siemanko
A wiec odbudowy nadszedł czas
Na pierwszy ogień poszły zakupy brakujących elementów
- linka przedniego hamulca
- guma gaznika
- przerywacz
- swieca
- sciagacz magneta
- stacyjka
- uszczelki
i kilka innych dupereli
No to lecimy
olej out - taki syf wyplynal ze srodka
oczywiscie nowe oleje wpadły również
po wymianie oleju gażnik wylądował w kuchnie i został rozebrany i ugotowany
w miedzy czasie bak został zdemontowany i zalany naftą w celu rozpuszczenia jakies czarnej mazi ktora się tam znajdowała. Nie chcialem montować nowego kranika wiedząc że w środku znajduje się substancja bliżej mi nie znana
lecimy dalej po wyczyszczeniu i zmontowaniu gaznika nadszedł czas na regulacje. Wymiana przerywacza- ustawienie zapłony i tryn tryn komar odpalil i smiga całkiem niezle.
Mój zapał potrwał całą chwilę gdyż strzelila mi detka no miała prawo 47 lat zrobiło swoje. Więc do sklepu i wymiana i dalej jazda.
jako że mechanicznie jest ok czas na odswieżenie lakieru i pozbycie się nalotów rdzy na elementach chromowanych.
Na pierwszy ogien poszło siodełko które zostało porządnie wyprane a mocowanie odswieżone
nastepnie przetarłem bardzo drobniutkim papierem silniczek i tak wyglada na chwilę obecną
a teraz wziołem się za kierownice takie 50\50 chyba widać różnice
na razie to tyle ale staram sie chociaz godzinke dziennie mu poswiecic aby wkoncu zarejestrować i wyjechać legalnie.
pozdrawiam