Post: #1

Za jakiś czas chcę wybrać się swoim Komarem na wyprawę (50 km).
Pewnie nie jest to dużo, jak to inni jadą nad Morze lub Mazury, ale jednak jest to jakiś dłuższy odcinek drogi. Zastanawiam się co zabrać na taką wyprawę? Świece to podstawa, klucze, a reszta? Macie jakieś pomysły?

Post: #2

Kondek napewno. (nawet dwa ale jak chcesz)

Post: #3

świece ze dwie jakby co

Post: #4

Takie podstawowe rzeczy jak; świece, kondensatory, można żarówki zapasowe w razie czego. Podstawowy zestaw kluczy i takie rzeczy no które są potrzebne. Do tego jakieś kombinerki, drut Ci się może przedać w razie "W". Ja zawsze w skrzynce narzędziowej wożę kilka zacisków plastikowych, i miałem sytuacje kiedy były potrzebne. Co jeszcze do tego? Ja jeszcze wziąłbym pompkę do kół, klej i łatki, to też może się przydać

Post: #5

Ja bym jeszcze wziął mixola i luxa

Post: #6

Tylko jedna sprawa - przed wyjazdem sprawdź, czy części, które bierzesz, są sprawne! Wiadomo, jak to z tymi nowymi kondensatorami jest...

Post: #7

Jakbyś jechał gdzieś dalej to bym powiedział, że coś do jedzenia Na pewno świece, kondensatory, podstawowe narzędzia, dętkę w razie czego i może kase na paliwko i na olej

Post: #8

Mały zbiorniczek, sprężone powietrze, benzyna ekstrakcyjna - jak syf do paliwa wleci i kranik czy gaźnik się zatka - w sam raz!

Post: #9

To jest tylko 50km, w dobrze zrobionym silniku nie ma prawa nic paść. Ja jak miałem ogara to robiłem dziennie trasy po 80km, ale składałem go od podstaw, znałem każdą część. Mimo to zawsze miałem świece i kondensator, które sie nie przydały ale weź spinke do łańcucha bo mi sie lubiał urywać i klucze do naciągnięcia łańcucha.
Podstawowa rzecz bez której bym sie nie ruszał to znajomość na wylot swojego sprzęciku by jak sie coś zepsuło od razu wiedzieć co to mogło być. Powodzenia.

Post: #10

Cytat:To jest tylko 50km, w dobrze zrobionym silniku nie ma prawa nic paść.

Wystarczy, że mu się jakaś śrubka na trzydziestym kilometrze poluzuje, nie będzie miał czym skręcić - i podróż uprzykrzona. Zawsze lepiej być przegotowanym, jak niedogotowanym.

Post: #11

Ja zrobiłem podobną trasę (45km) Ogarem, latem 2012, i tak naprawdę nic nie brałem Wziąłem tylko świecę i klucz do świec

Post: #12

Ja chartem na trasę 50 km wziąłem komplet kluczy w plecak, pompkę, świecę, moduł. Powiem wam że musiałem tylko naciągnąć łańcuch i rozbierać gaźnik na poboczu, ale bez tych paru kluczy miałbym poważny problem, więc lepiej wziąć więcej kluczy, kondensator, świece, wiadomo łatki i pompkę bo nie wiadomo co się przytrafi. No i drut

Post: #13

Yy, ja ostatnio na wyprawe taką 50 km wziołem świece, klucz do świec, śrubokręt i klucz do głowić na śrubokręt, no i olej, szmata i tyle woże ciągle

Post: #14

Ja na wyprawę prawie 100km z małymi przerwami nic nie brałem nawet klucza do świec nie brałem i świecy tez nie ale dętka mi się przebiła :/ zjechałem na stacje dobiłem do końca i do domu ale to już pod końcem było do domu miałem jakieś 10km a Ty weź latki(chyba ze nie lubisz kleić) to weź dętkę albo to psiukając co się psiuka w opony i się pompują ja bym brał jakiś komplet kluczy i śrubokrętów i starczy. Pompki nie musisz brać. Zawsze możesz do kogoś zajść żeby użyczył pompki

Post: #15

Każdy o łatkach, detkach, klejach, kluczach, a opone czym sciągnie ? Zaopoatrz się w łyżki do opon tak na stałe wyposażenie, JA przez 2 lata w schowku mam te same rzeczy, klucz do świec i głowicy, pierdoły do gaźnika, dysze itp. było pełno to wziołem, żarówka z tego co pamiętam, olej 100 ml, śrubokręt szmata i chyba popychacze sprzegłowe nie miałem gdzie wsadzić żeby nie zapomnieć o nich to do schowka bach, a na reszte narzędzi w razie czego liczę na życzliwość ludzi . Bo sumująć, co sie może stać ?, remontu generalnego w rowie nie zrobisz ;F, jedynie zapłon ,kondensator sprzegło, pierścienie, opona przebita, itp. nic wiec się nie zrobi ..