Parę słów o nim:
Kupiłem go w wielkim napływie emocji (nie do końca przemyślałem zakup z silnikiem 019. nie wiedziałem również wtedy, że to Romet 50-T-1, a nie Ogar 205
)
Zaczęły się przygody z automatem, biegami, z własnej głupoty zniszczyłem gwint na głowicy.
Powoli zacząłem się uczyć na błędach, poszerzać literaturę.
Dzięki doświadczeniom z trzybiegówką, silnik 023 nie sprawia mi już problemów.
Niestety mój Romet jest 250km ode mnie i robię z nim tylko w wakacje i ferie.
Jest w trakcie remontu generalnego.
Z powodu takiej odległości od motorka mam znowu niedobór żelaza. Teraz chcę kupić Rometa Ogara 205 z dwubiegówką. Mam nadzieję, że się spełni, jak na razie miesiącami wertuję ogłooszenia i nic.
To tyle o mojej maszynie. Mało pali, bo więcej stoi niż jeździ. Ale to się zmieni w te wakacje. Łącznie z lakierem (jak w oryginale- groszkowa zieleń)
W końcu znalazłem hobby, chyba nawet życia: grzebanie w smarach tak wciąga..., że idę zawodowo w tym kierunku.
Kilka miesięcy temu kupowałem motorynkę (M2) na raty, jednak koszty końcowe okazały się nieciekawe.
Wiele jej brakuje: wału, głowicy, baku, przodu.
Mam teraz dylemat:
Nad kupnem Ogara lub dokończeniu motorynki. Problem w tym, że motorynka nie ma dokumentów.
Obecny stan 50-T-1 jak na zdjęciu profilowym (tylko bez silnika, wyciągnięty do remontu)
Nie w głowie mi tjuningi, także wszystko czym będę jeździł i czym jeżdżę będzie w oryginale.