Jak uniknąć "fuszerki" podczas remontu - porady oraz 'know how' od fachowca... - Wersja do druku +- Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy! (https://www.chlopcyrometowcy.pl) +-- Dział: Po godzinach (/forumdisplay.php?fid=22) +--- Dział: Polak potrafi (/forumdisplay.php?fid=105) +--- Wątek: Jak uniknąć "fuszerki" podczas remontu - porady oraz 'know how' od fachowca... (/showthread.php?tid=51542) |
Jak uniknąć "fuszerki" podczas remontu - porady oraz 'know how' od fachowca... - Jorginsson - 24-12-2020 04:26:38 Cześć i czołem! Tak, ten tytułowy fachowiec - to ja. Nie - nie jestem alfą i omegą, za to uczyłem i wciąż się uczę od najlepszych - mamy bowiem w Polsce sporo fachowców z prawdziwego zdarzenia. Mamy też sporo filmików i przeróżnych tutoriali na YT, lepsze i gorsze programy telewizyjne zawierające przeróżne pro-tipy... Ale - są też niestety i partacze, w programach często niedomówienia, albo najzwyczajniej - tzw. "magia telewizji" i mit remontu w kilka dni... Niestety - tam gdzie w grę wchodzi presja czasu - pojawiają się kompromisy. Nie na wszystko lekarstwem będzie 20 osób na 5mkw uwijających się w pocie czoła. Są pewne procesy technologiczne, których nie da się już bardziej przyspieszyć - tyczy się to tak samo budowlanki/ wykończeniówki, jak np. renowacji starych pojazdów, sami wiecie... "szybko, tanio, solidnie" - to mit, te trzy pojęcia razem nie działają, nie ma szans. Jestem aktualnie w trakcie remontu własnego, niedawno kupionego mieszkania. Zawodowo zajmuję się wykończeniówką od lat, ale tak naprawdę dopiero teraz mam możliwość zrobić wszystko od A do Z bez wspomnianych kompromisów - bo nie mam deadline-u. No, może prócz Narzeczonej i jej marudzenia W każdym razie, korzystając z okazji (bo i tak robię dla siebie foto-relację) postanowiłem omówić parę wybranych zagadnień i podzielić się z Wami swoją wiedzą - wiadomo przecież, że Polak remont ma we krwi (ja nie zrobię?! Potrzymaj mi piwo!) i nie będę tu nikogo uczył podstaw budowlanki. Skupię się za to na wybranych, konkretnych zagadnieniach i postaram się zawrzeć istotne dla nich kwestie, czy procesy, które pozwolą Wam uniknąć podstawowych błędów - bądź nie dopuścić do takich, jeżeli komuś zleciliście dane prace. Oczywiście każdy fachowiec ma pewne swoje metody, dlatego ograniczę się do elementarnych prawideł, które w danym zadaniu należy wykonać. To był wstęp, czas na pierwsze zagadnienie. Jeśli forma się spodoba, to napiszę więcej, a tym czasem: Obróbka okien/ drzwi płytą G-K Wymiana okien (czy też drzwi, np. wejściowych do mieszkania) przeraża chyba każdego, niemal tak samo, jak wizyta u dentysty - wiążą się z nią spore wydatki i dużo cierpienia... W obu wypadkach warto udać się do specjalisty, bo wymagają one odpowiedniej wiedzy, doświadczenia, umiejętności czy w reszcie specjalistycznych narzędzi. Niemniej podczas gdy rany w naszym otworze gębowym zagoją się same, to po wstawieniu nowych ram okiennych w ścianach budynku pozostanie jeszcze sporo do roboty. Oczywiście firmy "od okien" najczęściej oferują pełen pakiet usług: obmiar, wycenę, produkcję, montaż i wspomnianą obróbkę, ale o ile w kwestii samego montażu warto zlecić to fachowcom (a i często wymaga tego gwarancja!) - późniejsze wykończenie zwykle generuje spore dodatkowe koszty, a przy tym otrzymamy w ramach tego "pakiet standard" - czyli wycięcie pianki montażowej i "zaklejenie" dziur jakąś zaprawą tynkopodobną, zleżałą... Nie musi tak być, nie mówię, że to reguła oraz że nie trafimy na fachowca, z którym się dogadamy i zrobi to jak należy... na pewno jednak będzie to kosztować. U mnie wymieniane były "oryginalne" okna - a więc drewniane - na współczesne. Mieszkanie nie było remontowane od nowości - budynek powstał w latach 60-tych i na próżno w otworach okiennych szukać pionów czy kątów - postawiłem więc na płytę karton - gips, potocznie regips. Nie będzie tu szkolenia zawodowego: z tego, co to takiego, jak się to tnie, jak mieszać zaprawę czy co to jest kielnia itd. - tego jak wspomniałem jest w sieci pełno. Poradnik dotyczy tego, co zrobić po kolei "technologicznie" i na co zwrócić uwagę, żeby ustrzec się częstych błędów. Do rzeczy, a więc pierwsze primo-ultimo: To akurat trzeba sobie wziąć do serca, na zawsze i zawsze. Sprawy oczywiste - usuwamy stare powłoki: tapety, farby, luźny tynk, gładź. Ścinamy piankę montażową, usuwamy luźny tynk, odmiatamy i odpylamy. Dopiero wtedy gruntujemy - wedle zastosowań producenta. W moim wypadku: pierwszy raz gruntem rozcieńczonym 1:1 i po wyschnięciu już bez rozcieńczania. Pora sprawdzić, czy fachowcy od okien (albo my sami) zrobiliśmy wszystko jak należy - piony i poziomy ram okiennych, parapetów i oczywiście porównać to z sytuacją "istniejącą" - ścianami w mieszkaniu. U siebie wziąłem pod uwagę, że z lewej strony okna będę chciał postawić lodówkę i na etapie obmiaru okien zleciłem zastosowanie poszerzenia (i co za tym idzie - zmniejszenie szerokości samego okna) o 30mm - wcześniej zrobiłem dokładny obmiar mieszkania i kilka projektów, do czego zachęcam - te ledwo 3 centymetry nie zmienią wiele jeśli chodzi o powierzchnię okna, za to uzyskałem interesujący mnie wymiar: oryginalnie było 59 cm - po zastosowaniu i obróbce - "bezpieczne" 64 cm. Wracamy jednak do omawianego zagadnienia. Po sprawdzeniu kątów/ pionów - pora na wnioski. U mnie fachowcy się spisali i rama jest osadzona jak należy - zachowuje pion, parapet poziom - tego się trzymam. Docinam płyty na odpowiedni wymiar tak, aby po wklejeniu i późniejszym obsadzeniu narożników zgrać wszystko z płaszczyzną ściany, ale pamiętając o tym, by narożniki również zachowywały pion/ poziom - im bardziej postaramy się z przemierzeniem "stanu istniejącego", tym lepiej opłaci się to nam przy dalszej obróbce. Płyty g-k kleimy oczywiście najlepiej na klej gipsowy (typu T) - jeśli tak jak u mnie - jest duży dystans do "nadrobienia" - warto, a nawet należy wcześniej podkleić dystanse: Wcześniej zaznaczyłem sobie też widoczną na zdjęciu niebieską taśmą kąty - aby łatwiej mi było przy klejeniu płyt, gdzie jeszcze trzeba patrzeć na ich pion (i płaszczyznę! Bo łatwo tu o tzw. brzuchy!) - ale oczywiście nie ma konieczności obróbki na kąt prosty - może być też większy niż 90 stopni, co kto lubi - to zawsze większe odczucie doświetlenia. Tu po wklejeniu wszystkich płyt: Można też zastosować przy obróbce okien tą metodą tzw. listwy kończące do g-k (nazywane nawet okiennymi) - nakłada się je na płytę od strony połączenia rama - płyta. Można, ale nie trzeba - ja dociąłem płyty równo, oszlifowałem i to w zupełności wystarczy. Taka listwa mimo wszystko będzie widoczna, tak samo to połączenie trzeba będzie uszczelnić silikonem, a to dodatkowy wydatek - co kto lubi. Znajdą one u mnie zastosowanie, ale przy innej okazji Kiedy płyty mamy już wklejone, a klej związał - wypełniam wolne przestrzenie niskoprężną pianką montażową. To bardzo ważne, aby była niskoprężna i raczej darujmy sobie takie "ręczne" - lepiej zainwestować w pistolet i odpowiednią pianę. Przed wypełnieniem należy też spryskać przestrzeń wodą - pianka szybciej zwiąże, ale i nie będzie się tak chętnie przyklejać (i tym samym rozpychać) do płyty/ ściany. Nie aplikuję też pianki "na zero" do krawędzi płyty - nawet niskoprężna, jednak zwiększy swoją objętość - tylko do pewnej granicy. Ma ona pełnić dodatkową izolację termiczną, a obsadzając później narożniki - warto pozostawić trochę miejsca na klej, aby go tam trochę "upchnąć" - jeśli damy za mało, to może to nam z czasem pękać... Tak wygląda obrobione okno - tak jak wspomniałem, nie stosowałem listew kończących, wypełniłem połączenie płyta-rama silikonem (bardzo cienka fuga). Zalety takiej obróbki to łatwe uzyskanie pionów/kątów i praktycznie brak późniejszego szpachlowania - poza oczywiście narożnikami, ale to tak czy inaczej nieuniknione. Jeśli maci pytania lub zastrzeżenia to z chęcią wyjaśnię/ odpowiem. Jeśli się poradnik podobał to napiszę więcej - pomysły na zagadnienia również mile widziane. Jeśli się nie podobał, to powiedzcie co poprawić. Oczywiście metod i rozwiązań jest sporo, ja opisuję te, które sam stosuję. Pozdro600! RE: Jak uniknąć "fuszerki" podczas remontu - porady oraz 'know how' od fachowca... - Dawdzio - 24-12-2020 12:16:25 Pisz, chętnie poczytam. Sam należę do wymienionej tu grupy (Ja nie zrobię? Ja?!) i liczbę fachowców redukuję do minimum za wszelką cenę, więc chętnie się doszkolę. RE: Jak uniknąć "fuszerki" podczas remontu - porady oraz 'know how' od fachowca... - bkrukl - 24-12-2020 14:39:26 O kurcze... mi by sie nie chciało tyle pisac :-D Też należe do ludzi którzy we wszystko pchają łapy :-D Fajnie zrobione i opisane. Wydaje mi się że z prawej strony płyta wystaje aż za parapet.... Na ściany też g/k bedziesz kładł? RE: Jak uniknąć "fuszerki" podczas remontu - porady oraz 'know how' od fachowca... - Jorginsson - 24-12-2020 16:07:13 No i fajnie, popiszę. Będę się jeszcze mierzył z paroma zagadnieniami, które lubią sprawiać kłopoty, a i mam w zanadrzu garstkę praktycznych rozwiązań własnego pomysłu, które mogą kogoś zainspirować. Dawdzio napisał(a):[...] liczbę fachowców redukuję do minimum za wszelką cenę, więc chętnie się doszkolę Poniekąd słuszne podejście - większość prac wykończeniowych nie jest jakoś specjalnie trudna, czy skomplikowana, ale za to droga.* Najczęściej wymagana jest dokładność i cierpliwość - mile widziany jest "dryg", ale nie taki diabeł straszny - w praktyce sporo rzeczy jesteśmy w stanie wykonać sami. Warunek - sumienne podejście i uczciwość w stosunku do samego siebie, no bo jesteśmy nie tylko wykonawcą, ale też inspektorem nadzoru - sami sobie będziemy te prace odbierać. Tu mogą się pojawiać tendencje do "przymykania oka" na pewne niedociągnięcia, kiedy w grę będzie wchodzić zmęczenie, utrata cierpliwości, czy właśnie czas... Tyczy się to chyba tak naprawdę każdej pracy, którą wykonujemy sami, bo tak samo np. remontu naszego Komara... Stare Przysłowie Pszczół mówi: jak sobie zrobisz - tak będziesz miał. Budowlanka jest o tyle podstępna, że na wykonanie jednej rzeczy jest przeważnie kilka sposobów/ metod (technologii), są też drogi na skróty i często będą one dawały pozornie ten sam efekt. Natomiast kiedy "olejemy" pewne rzeczy, albo się zwyczajnie nie przyłożymy - zemści się to w dalszych etapach, powodując późniejsze kłopoty, czy nawet skutkując totalnym zniweczeniem całej naszej pracy - wysiłku, czasu i pieniędzy... Apropos błędów technologicznych przyszedł mi do głowy pomysł na temat następnego opracowania - to może być akurat interesujące dla wielu z Was, bo dotyczy powszechnego problemu - grzyb na ścianach. Trzy lata temu zmierzyłem się z tym cholerstwem u brata w mieszkaniu. Jego córa była wówczas w drodze i "żarty się skończyły" - trzeba było coś poradzić. A cholerstwo jest trudne do usunięcia, to pewnie doskonale wiecie. Ostatnio dokładnie sprawdziłem efekty tych prac i mogę dziś śmiało powiedzieć - udało się. Przypadek dość specyficzny, ale może kogoś zainspiruje. * Niegdyś - kilka, kilkanaście lat temu, przyjmowało się taki (bardzo uproszczony, obrazowy) szacunek kosztów robocizny (np. dla takiego standardowego remontu mieszkania) jako jeszcze raz tyle, ile wyniesie koszt materiałów. Może nawet mniej. Dzisiaj, na przykładzie takiego miasta jakim jest Szczecin, koszty robocizny bywają nawet krotnością kosztów materiału Za tak wykonaną obróbkę okna fachowiec wziąłby ok. 250 - 400 zł + koszt materiału - który w tym wypadku wyniósł ok. 80 zł. Stopień trudności tego zadania szacuję na 3/10 - spokojnie można to zrobić samemu. I chyba warto Dobra, idę rozkładać stół, czy coś. Wesołych Świąt Wszystkim! (24-12-2020 14:39:26)bkrukl napisał(a): Wydaje mi się że z prawej strony płyta wystaje aż za parapet.... Dobrze Ci się wydaje - ja akurat będę kładł tam płytki, dlatego sprawdziłem wcześniej płaszczyznę całej ściany - w tym miejscu był "dół", a sam parapet - mimo, iż w poziomie - był lekko przekoszony właśnie prawą stroną ("chował się" za bardzo). Płyta jest osadzona z uwzględnieniem korekty w tym miejscu. Nie będę dawał płyt na ściany, ale co mogę, to sobie "prostuję" już na takich etapach |