Ahoj!
Romety są fantastyczne. Mają duszę, są POLSKIE,
niezawodne (z reguły
).
A zresztą - sami wiecie. Ostatnio pojawiła się u mnie potrzeba posiadania
pojazdu nie grzeszącego wyglądem, czy oryginalnością, ale takiego, który
byłby gotowy do "akcji" o każdej porze dnia i nocy, który będzie jeżdżony
365(6) dni w roku, i który nigdy "nie klęknie przy robocie".
Jednymi słowy, rower na każdą okazję. Rolę miał tą mieć Jubilat, ale
stwierdziłem, że właściwie system prostego torpeda i koła 20 mi odpowiadają.
Jakieś półtora tygodnia temu kupiłem przypadkowo Kamę.
Zobaczyłem ją w jakimś domu pod drzewem i myślałem, że to Karat.
Otworzył mi jakiś bełkocący żul. Chciałem już rezygnować, gdy zobaczyłem, że to Kama, ale dogadałem się z żulem na 20zł, a tyle bym wydał za dwie dętki, które tutaj były sprawne. Wziąłem. Niestety rano okazało się, że składak ma sporą... dziurę pod zawiasem. Nie należę do osób ciężkich, ale Kama zwyczajnie uginała się przy zawiasie pode mną.
Chciałem ją opchnąć na części i na szczęście wtedy dopadł mnie leń
i roweru nie wystawiłem. Ta siermiężna konstrukcja jednak mnie urzekła
i już wiedziałem czego szukać. Ciekawych ofert znalazłem sporo
i nawet jedną byłem już poważnie zainteresowany.
I wtedy zobaczyłem znaną mi ofertę z Targówka z nową, obniżoną
ceną! Była mocno skundlona rometowskimi częściami, ale była z Warszawy,
a cena i tak wychodziła najatrakcyjniejsza. Plan był jasny.
Kupuję tą, a stara robi za dawcę.
Dzisiaj po nią podjechałem. Dałem 50zł i jestem mega szczęśliwy.
Jest strasznie ciężki w porównaniu z naszymi mizernymi Widłami.
Mój egzemplarz jest odmalowany, ale w tej chwili mi to nie przeszkadza.
Zyskał ładny, metaliczny zielono-szarawy kolorek.
Składak przejdzie mały "remont". Wszystko zostanie przesmarowane,
wszelkie "szemrane" łożyska zostaną wymienione. Ogarnę koła (muszę zrobić małe roszady między tą, a starą Kamą), wymienię tylną oponę,
skombinuję jakąś elektrykę, odblaski itp., uroczy koszyczek niestety
ustąpi miejsca bardziej praktycznemu. To na tyle, potem już tylko jeździć.
Co sądzicie?
A to dawca. Rocznik chyba 1988.
Gniotsa nie łamiotsa...