Mój pierwszy Ogar 200 - Wersja do druku +- Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy! (https://www.chlopcyrometowcy.pl) +-- Dział: Motorowery i motocykle Romet (/forumdisplay.php?fid=13) +--- Dział: Nasze Romety (/forumdisplay.php?fid=14) +--- Wątek: Mój pierwszy Ogar 200 (/showthread.php?tid=10637) Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 |
RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 27-11-2013 01:02:57 A dzięki, dzięki Postanowiłem, że tyle na ile pozwalają mi możliwości, to będę robił sam. W końcu będę miał okazję się nauczyć rozbierania/składania 223, co w przyszłości pewnie nie raz mi się przyda RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 27-11-2013 04:04:57 Jeszcze przed snem wrzucam fotkę przedstawiającą aktualny stan Ogiego i filmik z aktualnej pracy silnika Link do filmu: http://www.youtube.com/watch?v=99X4ts1TTYI&feature=youtu.be RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 27-11-2013 21:54:16 Garść informacji Dzisiaj znów trochę posiedziałem przy Ogarze. Musiałem założyć drugi łańcuch, bo pierwszy pękł wczoraj podczas jazdy Do tego nagle stało się coś z elektryką. Tzn. raz odpaliłem go bez problemu, ale gdy po jakimś czasie chciałem go odpalić to ni hu hu. Na świecy iskry brak, a jak już się pojawiła to praktycznie nie widoczna. Ruszyłem delikatnie zapłon, ale nic to nie dało. Raz zauważyłem jakby świeca miała przebicie, więc wymieniłem ją na inną i od razu odżył Tylko teraz miałem trochę problemów z odpaleniem zimnego silnika, ale myślę, że to kwestia świecy albo regulacji zapłonu. Poza tym jest też coś co mnie cieszy Gadałem dzisiaj z dobrym sąsiadem i prawdopodobnie w piątek bierzemy się za przekładkę skrzyni i sprzęgła RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 01-12-2013 01:40:14 Nie śpimy, nie śpimy! Dzisiaj razem ze znajomym zabrałem się za przekładkę sprzęgła ze starego silnika. Myślę, że całego procesu nie muszę opisywać, ale zaraz napiszę kilka ciekawostek. Najpierw jednak zdradzę stan obydwu sprzęgieł i ich elementów: 1) Stary silnik (Ten z mega luzem na wale, remontowany w maju.) a) Tarcze (Były nowe w maju) - Stan nawet niezły. Nadają się jeszcze do jazdy. b) Łańcuszek (Również nówka ze sklepu, wstawiany w maju) - Stan co najmniej zły. Rozciągnięty, ale jeszcze nie szura o karter. Niebawem będzie wymieniony. c) Kosz sprzęgłowy (Nie wiem jaki ma przebieg, bo nawet w maju nie był wymieniany chyba. A nawet jeśli to też na używkę z drugiego silnika.) - Stan wzorowy! Zero jakiegokolwiek luzu na bolcach d) Popychacze/Wodziki (Częściowo nowe w maju, częściowo dokładane co jakiś czas.) - Nie nadają się do użytku, bo jak to zwykle w "jawce", są zrobione "aby działało". Ogólnie przed rozebraniem tego silnika, pracowały dobrze. Wyjąć był lekki problem, ale dość sprawnie wyszły. 2) Drugi silnik (Obecnie wsadzony do ramy, pochodzący oryginalnie z "czerwonego" Ogara.) a) Tarcze (przebieg nieznany) - Po prostu SPALONE . Korki jeszcze nawet grube (Może spuchnęły lekko, nie wiem .), ale od strony przekładki totalnie spalone (czarne). b) Łańcuszek (przebieg również nieznany) - Jeszcze gorzej wyciągnięty od tego ze starego silnika . Tarł już trochę o karter, ale na szczęście karter jeszcze jest okej. c) Kosz sprzęgłowy (przebieg - jak wyżej) - Brak słów... Chyba wszystkie bolce luźne. Przeznaczenie - szrot... d) Popychacze/Wodziki (I tutaj nie znam dokładnego przebiegu. Część dołożona niedawno, lecz też używana.) - Po moich ostatnich próbach dołożenia popychaczy, zablokowały się tak, że z kumplem zeszła nam chyba z godzina zanim je wybiliśmy... W sumie to on to zrobił, bo ja nie miałem na to sił Co zostało przełożone? Ano praktycznie wszystko... Tarcze, przekładka między nimi, kosz sprzęgłowy wraz z dociskiem i łańcuszek. Sprężynki, podkładki i zabezpieczenia, to mix tego co akurat leżało pod ręką Ciekawostki: 1) W obecnym silniku ktoś spalił sprzęgło pewnie dlatego, że nie było tam kropli oleju Ja pamiętam, że kieeedyś coś tam mu dolewałem, ale widocznie skubany aż tak był nieszczelny, że nie zostało nic xD Dodam, że nie ja spaliłem sprzęgło, bo odkąd używam tego silnika (Czy to teraz, czy jeszcze przed rozebraniem "czerwonego" ogara do malowania.), to sprzęgła nie używałem, bo brakowało linki i klamki. Kiedyś tylko raz na moment je przełożyłem, ale nawet silnika wtedy nie odpaliłem. 2) Patrząc na stan samego sprzęgła w "nowym" silniku, już domyślam się czemu skrzynia jest taka zniszczona. Dobrze, że wał nie jest taki zły i ogólnie silnik jako tako nadaje się do użytku. Po wymianie skrzyni ofc 3) Stary silnik to już praktycznie sama padaczka. Jedynie skrzynia jeszcze idzie do "swapu", a resztę można uznać za totalny szrot. Tak więc decyzja jest oczywista. Remontujemy obecny silnik! Fotek trochę "szczelałem", ale później aparat strzelił focha i nie mam nawet jak ich zgrać Jak tylko mi się to uda, to je tu wrzucę RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 01-12-2013 23:31:43 Zainteresowanie tematem widzę spore Dzisiaj również nie mogłem pozostać bezczynny. Owszem w niedzielę nakazuje się powstrzymać od prac niekoniecznych, ale dokończenie sprzęgła to konieczność . W każdym razie sprzęgło skończone Nowiutki komplet wodzików + śrubka bez łepka do regulacji (taka jak oryginalnie) i można spokojnie śmigać Brakuje tylko oleju, ale w tygodniu się załatwi butelkę LUXa i można latać Ciekawostka nt. skrzyni biegów: Jak się okazało po złożeniu nowego sprzęgła, skrzynia trochę lepiej się spisuje. Co ma jedno do drugiego? A to, że teraz mogę normalnie wbijać biegi i dzięki temu ogar lepiej się rozpędza. No i gdy na dwójce dość szybko się zbiera, to zazwyczaj bieg się trzyma. Natomiast jak na drugim biegu dość długo się rozpędza, istnieje większe ryzyko, że bieg po prostu wypadnie. Jedynka wypada praktycznie tylko przy odpalaniu na pych, lub wolnym popylaniu. A trójka to loteria. Ogólnie jak się dobrze zbiera to raczej rzadko wypada, ale i tak dla spokoju, po wrzuceniu biegu lepiej przytrzymać go nogą No i są fotki! Zarówno te z wczoraj, jak i dziś: Porównanie sprzęgieł: Widok który zastałem po otworzeniu pokrywy sprzęgła w obecnym silniku: Kłejku udaje, że pracuje : Wybijanie popychaczy z obecnego silnika (dobra godzina zeszła ) : Park maszyn: Dawca organów: Nowy "hełm"... W przyszłości będzie malowany pod kolor ogara Taki tam wyjazd z piwnicy : "Test Drive" : PS: Małe pytanie... Od czego jest ten tłok? Dostałem go z częściami do komara, ale nie pasuje ani do cylindra s38 ani 223. Po mojemu to jakieś 55ccm co najmniej RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Latos - 01-12-2013 23:38:41 Park maszyn hehe RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 02-12-2013 17:35:45 Oj tam To, że żadna z nich (poza niebieskim Ogarem ofc.) nie jest sprawna/kompletna to nic takiego . Najbardziej to bym chciał Komara odpalić. A z kolei najbardziej żal to się robi zielonego Ogara. Włożyłem sporo kasy i pracy w odmalowanie go, a skończył póki co tak a nie inaczej... RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Darek1 - 02-12-2013 18:41:54 nie smuć się będzie lepiej fajny ogar i fajne zdjęcia RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Rometowiec97 - 02-12-2013 20:35:24 Ten tłok to raczej od jakiegoś chinola. Z kumplem taki w koliberku montowaliśmy RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 03-12-2013 04:07:34 (02-12-2013 18:41:54)Darek1 napisał(a): nie smuć się będzie lepiej A kto się smuci? W piwnicy mają ciepło i wg. mnie sucho, więc źle im nie jest. Każdy kiedyś pewnie doczeka się swojej "chwili". Dodam tak przy okazji, że w przyszły weekend planuję porządki w piwnicy, bo panuje tam niezły rozp***dol . Wtedy też zamierzam postawić zielonego ogóra na kołach i jak znajdę obydwa mocowania kierownicy to i ją się założy . A tak wracając do niebieskiego zła... Dzisiaj zamierzam wziąć zaliczkę z pracy i kupić olej do skrzyni. Zobaczymy jak będzie pracować, gdy nie będzie sucha. RE: Mój pierwszy Ogar 200 - alek736 - 03-12-2013 15:04:39 Ogarek jak zawsze ładny A co do tłoka to tak pochodzi on od sk*tera RE: Mój pierwszy Ogar 200 - kondzio310 - 03-12-2013 19:34:37 Jak biegi ci wyskakują kolego no to zregenerować automat trzeba, tam jest taka zapadka co chodzi po ząbkach i ona jest nitowana i raczej na pewno definitywnie w 100% jest luźna no i analogicznie wypadają biegi, a to nie powinno mięc tu miejsca , RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Pompuś - 03-12-2013 19:47:54 Jak chcesz to mam mocowania kierownicy. RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Stasiek - 03-12-2013 20:04:41 (03-12-2013 19:47:54)pimpek-M2 xD napisał(a): Jak chcesz to mam mocowania kierownicy.To wsadź sb je W buty,Będziesz Wyższy . A co do Ogara To tak jak wyżej ktoś napisał Pewnie będzie to z tym automatem RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 06-12-2013 19:49:53 Panowie, plany nabierają jakiegoś "kształtu" Ale po kolei... Kilka dni temu zalałem olej do skrzyni. Zauważyłem wtedy miejscowe pocenie się silnika, co zdecydowanie nie sprzyja eksploatacji. Zatem jak każdy prawdziwy "polaczek", postanowiłem oczywiście zatrzymać wycieki silikonem . Efekt? Nikły... Pewnie dlatego, że napaćkałem go po prostu od spodu silnika w miejscach łączeń i tyle Nie rozkręcałem pokrywy sprzęgła, bo wiedziałem, że i tak pojeżdżę na razie tylko kilka dni i potem czas na sen zimowy i remont, więc była to swoista próba druciarskiego patentu . Poza tym postanowiłem pojechać raz ogarem do szkoły. To był duuuuży błąd Kompresja, podobnie jak w simsonie karasia, jest słowem zupełnie obcym dla mojego silnika . Na trójce to nie jedzie, to od razu spada z obrotów... Dwójka wypada częściej niż w toto-lotku, na dodatek na moście całkiem mi ją wcięło i turlałem się pod niego na jedynce na zmianę z trójką. W drodze powrotnej, prawie całą drogę przejechałem na drugim biegu, który uwielbiał wypadać, szczególnie przy ruszaniu. Podsumowując... Silnik to złom. Śniegu coraz więcej, więc wreszcie mam motywację, żeby przestać ujeżdżać to padło i zabrać się za nie raz ale porządnie... No i tutaj przechodzimy do sedna sprawy, czyli do rozwinięcia planów remontu W weekend rozbiorę częściowo silnik (na tyle ile dam radę) i porozkręcam obydwa moje gaźniki. We wtorek na praktykach wezmę je i porządnie wyczyszczę zarówno pod kompresorem, jak i pod specjalną myjką. W piątek prawdopodobnie zabiorę oba silniki do pracy i zacznę je rozbierać z pomocą pracowników. Łożyska i simmery szef załatwi mi z hurtowni (SKF będą dobre?) . Potrzebuję tylko dokładnego spisu jakich łożysk i simmeringów potrzeba. Rozmawiałem też dziś z typkiem od przewijania cewek, stojanów itd. i prawdopodobnie będę mógł mu dać cewkę zapłonową do wymiany uzwojenia. Generalnie plan jest prosty... Robimy remont od podstaw. Wymieniam wszystkie łożyska i simmeringi, uszczelki, łańcuszek sprzęgłowy, skrzynię biegów, wał, tłok i pierścienie. Silnik zaliczy też kompleksowe czyszczenie i regulację, więc po takim remoncie powinien śmigać jak pszczółka i czekać już tylko na szlif cylindra (co nastąpi później). Kiedy wszystko nastąpi? Dobre pytanie... Łożyska pewnie uda się zdobyć szybko, bo poproszę szefa, żeby potrącił mi za nie z następnej wypłaty, przewinięcie/przezwojenie cewki to też żaden problem. Jedyne czego potrzeba to pieniądze na łańcuszek sprzęgłowy, tłok i inne pierdoły, oraz wał, którego do tej pory nie dostałem od gimbusa. |