Post: #16

Wahacz ładnie, stopka gorzej, życie.

Post: #17

To nie jest źle.Ja jakiego rometa bym nie miał to w każdym trzeba coś spawać.

Post: #18

A, o to chodzi. No nie, spawania nigdzie nie wymagał choć patrząc na miejsce gdzie przez ramę przechodzi tuleja do której mocuje się wahacz, zastanawiam się jak można było to przyspawać w fabryce tylko punktowo w dwóch miejscach z każdej strony. (O, ktos się pytał czy jakośc wykonania jest lepsza). No ale tyle lat jednak wytrzymało.

Post: #19

Tydzień temu, po niecałych 2 miesiącach od zakupu renowacja (jeśli można tak to nazwać) Węgierka została ukończona, a dziś z racji dobrej pogody przyszedł czas na nawinięcie pierwszych kilometrów po polskim asfalcie w ramach jazdy próbnej. Prócz kilku niedoskonałości typu lekko uślizgujące się czasem sprzęgło (nowe tarczki które miały być włożone przy wymianie wału poszły do reklamacji) czy nie zawsze odbijający gaz (ale to się wyrobi) jeździ super. Plan był taki żeby zostało maksimum oryginalnych części. Włożyłem w niego 1300 zł (z czego kilka rzeczy kupiłem niepotrzebnie) ale najwięcej pochłonęła wymiana wału. Niestety z racji pory roku zdjęcia nie są jakoś piękne. Lakier został potraktowany pastą Tempo i później preparatem Ceramikker Liquid Glass. Pokrowiec siedzenia został kupiony kilka lat temu do motorynki jako najtańszy , finalnie tam trafił inny droższy a ten tutaj jest tylko założony z wierzchu i zabezpiecza porwane oryginalne siedzenie. Myślę czy coś z tym robić czy nie. W schowku znajdują się oryginalny klucz do świec i klucz wielootworowy (kompletowane przeze mnie). Teraz pora trochę odpocząć i może niedługo zacząć rozglądać się za Pegazem, względnie Kadetem. Jakby kogoś ciekawiło, tablice są z drugiego końca Polski, bo mogą.











Na koniec obudziłem jeszcze ze snu zimowego Ogara który zaczął kaprysić podczas ostatniego przepalania, okazało się że tylko zgubił przerwę

Post: #20

Bardzo ładny komarek

Post: #21

Który wal kupiłeś Pan?

Post: #22

(23-11-2024 17:56:20)grz3513k napisał(a):  Bardzo ładny komarek

Dziękuję

(23-11-2024 19:18:28)Debesta napisał(a):  Który wal kupiłeś Pan?

Moretti. Pasował bez problemu, wiem że majster mi docierał stożek ale nie spytałem czy docierał bo trzeba było czy docierał żeby było lepiej. Myślę że będzie bez problemu, w motorynkach mam już lata chińskie wały i jeżdżą. W tym konkretnym przypadku aż szkoda, wał oryginalny wyglądał pięknie tylko te wytarte czopy... Natomiast cylinder został ten co był - nominał ZMD w bdb stanie.

Post: #23

Ja też kupuje kitajskie. Przerzuciłem że dwadzieścia bardzo ładnych wałów wydawać by się mogło, z półki do kontenera, bo nie dało się tego wycentrować, albo były za miękkie.
Kupuje noname'y z jackmotors po chyba 98zl i parę silników już zrobiło powyżej dwóch k km i dalej to jeździ sprawnie. Trzeba się wycwaniakowac i zadzwonić do nich przed zamówieniem, żeby wrzucili taki na centrownik i albo wybrali taki co bije bliżej zera, albo sami wycentrowali. To że po wyciągnięciu z pudełka będzie odchyl od 7 do 20 setek to masz jak w banku.

Post: #24

Zdjęcia bardzo klimatyczne, komarek pasuje do jesiennej szarówki.

Post: #25

Dziś postanowiłem pojeździć trochę na Węgierku, coś więcej niż jazdy próbne. Faktem jest że po zimie odpalony był już wczoraj. Plan był taki żeby wczoraj odpalić motorowery jednoosobowe a dziś dwuosobowe, sztywniak objechany ,,na miasto'' był już wczoraj z okazji przeglądu.





Jeździło się super. Odpala pięknie, prowadzi się prosto, jest mocny a oryginalny choć lekko wybebeszony tłumik zapewnia piękny dźwięk. No ale niestety w pewnym momencie nacisnąłem sprzęgło i już tak zostało. Straciłem biegi, a po zgaszeniu kopniak się ślizgał - wszystko tak jakbym ciągle miał wciśnięte sprzęgło. Pchając go do garażu na dystansie 4 km wytypowałem trzy możliwe awarie: zerwana zawleczka, rozpadnięte sprzęgło lub (najbardziej prawdopodobne) zerwany wielowypust na wale, bo podobno to się zdarza na tych wałach. Pewnie dlatego napędzony adrenaliną w ekspresowym tempie go dopchałem i od razu rozebrałem. No i awaria była takiego rodzaju, pierwszy raz takie coś widzę



Znalazłem jednak w śmieciach jakiś inny koszyk i złożyłem na nim, choć rzeczywiście tarcze sprzęgła są na ukończeniu. No ale ja nie mogę znieść jeśli któryś sprzęt nie jest w gotowości. Naprawdę on jest super w jeździe. Kiedyś pisałem że ciężko mi się odnaleźć w kwestii biegów po przesiadce z Ogara 200 na 50-T-1 lub odwrotnie. Tutaj natomiast mając podnóżki zamiast pedałów często nogą szukam dźwigni. A że taka przygoda dzisiaj...? ryzyko wpisane w pasję, nic się przecież nie stało a spacerek to samo zdrowie.

Post: #26

Jest awaria, więc pacjent jest żywy! Też mam komarka, tylko że 2350. Tak to już z nimi jest. Powodzenia

Post: #27

To już wiem czemu mam w gratach obspawany kosz przy tym trybie