Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!
Mój pierwszy Ogar 200 - Wersja do druku

+- Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy! (https://www.chlopcyrometowcy.pl)
+-- Dział: Motorowery i motocykle Romet (/forumdisplay.php?fid=13)
+--- Dział: Nasze Romety (/forumdisplay.php?fid=14)
+--- Wątek: Mój pierwszy Ogar 200 (/showthread.php?tid=10637)



RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 13-01-2014 20:01:37

Wał w końcu mam. Mam też nadzieję, że nada się do czegoś. Jeśli ugadam się z szefem, to być może uda mi się do końca tygodnia wymienić za jednym zamachem i wał i skrzynię i będę mógł zacząć normalnie docierać silnik.


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 14-01-2014 18:35:57

Hat-Trick :F

Dzisiaj zabrałem do pracy gaźnik. Wymyłem i przedmuchałem go porządnie. To powinno rozwiązać wkurzający problem z odpaleniem tego dziada Big Grin Jutro powinienem dostać włókno do uszczelnienia wydechu Smile

Wieczorem może jakieś fotki dodam Tongue


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 27-01-2014 00:13:10

Czwarty post pod postem :F

Śnieg dalej nie chce zniknąć (ba, więcej napadało -,-), więc Ogar ostatecznie wylądował w "garażu". Od jutra planuję rozebrać go na części...


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Pompuś - 17-02-2014 08:51:45

Jakie małe zainteresowanie.. Undecided I jak ? Rozebrany? Tongue


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Tomasso94 - 17-02-2014 12:34:03

Ale odkop loo Jego Ogary i Komar już od dawna wiszą na tablicy :F


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - norbert333444 - 17-02-2014 12:40:47

Jak dla mnie też troche za dużo naklejek,ale ogółem za taką cene to się opłacało,za piękny nie jest ale napewno go zrobisz ładnie Wink Powodzenia Shy


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 19-02-2014 01:14:48

(17-02-2014 12:34:03)Tomasso94 napisał(a):  Ale odkop loo Jego Ogary i Komar już od dawna wiszą na tablicy :F

Poprawka Smile Wisiały Tongue Komar poszedł w siną dal, zielony jak znajdzie się chętny to też, ale Ogar na 100% zostaje. Nie zamierzałem go sprzedawać, a jedynie wymienić, ale z racji braku zainteresowania no i kurna sentymentu, to niebieski zostaje do końca. Jakby ktoś jeszcze pomógł mi w remoncie silnika...

(17-02-2014 08:51:45)pimpek-M2 xD napisał(a):  Jakie małe zainteresowanie.. Undecided I jak ? Rozebrany? Tongue

Nie. Przez dobre 2 i pół tygodnia nie było mnie w Bydgoszczy, a póki co nawet mi się nie chce. Jak wreszcie dostane jasne i klarowne info, że mogę komuś oddać ten silnik do zrobienia to w czasie jego remontu sam zajmę się ramą.

(17-02-2014 12:40:47)norbert333444 napisał(a):  Jak dla mnie też troche za dużo naklejek,ale ogółem za taką cene to się opłacało,za piękny nie jest ale napewno go zrobisz ładnie Wink Powodzenia Shy

Naklejki są spoko. Ja tak lubię. Cena jak cena, jak się potem okazało z tymi papierami, to ani nie była to super okazja ani tez nie przepłaciłem. I nie zamierzam go już robić wizualnie. Tzn. poprawki lakieru w miejscach przetarć będą, może kiedyś czarna rama, ale ponowne malowanie odpada. Nie jest brzydko pomalowany, tylko po prostu to tylko spray i to bez warstwy bezbarwnego, więc brakuje mu połysku. Poza ramą są jeszcze koła, wiem, ale z nimi nie wiem co dalej. Póki co są bo są, ważne że proste i sprawne.


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 03-03-2014 03:52:03

Miała być niespodzianka, a wyszedł ..... W sumie też wyszła niespodzianka.

Na wstępie zaznaczam, że nie mam żadnych "ale" do Mechanika. I tak zrobił z tego kału co się dało i to na dodatek w ekspresowym tempie. No ale do rzeczy... W piątek silnik, oraz zwłoki drugiego pojechały do remontu. Po rozebraniu obecnego silnika okazało się, że... to istna padaczka. Skrzynia nie istniała, to oczywiste, gaźnik nie dawał benzyny, bo simmering był tak zeżarty że szkoda gadać, a wał nadaje się na złom (co też było oczywiste). Ale mało tego, skądś wzięło się w pip metalowego pyłku w cylindrze loo W moim nowym cylindrze... Całe szczęście nic specjalnego mu się nie stało. Pytanie, skąd wzięły się tam opiłki? Otóż, kawałek karterów przy wale był wyłamany i wał go piłował. Efekt tego, że jakiś pajac nie potrafił porządnie złożyć silnika. No ale nie ważne... Tymczasowo zdecydowaliśmy o założeniu drugiej pary karterów, tej z zatartego silnika z dobrą skrzynią. I one nie były podobno w szałowym stanie, ale do czasu kupna nowych miały polatać. Potem nagle wyszedł problem ze spasowaniem skrzyni i karterów (które wcześniej przecież były w tym silniku). Wina tego, że kartery są z różnych par, bo w maju zmieniany był tylko jeden. Wtedy jakimś cudem dobrze się spasowały i silnik parę miesięcy przejeździł, ale teraz przy ponownym składaniu już nie chciały pasować. Cóż, ostatecznie i to udało się jakoś zrobić i silnik w końcu był w jednym kawałku. Teoria mówi, że powinno to jakoś jeździć. Praktyka pokazała mi środkowy palec. Silnik niby jakoś się kręci, ale i tak nie pali. Wygląda mi to na źle ustawiony zapłon, bo iskra i paliwo jest.

Generalnie mam kilka uwag/spostrzeżeń, które mnie lekko niepokoją:

- Półksiężyc albo wyskoczył/przeskoczył, albo jest bardziej zajechany jak ten poprzedni. Praktycznie palenie z kopa nie ma tu miejsca. No ale dobra, stary też już padał, więc będzie nowy.

- Zębatka łańcucha się dziwnie opornie kręci. Po wsadzeniu silnika w ramę, nawet na luzie Ogar porusza się z pewnym oporem. Nie jest to na pewno wina koła, bo po zdjęciu łańcucha, całość idzie leciutko

- Są problemy nawet z paleniem na pych. Z początku nawet na trójce przy pchaniu, koło było zblokowane i odblokowywało się dopiero jak pchałem ogara z prędkością podobną do nadświetlnej. Później jakby coś się odblokowało, bo teraz nawet na dwójce nie ma większych problemów z kręceniem silnikiem na pych, choć moim zdaniem, wciąż coś nie gra.

- Silnik nie pali. Iskra jest, paliwo też nareszcie leci, a on przez godzinę prób, tylko raz czy dwa burknął coś tam z wydechu i tyle go słyszeli. Wygląda mi to jedynie na zapłon, a w sumie wyprzedzenie, którego (przyznam szczerze) za uj nie umiem ustawić. Znaczy teorię znam, tylko nie mam nawet szczelinomierza żeby ustawić te przeklęte 2,5mm.

- Na luzie ciężko kręci się wałem. Tzn. próbowałem ustawić przerwę na platynach. Tam jak wiadomo, zdejmuje się świece, wrzuca luz i kręci krzywką wału (tą śrubką mocującą krzywkę) za pomocą śrubokręta. O ile nigdy wcześniej nie miewałem z tym większego kłopotu, tak tutaj jest to praktycznie niemożliwe. W prawo to pójdzie kawałek, stanie tak że śrubokręt nie daje rady, a jak chcę cofnąć w lewo, to odkręca się ta śrubka.

- Zębatka łańcucha ciągle terkocze, nawet na luzie. To chyba akurat "rodzinne", bo to zawsze towarzyszyło moim silnikom, więc tym się w sumie nie martwię.


Uparłem się, powiedziałem sobie, że nie odpuszczę dopóki ten dziad nie odpali. Odpuściłem, gdy po kilku godzinach składania/grzebania/pchania mój telefon pokazał godzinę 24:00, a ja stałem na chodniku z tym złomem, klnąc pod nosem. Cóż, jutro (w sumie dzisiaj) czeka mnie kolejna dawka adrenaliny. Nie ukrywam, że cieszyłbym się jakby ta padaczka (tak, wiem ten silnik to w połowie nadal kupa złomu) odpali i uda mi się wyjeździć te 2,5 litra benzyny.

Mimo tych wszystkich problemów mogę powiedzieć, że i tak jest lepiej niż było. Połowa części jest już dobra (cylinder, wał, prawie całe sprzęgło, zapłon), lecz już zaczynam odkładać $$ na kupno zatartego silnika na dawcę karterów i skrzyni. Do tego będą nowe łożyska, simmeringi i uszczelki. Wtedy nie będzie mowy o żadnym odstawianiu lipy. Będzie raz ale porządnie. Na razie chciałem złożyć ten złom dlatego, że pogoda ładna, ja nie jeździłem już od dawna, a poza tym trzeba docierać cylinder.


PS: Mam do was małe pytanko Big Grin





Czy tylko ja na drugim zdjęciu widzę klona swojego ogara? best No nie licząc naklejek i osłony łańcucha :F


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Tomasso94 - 03-03-2014 12:43:14

Jak ja to widzę? Cuda się zdarzają, ale nie kilka razy pod rząd krejzi

Oba silniki to totalna padaka, która dawno powinna wylądować w kontenerze :F Gdy już składaliśmy kiedyś ten "pierwszy" na dwóch różnych karterach, już nie wierzyłem w powodzenie całej tej roboty, bo miałem wrażenie jakbym składał S38 i 023 na raz Big Grin Drugi silnik wydawał się z zewnątrz spoko, lecz ktoś miał taką manie przeciekania, że naładował wszędzie pełno sylikonu, z dwie tubki conajmniej, nawet tryby w skrzyni były dobrze uszczelnione blink No ale tez jakiś gamoń naładował pełno sylikonu pod śruby, zapchał dziury z gwintem i zaczął wkręcać śruby.... No i tak były wkręcane, że sylikon wypchnął ściankę komory tak, że wał zaczął mielić ją na proszek. Nie ma się co dziwić że gaźnik nie ciągnał benzyny, jak komorą był również przedział ze skrzynią best Dlatego też znów padła decyzja że składamy na tych krzywych, podspawanych i totalnie wymęczonych pierwszych karterach, które ostatni raz użyte miały być już przy poprzednim remoncie. Raz się udało, wiadomo nic osiowości nie trzymało, no ale pewnie z bólem i zgrzytem tryby się dopasowały i jakoś to się trzymało. Przyszedł czas składania wszystkiego do kupy, i już wtedy uznałem że cała operacja nie ma sensu, bo nawet na "sucho" po skręceniu karterów bez wnętrzności był problem z ich spasowaniem tak, żeby olej nie leciał ciurkiem z pod spodu. Materiał nadwyrężony tak, że aż źle się na to patrzyło. No ale no, skoro padła decyzja ze i tak składamy na starych, to nie protestowałem :F Problem tylko jeden, wszystko się spasowało i ponaginało juz przy tym wakacyjnym(?) składaniu, wiec teraz było jeszcze gorzej... No ale coś z tego wyszło. Dlatego mówię, głównym problemem że nic tam lekko nie chodzi jest to, że spasowanie powinno wyglądać, a wygląda:



No i niestety musisz postarać się to odpalić i może coś tam się podociera i poukłada, albo załatwić pasujące do siebie kartery, bo te to jest jakiś wyczyn Big Grin Wiele silników składałem na różnych karterach, ale te tak perfidnie do siebie nie pasują, że filozofom to się nie śniło Big Grin


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Pompuś - 03-03-2014 12:46:37

Quake jak chcesz to mam pasujące kartery. Wszystko z nimi ok, ale mają troche wylatane gniazda łożysk. Tzn nie jakoś masakrycznie, ale są. Big Grin


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 03-03-2014 16:55:15

I na co mnie takie kartery? Żeby za miesiąc znów robić remont? Jak będę kupował, to tylko porządne i ze spasowaną skrzynią. Syfu mam dość.


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Taśma - 03-03-2014 17:15:18

Miałeś mi przypomnieć i nie przypomniałeś.

Chcesz tylko kartery? Czy skrzynię też?


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 04-03-2014 01:09:49

Nie przypomniałem bo sam zapomniałem.

Ile ty chcesz za to wszystko ze skrzynią? Bo coraz bardziej myślę, że bardziej opłaci mi się kupić zatarty silnik na części.


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Stasiek - 04-03-2014 22:58:53

(04-03-2014 01:09:49)Quake96 napisał(a):  że bardziej opłaci mi się kupić zatarty silnik na części.

W którym nie wiesz jakie są kartery i skrzynia czyli ryzykujesz też sporo ;D. Powodzenia


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - kondzio310 - 04-03-2014 23:47:15

Można stracić, i można wiele zyskać, kupiłem silnik za 40 zł, no i kartery w sumie to do dupy Big Grin< ale Wał, zapłon, pokrywy, inne pierdoły, skrzynia, To były i za nie na pewno więcej bym zapłacił, Warto ryzykowac,