Post: #1

Cześć wszystkim,

jakiś czas temu wszedlem w posiadanie ładnego Rometa Orkana z r. 1992. Niestety przed zakupem nie doczytałem, że jego rama jest większa niż Waganta, no i teraz kiepsko mi się na nim jeździ, bo muszę się nieco wyprężyć, żeby móc trzymać baranka w górnym chwycie. Mój wzrost - 175 cm. Co można zrobić, żeby uratować rower do jazdy (bo ogólnie mi się podoba i szkoda mi go odsprzedawać)? Wymienić kierownicę?

       

Post: #2

z tego co pamiętam wagant miał rozmiar 54cm, orkan 56. Najlepiej jakbyś podął jeszcze długośc nogi (od krocza do podłogi) to by się coś doradziło. A w jakim sensie jest za duża? Na długość kierownicy nie dosięgasz? Jeżeli tak to można by zmienić mostek na krótki, np z waganta.
PS: Kupując nawet turystycznego rometa mając baranka musisz pogodzić się z faktem, że z wyprostowanymi plecami nie pojeździsz, musisz się położyć trochę na rowerze, bądź kierowice obrócić by rogami była do góry/zmienić ją na prostą.

Post: #3

Dzięki za odpowiedź. Długość mojej nogi to 93 cm i dosięgam z roweru ziemi, a po zeskoczeniu okrakiem z siodełka mam jeszcze jakieś 2-3 cm luzu nad górną rurą (w każdym razie zeskok nie boli ). Ale problem w tym, że mam trochę za daleko od siodełka do kierownicy (górna rura ma 59 cm) i po prostu ręce mnie bolą po przejechaniu ~20 km. Z tego, co mogłem zrobić, przesunąłem siodełko maksymalnie do przodu, ale to nie pomogło.

Post: #4

(01-02-2015 17:15:19)PiotrAlbin napisał(a):  Ale problem w tym, że mam trochę za daleko od siodełka do kierownicy (górna rura ma 59 cm) i po prostu ręce mnie bolą po przejechaniu ~20 km. Z tego, co mogłem zrobić, przesunąłem siodełko maksymalnie do przodu, ale to nie pomogło.

Wymień mostek na krótszy. Nie dłuższy/niższy, tylko krótszy, tak żeby kierownica była bliżej siodełka.

Post: #5

(01-02-2015 20:34:06)wnusiu94 napisał(a):  

(01-02-2015 17:15:19)PiotrAlbin napisał(a):  Ale problem w tym, że mam trochę za daleko od siodełka do kierownicy (górna rura ma 59 cm) i po prostu ręce mnie bolą po przejechaniu ~20 km. Z tego, co mogłem zrobić, przesunąłem siodełko maksymalnie do przodu, ale to nie pomogło.

Wymień mostek na krótszy. Nie dłuższy/niższy, tylko krótszy, tak żeby kierownica była bliżej siodełka.

OK, tak właśnie zrobię. Dzięki.

Post: #6

(01-02-2015 17:15:19)PiotrAlbin napisał(a):  Dzięki za odpowiedź. Długość mojej nogi to 93 cm i dosięgam z roweru ziemi, a po zeskoczeniu okrakiem z siodełka mam jeszcze jakieś 2-3 cm luzu nad górną rurą (w każdym razie zeskok nie boli ). Ale problem w tym, że mam trochę za daleko od siodełka do kierownicy (górna rura ma 59 cm) i po prostu ręce mnie bolą po przejechaniu ~20 km. Z tego, co mogłem zrobić, przesunąłem siodełko maksymalnie do przodu, ale to nie pomogło.

Jak mierzyłes górną rure środek-srodek?
Coś robisz żle, powinieneś siedzieć z zachowanymi naturalnymi krzywiznami kregosłupa, jakies 30 % ciężaru opierając na rękach, jest prawdopodobne, ze zamiast na guzach kulszowych siedzisz na kości ogonowej i zwijasz sie w kłębek tu może być problem.
Mam 176 ganiam na 57 symertyku z fajka13.

Post: #7

Fakt - nie pomyślałem wcześniej o siodełku, a to oryginalne jest bardzo wąskie i z tego, co mi się wydaje, tylko częściowo daje podparcie kościom kulszowym. Po zmianie na stare siodełko od Huragana jest znacznie lepiej, choć cały czas odczuwa się duże gabaryty roweru (górna rura 59 cm, mierzona od rury sterowej do podsiodłowej). Pokombinuję jeszcze z krótszym mostkiem, ale już baranka chciałbym ocalić - ze względów estetycznych

Post: #8

Jeśli siodełko wsadziłeś jak poprzednie, nosem na księżyc skierowane nie masz szans na tym usiąść poprawnie.
Przeczytaj jeszcze raz uważnie mój post, albo inaczej siadając na rower pierwsze łapa do gaci i torba w górę bo zrobisz sobie kogel-mogel, drugie wypinasz zad za siebie i wtedy siedzisz z zachowanymi naturalnymi krzywiznami, na guzach nie na kości ogonowej; z wymiarów twoich i roweru wnioskuje ze uparcie dążysz go przyjęcia pozycji jak na składaku co skutkuje pozycją z odwróconymi krzywiznami kręgosłupa i wtedy zdrętwieje ci wszystko nie tylko ręce.
Nie masz w okolicy jakiego starego kolarza kuriera kogoś ktoby ci to pokazał praktycznie bo bez neta cięzko to opisać w sposób zrozumiały dla osoby świeżej w temacie?

Post: #9

(02-02-2015 18:48:41)Zweitakter napisał(a):  Jeśli siodełko wsadziłeś jak poprzednie, nosem na księżyc skierowane nie masz szans na tym usiąść poprawnie.
Przeczytaj jeszcze raz uważnie mój post, albo inaczej siadając na rower pierwsze łapa do gaci i torba w górę bo zrobisz sobie kogel-mogel, drugie wypinasz zad za siebie i wtedy siedzisz z zachowanymi naturalnymi krzywiznami, na guzach nie na kości ogonowej; z wymiarów twoich i roweru wnioskuje ze uparcie dążysz go przyjęcia pozycji jak na składaku co skutkuje pozycją z odwróconymi krzywiznami kręgosłupa i wtedy zdrętwieje ci wszystko nie tylko ręce.
Nie masz w okolicy jakiego starego kolarza kuriera kogoś ktoby ci to pokazał praktycznie bo bez neta cięzko to opisać w sposób zrozumiały dla osoby świeżej w temacie?

Teraz już załapałem, że pisałeś o pozycji, nie geometrii siodełka. Potestuję jutro to, o czym piszesz. Choć i tak oryginalne siodło od Orkana jest dla mnie za wąskie, bo nawet po przyjęciu opisanej przez Ciebie postawy czuję ból kości ogonowej.

Domyślam się, że moje problemy są banalne, ale niestety nie mam w otoczeniu ludzi, którzy wyszli poza etap roweru miejskiego (ja sam niedawno). No i dlatego poruszam się trochę po omacku.

Post: #10

(02-02-2015 19:23:32)PiotrAlbin napisał(a):  Choć i tak oryginalne siodło od Orkana jest dla mnie za wąskie, bo nawet po przyjęciu opisanej przez Ciebie postawy czuję ból kości ogonowej.

skoro odczuwasz ból kości ogonowej to na niej siedzisz, masz siedzieć na guzach kulszowych....
z siodełkami tak jest ze nie kazde pasuje do kazdej dupy, mnie pasi broks, i cinelli unikator