Cześć!
Odpuściłem sobie na jakiś czasz relacje z remontu, ponieważ nie miałem czasu na to.
Remont ruszył odrazu z grubej rury, nowy tłok, iskrownik był do dup*, znalazłem identyczny z jakiegos sachsa, kupiłem, gra, pasuje, jest iskra, tego samego dnia odpalilem.
Jednak czas zrobił swoje... simeringi poszły, szukałem, szukałem znalazłem, przesyłka wiecej kosztowała niz one... Wymieniłem je, odpalam, tragedia... szum w sumie to juz nie był szum, a taki dzwiek jak wydała słynna Ewa Woźniak, ta od czały czas tłukło
Wziąłem silnik na warsztat, rozpołowiłem, łożyska z wału rozsypały sie... silnik składał jakiś "magik" każde łożysko innej firmy... nawet polskie FŁT.
Pojachałem do Vametu, kupiłem wszystkie ale na te z wału czekałem 2 tygodnie :c koszt łożysk NTN i na wał słowackie niby dobra
Męczylem sie z złożeniem jakies 2 dni... jakiś Majster nie mam pojecia jak ale wsadził jakaś durną podkładkę, wyjalem ja i poszło.
Mam teraz problem z sprzeglem... nie działa, znaczy zbyt mocno dokręcę to dzwignia nie działa, za słabo to się ślizga POMOCY
Wymieniłem rówież łozyska w kołach i zębatce.
Zrobilem tylni hamulec, przód miał syf w układnie i chyba cos sie, przydkało bo nie moge odpowietrzyć...
jeśli ktoś będzie zainteresowany mogę fotki silnika.