napraw zepsutych przez nich rometów. To by szybko nauczyło takich obsługi motoroweru i szanowania go, nie mówiąc już o pożytecznych nawykach, jakie można sobie wyrobić jeżdżąc czymś tak słabym(wiem, ogar 900 zablokowany jest jeszcze słabszy, ale ma cztery biegi, co szacunku do mocy nie nauczy, bo jak ma nauczyć skoro jest aż tyle do redukcji?). Koniec mojego wywodu, mogę na ten temat jeszcze pleść i pleść, ale i tak to niczego nie zmieni, więc po co?
Skład złomu w moim garażu:
- Simson S51B1-4 1983r
- Simson S51N/Electronic/Comfort(składak z 3 różnych) 1989r.
- Romet Ogar 200(motorower jutra: może jutro odpali) 1989r: sprzedany, oby trafił w dobre ręce
|
|
10-12-2014 20:15:36 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości
|
|