Awarie zdarzają się, w końcu sprzęt ma 50 lat (rok prod 1967), ale z każdego zlotu wrócił na kołach, chyba że przyczepka była w planie. Czasami zniknie ładowanie i odpala się na pych, pali na1 cylinder, ale to są drobnostki. Na zlotach byłem kilka razy w Boskovicach, czy Blansku (ok 200 km z Rybnika), byłem też w Górach Orlickich( za Kotliną Kłocką), w roku 2014 by.liśmy nad Bałtykiem w Pobierowie. Wyjazdów krótszych nawet nie liczę. W tym roku w Boskovicach na zlocie były podobno 172 Velorexy, jak mówi kolega z Czech.
Kolejne ponad 50 km Velorexem po okolicy zaliczone. Niestety deszcz znowu wygrał i wygonił nas do garażu. Chciało by się pojechać Komarem, ale ciągle czeka na odpalenie i rejestrację. Mam nadzieję, że uda się w tym roku wyjechać nim na drogę. Myślałem o zlocie w Rychvaldzie, w Czechach 25 czerwca, ale chyba przyjdzie mi po raz kolejny pojechać Velorexem. W końcu to rok jego 50 - lecia. (1967)
Dawno się nie odzywałem, ale to nie znaczy, że nic się nie działo. Velorexem jeżdżę, ostatnio zlot w Czechach (przejechałęm 240 km) i wypad do Pławniowic koło Gliwic (ponad 100 km). Przy okazji wyjazdu do Gliwic zauważyłem, że mruga kontrolka z ładowania, więc postanowiłem zajrzeć do zapłonu. A mówili mi: nie dotykaj, bo zepsujesz Wymieniłem szczotki w prądnicy, ale przy okazji zepsułem coś w przełączniku krzyżowym i na drodze zniknęła iskra w jednym cylindrze. Musiałem zmostkować przewody i dojechałem do domu, ale przełącznik krzyżowy jest do wymiany. I tak nie używam wstecznego biegu, nie mam lewych obrotów, więc wyłącznik zostanie zblokowany na stałe. Velorex ma akurat 50 lat (mam "papierek" eksportowy z Czech z dnia 8.08.1967), więc trzeba jeździć i świętować.
Forum by Tomasso94 2010 - 2023. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis i odczyt zgodnie z ustawieniami przeglądarki.