Jazda próbna przy zakupie - Wasze zdanie nt. formalności
|
Autor |
Wiadomość |
Artur
Zachmurzony

Liczba postów: 2,356
Imię: Artur
Skąd: Poznań
Pojazd: Inny
|
Jazda próbna przy zakupie - Wasze zdanie nt. formalności
Żeby było jasne - nie mówię tu o podwórkowych jazdach próbnych przy zakupie Rometa, skuterka czy innych przypadkach, gdzie zwykle starczy pokonać kilka metrów lub sprzęt jest taki, że ciężko sobie nim zrobić krzywdę czy poczynić materialne spustoszenie.
Mowa jest o przypadkach sprzedaży/zakupu motocykla; takiego, gdzie często przed transakcją przeprowadza się jazdę próbną pełnometrażową - wyjazd na ulicę i zrobienie tych paru kilometrów dla testu. Gdzie na kilka/kilkanaście minut musimy albo oddać swój sprzęt w ręce zupełnie obcego człowieka; albo gdy musimy wsiąść na zupełnie obcy nam sprzęt obcego człowieka.
Moje pytanie do Was jest takie - jak się zapatrujecie na kwestię formalną takiej jazdy? Wolicie/wolelibyście: na dobre słowo, na wpłatę kaucji, na zostawienie dokumentu, na spisanie umowy jazdy próbnej (lub może inne pomysły)?
Szukam takiego rozwiązania, które zwykle satysfakcjonowałoby i broniło praw obu stron (w przypadku, gdyby jedna z nich okazała się nie do końca uczciwa), a jednocześnie było szeroko akceptowane wśród motocyklowej społeczności.
Słucham Waszych opinii, doświadczeń, propozycji! I zapraszam do ankietki.
|
|
02-03-2018 15:12:16 |
|
|
rafi555
Zawodowiec

Liczba postów: 2,555
Imię: xxxxxx
Skąd: xxxxxxxx
Pojazd: Romet Pony
|
RE: Jazda próbna przy zakupie - Wasze zdanie nt. formalności
Ja generalnie, pozwalam jeździć po podwórku, no jak ktoś jest "pewny" to drodze. Raz miałem przypadek, że klient taki typowy cwaniaczek ze 20 lat przyjechał po komara z ojcem. Fajnie pięknie, jego ojciec kumaty pogadał ze mną o komarze co i jak było robione znał te maszyny od razu stwierdził że jest w porządku. Jego syn chciał się przejechać, ok kopie, nie pali, nie przekręcił stacyjki. Potem odpaliłem mu siada, wbija 2 i rusza bez gazu  (mówił, że ma kilka rometów) no masakra. Zszedł pali na biegu wyrwał mu się komar - masakra że można być takim głupim. W końcu się jakoś przejechał z 10 metrów i mówił że złom  jego tata siadł, odpali od strzał ruszył ze 2 kółka zrobi i powiedział że cacy  . W końcu nie kupili bo synek nie umie jeździć komarem.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-03-2018 17:51:40 przez rafi555.)
|
|
02-03-2018 17:50:29 |
|
|
rafi555
Zawodowiec

Liczba postów: 2,555
Imię: xxxxxx
Skąd: xxxxxxxx
Pojazd: Romet Pony
|
RE: Jazda próbna przy zakupie - Wasze zdanie nt. formalności
Jest jedno ale....
Wg. kodeksu dzielnicowego Art. 196 Obywatel przywłaszczając cudzą rzecz jest skazany wg. okolicznej prokuratury na kose pod żebra. Jeżeli jednak sprawi wypadek lub uszkodzi pojazd podczas jazdy próbnej ponosi konsekwencje z Art 74 czyli złamanie kończyn. Oczywiście kiedy postawi nam zarzuty sprawa jest jasna - znika w niewyjaśnionych okolicznościach (dojeżdża go BMW) . Sprawa się zmienia jak mieszkamy w Warszawie wtedy do nieuczciwego kupującego mogą wbić na kwadrat chłopaki że Szmólek (kto wie ten wie o co chodzi  )
Nie będzie punkcików
|
|
02-03-2018 22:44:00 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
|
|