Dwa Ogary 205 Kapitana Snuji.
|
Autor |
Wiadomość |
Mati
Administrator
Liczba postów: 757
Imię: Mateusz
Skąd: Bydgoszcz (Fordon)
Pojazd: Romet Ogar 205
|
RE: Dwa Ogary 205 Kapitana Snuji.
|
|
15-04-2014 13:04:39 |
|
|
Paweł96
Uczeń
Liczba postów: 175
Imię: Paweł
Skąd: Okolice Wielunia
Pojazd: Inny
|
|
15-04-2014 13:29:13 |
|
|
Kapitan Snuja
Nowy
Liczba postów: 16
Imię: Jakub
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 205
|
RE: Dwa Ogary 205 Kapitana Snuji.
Witam,
Bardzo dawno mnie tu nie było, ale skoro rozpocząłem temat to przydałoby się go dokończyć. Widzę że Mati mnie uprzedził i pokazał że Ogar już żyje i ma się dobrze.
Kontynuując poprzednią wypowiedź - rama została ostatecznie pomalowana na czarno. Miejsca najbardziej narażone na rdzę zostały dodatkowo pokryte warstwą farby antykorozyjnej. Po polerce papierem wodnym nastąpiło składanie wszystkiego.
Przednie zawieszenie przeszło gruntowny remont - sprężyny zostały wymienione i przesmarowane, doszły nowe tuleje (dotarcie ich, aby umożliwiały swobodną pracę było o dziwo bardzo czasochłonne) oraz gumy osłonowe. Z tyłu pojawiły się oryginalne amortyzatory oraz sprężyny, również gruntownie przeczyszczone.
Hamulce i szczęki w obu kołach zostały przeszlifowane, ponadto w tylnim kole pojawiła się nowa sprężynka i łożyska.
Oba koła mają wypolerowane ranty, szprychy również były wyczyszczone, jednak po postoju przez zimę pod plandeką, ich wygląd przybrał ponownie formę kultowych "rostów". Niektórym to się podoba . Ja już nie mam siły czyścić tego drugi raz. Z przodu zachowała się nowa, oryginalna opona Stomila ze srebrnego egzemplarza, z tyłu mamy oponę Awiny, gdyż oryginalna opona zaczęła się rozpadać.
Dzięki pomocy Matiego Romet dostał całkowicie nową instalację elektryczną. Użyłem starej obudowy lampy oraz nowego wkładu wraz ze szkłem, dzięki czemu świeci ładnie i czysto. Oczywiście obie żarówki są nowe. Na kierownicy ponadto mamy nowe przełącznik, a pod lampą wisi nowiutki sygnał (kocham jego gderanie ).
Bak, siedzenie i błotniki użyłem z niebieskiego egzemplarza. Wszystko zostały wypolerowane, a błotniki od środka zostały przeszlifowane i pokryte farbą antykorozyjną. Siedzenie wyczyściłem zmywaczem do paznokci, pokryłem środkiem do pielęgnacji skóry i uzupełniłem niewielki ubytek skaju na boku, naklejając kawałek materiału z pokrowca do okularów. Problemem okazało się znalezienie gumowego mocowania do linki prędkościomierza, użyłem więc elementu z Ogara 900. Bak otrzymał również nowy korek paliwa i wyczyszczony kranik.
Schowki zamknąłem przy użyciu śrub imbusowych - jest to dużo bezpieczniejsze rozwiązanie nić oryginalne "kurki".
Silnik po prac opisanych we wcześniejszych postach trafił wreszcie na swoje miejsce. Dźwignie zostały wypolerowane, gaźnik ustawiony, a wydech całkowicie odmalowany. Ciągnie bardzo przyjemnie - bez przerw, płynnie się wkręca, ma mocną iskrę i nie cieknie. Jednak wciąż jest na dotarciu, także nie mogę sprawdzić jego realnych osiągów.
Większość prac wykonałem 1,5 roku temu, także już zapomniałem wiele szczegółów. Chromy były czyszczone, są nowe lusterka, linki, cięgna. W czasie całej renowacji starałem się użyć jak najwięcej oryginalnych części (siedzenie, manetki, licznik, chlapacze) - nawet wybierałem ładniejsze śrubki i podkładki, a następnie polerowałem je z obu stron...
Ostatnio Ogar dostał komplet oryginalnych naklejek, a także parę detali, które mam nadzieję cieszą oko - jak kultowe "76" na korku paliwa czy też kostki do gry na wentylach .
Na początku w ogóle nie miał siły mnie ciągnąć, przerywał i w ogóle nie hamował- okazało się że jakiś geniusz powrzucał do tylnego bębna nakrętki które zerwały sprężynkę ze szczęk, zmieliły łożyska i poblokowały hamulce. Po wyczyszczeniu wszystkiego zaczął zupełnie inaczej jeździć - teraz jazda nim jest prawdziwą przyjemnością, choć jak to Romet ma swoje kaprysy.
Jestem zadowolony z finalnego efektu, choć zawsze znalazło by się coś, co można poprawić, wymienić lub zrobić inaczej. Cieszę się, że mogłem dać drugie życie cząstce naszej polskiej motoryzacji. Lubię nim jeździć, choć stosunek czasu przejechanego na nim jest równy czasowi podczas którego muszę go pchać. Ale pozytywny odbiór innych ludzi, którzy bardzo często pytają mnie o Rometa gdy parkuję pod sklepem, albo pozdrawiają lub przepuszczają na ulicach wynagradza wszystkie trudy . Jeżdżąc skuterkiem nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem...
Co do drugiego egzemplarza - resztki które zostały poskładałem w całość, a następnie przekazałem w ręce Matiego i reszty.
W tym miejscu chciałbym jeszcze ogromnie podziękować Matiemu i Tomasso, którzy bardzo mi pomogli w rozwiązaniu licznych problemów i dokończeniu tego projektu !!!
Zdjęcia Rometa w obecnym stanie: https://plus.google.com/photos/100626736...7923328449
Pozdrawiam
Kpt. Snuja
PS. Gratuluję tym, którzy mieli siły to wszystko przeczytać.
Szukasz biegu? Użyj google!
Romet WRC - Warcy, Rycy, Cescy
|
|
09-06-2014 01:41:13 |
|
|
Mati
Administrator
Liczba postów: 757
Imię: Mateusz
Skąd: Bydgoszcz (Fordon)
Pojazd: Romet Ogar 205
|
RE: Dwa Ogary 205 Kapitana Snuji.
(09-06-2014 01:41:13)Kapitan Snuja napisał(a): Witam,
Bardzo dawno mnie tu nie było, ale skoro rozpocząłem temat to przydałoby się go dokończyć. Widzę że Mati mnie uprzedził i pokazał że Ogar już żyje i ma się dobrze.
Kontynuując poprzednią wypowiedź - rama została ostatecznie pomalowana na czarno. Miejsca najbardziej narażone na rdzę zostały dodatkowo pokryte warstwą farby antykorozyjnej. Po polerce papierem wodnym nastąpiło składanie wszystkiego.
Przednie zawieszenie przeszło gruntowny remont - sprężyny zostały wymienione i przesmarowane, doszły nowe tuleje (dotarcie ich, aby umożliwiały swobodną pracę było o dziwo bardzo czasochłonne) oraz gumy osłonowe. Z tyłu pojawiły się oryginalne amortyzatory oraz sprężyny, również gruntownie przeczyszczone.
Hamulce i szczęki w obu kołach zostały przeszlifowane, ponadto w tylnim kole pojawiła się nowa sprężynka i łożyska.
Oba koła mają wypolerowane ranty, szprychy również były wyczyszczone, jednak po postoju przez zimę pod plandeką, ich wygląd przybrał ponownie formę kultowych "rostów". Niektórym to się podoba . Ja już nie mam siły czyścić tego drugi raz. Z przodu zachowała się nowa, oryginalna opona Stomila ze srebrnego egzemplarza, z tyłu mamy oponę Awiny, gdyż oryginalna opona zaczęła się rozpadać.
Dzięki pomocy Matiego Romet dostał całkowicie nową instalację elektryczną. Użyłem starej obudowy lampy oraz nowego wkładu wraz ze szkłem, dzięki czemu świeci ładnie i czysto. Oczywiście obie żarówki są nowe. Na kierownicy ponadto mamy nowe przełącznik, a pod lampą wisi nowiutki sygnał (kocham jego gderanie ).
Bak, siedzenie i błotniki użyłem z niebieskiego egzemplarza. Wszystko zostały wypolerowane, a błotniki od środka zostały przeszlifowane i pokryte farbą antykorozyjną. Siedzenie wyczyściłem zmywaczem do paznokci, pokryłem środkiem do pielęgnacji skóry i uzupełniłem niewielki ubytek skaju na boku, naklejając kawałek materiału z pokrowca do okularów. Problemem okazało się znalezienie gumowego mocowania do linki prędkościomierza, użyłem więc elementu z Ogara 900. Bak otrzymał również nowy korek paliwa i wyczyszczony kranik.
Schowki zamknąłem przy użyciu śrub imbusowych - jest to dużo bezpieczniejsze rozwiązanie nić oryginalne "kurki".
Silnik po prac opisanych we wcześniejszych postach trafił wreszcie na swoje miejsce. Dźwignie zostały wypolerowane, gaźnik ustawiony, a wydech całkowicie odmalowany. Ciągnie bardzo przyjemnie - bez przerw, płynnie się wkręca, ma mocną iskrę i nie cieknie. Jednak wciąż jest na dotarciu, także nie mogę sprawdzić jego realnych osiągów.
Większość prac wykonałem 1,5 roku temu, także już zapomniałem wiele szczegółów. Chromy były czyszczone, są nowe lusterka, linki, cięgna. W czasie całej renowacji starałem się użyć jak najwięcej oryginalnych części (siedzenie, manetki, licznik, chlapacze) - nawet wybierałem ładniejsze śrubki i podkładki, a następnie polerowałem je z obu stron...
Ostatnio Ogar dostał komplet oryginalnych naklejek, a także parę detali, które mam nadzieję cieszą oko - jak kultowe "76" na korku paliwa czy też kostki do gry na wentylach .
Na początku w ogóle nie miał siły mnie ciągnąć, przerywał i w ogóle nie hamował- okazało się że jakiś geniusz powrzucał do tylnego bębna nakrętki które zerwały sprężynkę ze szczęk, zmieliły łożyska i poblokowały hamulce. Po wyczyszczeniu wszystkiego zaczął zupełnie inaczej jeździć - teraz jazda nim jest prawdziwą przyjemnością, choć jak to Romet ma swoje kaprysy.
Jestem zadowolony z finalnego efektu, choć zawsze znalazło by się coś, co można poprawić, wymienić lub zrobić inaczej. Cieszę się, że mogłem dać drugie życie cząstce naszej polskiej motoryzacji. Lubię nim jeździć, choć stosunek czasu przejechanego na nim jest równy czasowi podczas którego muszę go pchać. Ale pozytywny odbiór innych ludzi, którzy bardzo często pytają mnie o Rometa gdy parkuję pod sklepem, albo pozdrawiają lub przepuszczają na ulicach wynagradza wszystkie trudy . Jeżdżąc skuterkiem nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem...
Co do drugiego egzemplarza - resztki które zostały poskładałem w całość, a następnie przekazałem w ręce Matiego i reszty.
W tym miejscu chciałbym jeszcze ogromnie podziękować Matiemu i Tomasso, którzy bardzo mi pomogli w rozwiązaniu licznych problemów i dokończeniu tego projektu !!!
Zdjęcia Rometa w obecnym stanie: http://plus.google.com/photos/1006267362...7923328449
Pozdrawiam
Kpt. Snuja
PS. Gratuluję tym, którzy mieli siły to wszystko przeczytać.
Najlepiej wylizany Romet w Bydgoszczy
(09-06-2014 02:24:53)Quake96 napisał(a): Napisałeś, że do zakręcenia schowków użyłeś śrub imbusowych. Nie masz może jeszcze tych oryginalnych zakrętek? Jeśli tak, to byłbym zainteresowany
Na Dworcowej w Motozbycie kiedyś były.
|
|
11-06-2014 23:16:02 |
|
|
Semmao
Podszeptywacz
Liczba postów: 4,470
Imię: Tom
Skąd: Elbląg - Gorzów
Pojazd: Romet Ogar 200
|
|
12-06-2014 13:03:12 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości
|
|