Siema,
Na to forum trafiłem przypadkiem, szukając potwierdzenie, że kolor mojego Rometa to z palety RAL 2004. Dotychczas używałem innego forum o jawkach i rometach 200. Od kilku lat moim hobby jest odrestaurowywanie wszelakiej maści pojazdów spalinowych.
Rok temu drogą przypadku wpadł mi w ręce Ogar 200 w stanie dziewiczym, zarejestrowany opłacany cały czas pomimo, że jego pierwszy właściciel w 94 roku wstawił go pod kocyk i olał to płacił namiętnie OC.
Tak wyglądał dnia odebrania od Kolegi:
Po przywiezieniu na działkę i umyciu prezentował się już tak:
Przystąpiono do prac serwisowych:
-zrzucenie cylindra ujawniło, że pomimo prawie 20 lat nie palenia, moto zalane olejem, cylinder wał i tłok również, stan ładny.
-o dziwo po tylu latach bez żadnych regulacji iskra była i zalany na świecę palił, gaźnik martwy
-jeśli chodzi o oryginalność to wygląda na dziewicę o przebiegu 2000km z hakiem, jedyne modyfikacje to:
*tylne amorki od nie wiem czego ale ładnie pracują zostawiam
*puszka MacGayvera w schowku
Przystąpiłem do analizy why on nie pali z gaźnika. Okazało się, że gaźnik nie został opróżniony przy odstawianiu ogara i pływak zawalony jest zielonym szlamem, iglice podobnie, zestaw za 17 zł allegrowy chiński i ustawienie poziomu pływaka metodą prób i błędów, ożywiły silnik.
Ogar stał się w pełni sprawnym pojazdem i o dziwo zawsze pali i zawsze dojeżdża do celu.
W ogarze do tej pory wymieniłem:
-zestaw naprawczy gaźnika (chińskie allegro)
-dolny pierścień (pękła mi przy próbie zdjęcia, w sumie nie wiem poco to chciałem zrobić) Ale w reklamóweczce z ogarem były nowe oryginały to założyłem.
-kolanko chrom nowe allegro bo tamto brzydkie było.
Motorkiem już trochę polatałem i z niedomagań nadal:
-coś nie halo z mieszanką, jeżdżę na najbogatszej mieszance bo jak obniżam iglicę to mi strasznie dymi, ale to znowu powoduje że jest zmulony trochę, na zakręconym kraniku to szatan podług tego jak jest na odkręconym, znowu jak obniżę iglicę to może żwawszy jest, ale strasznie dymi i gorzej z paleniem na zimno. NIE WIEM JAK TO ROZWIĄZAĆ I GDZIE LEŻY PRZYCZYNA
tu fotka świecy, kolor chyba w miarę?
-do wymiany tulejki przedniego zawieszenia, rozbierałem czyściłem, ale po 1 jeździe znowu wewnętrzne przesunęły się na sam dół.... mam kupione już nowe w wolnej chwili założę.
Poniżej fotki:
[img][/img]
A teraz najciekawsze, odkryłem w nim takie coś:
Od razu zasięgnąłem u źródła coto i poco, ziomek stwierdził:
"Jest to jego roboty wzmacniacz zapłonu jeszcze z czasó PRL. Podobno dzięki temu iskra jest dużo mocniejsza i nie padają cewki, tylko trzeba energiczniej niż normalnie kopnąć bo inaczej iskry nie ma"
Z moich obserwacji ma on rację jak się za wolno kopnie, świeca martwa, ale z racji że po prawie 20 latach stania moto od razu bez żadnej ingerencji w układ zapłonowy odpaliło, stwierdzam, że to działa. :-)
SPOTKAŁ SIĘ KTOŚ KIEDYŚ Z CZYMŚ TAKIM??
I fotki tych amorków zmienionych:
To by było na tyle, z racji tego, że do stycznia skończę wszystkie aktualnie robione maszyny, plan jest rozebrać ogara i odmalować i odchromować co potrzeba. A poza tym to nic nie stwierdzono, no poza ułamaną ostatnio stopką centralną.
A poniżej kilka fotek z moejj "stajni"
Mazda mx-3 aktualnie, odbudowana od gołej karoserii na nowo, oryginalnie 1.6 B6 tam był, potem KL-ZE a teraz 1.8 T z mazdy Mx-5 z turbinką, którą wyjąłem z mojego rovera czyli t22 a zmieniłem w roverze na GT 32.
Rover 75 1.8T, po swapie na Garreta GT 32 z chłodzeniem cieczą, czymś na codzień trzeba jeździć:
Moja jaskółka, fotka przed i po remoncie:
[img][/img]
Mój Custom 2T, z resztek garażowych, właśnie kończy się robić, silnik MZ z tłokiem trabanta, na nowo tulejowany:
UFFF to by było na tyle