Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!
Mój pierwszy Ogar 200 - Wersja do druku

+- Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy! (https://www.chlopcyrometowcy.pl)
+-- Dział: Motorowery i motocykle Romet (/forumdisplay.php?fid=13)
+--- Dział: Nasze Romety (/forumdisplay.php?fid=14)
+--- Wątek: Mój pierwszy Ogar 200 (/showthread.php?tid=10637)



RE: Mój pierwszy Ogar 200 - kondzio310 - 03-04-2013 21:45:17

No przy światle dziennym ogar wygląda przyzwoicie, ale że tak powiem z Daleka :F, jest lepiej jak było z początku, ale widać że to było robione na odpiernicz Smile aby żeby pomalować. Ale jest możliwie, a ta naklejka to korzystnie wpływa na wygląd .


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 03-04-2013 21:52:11

Tzn. co dokładnie wg ciebie z bliska się w oczy w kolorze rzuca? Tongue

No a naklejka faktycznie ładnie wygląda. Ogólnie to odkąd go pomalowałem to chciałem mieć takie naklejki na baku. Tzn. ten wzór, ale z napisem ROMET.


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - kondzio310 - 03-04-2013 22:14:43

napinacze, linki po cześci, ten peszel od kabli, niektóre śruby, mocowanie od kierownicy w cześci :F, a tak po za tym to jest elegancko. :F. ale ja jakoś przywykłem że do malowania full rozbieram Smile


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 03-04-2013 22:27:13

No i taką opinię to ja rozumiem Tongue Na innym forum ledwo co pokazałem te stare fotki a już mnie wyzywali od debili, nierobów i leni (dosłownie). Ja wiem, że to nie wygląda super pięknie, ale i tak ciesze się z tego jak glupi Tongue Ogólnie nie wyobrażam sobie gdybym miał sie teraz np. pozbyć Ogiego. Staram sie o niego dbać jak mogę Smile

A wracając do farby. Tytyrytki od kabli kiedyś utnę i zepnę nowe. Same linki i kable też kiedyś wyczyszczę, ale to gdy zabiorę się porządnie za mycie Ogiego. Na razie nie jest to priorytetem i nawet nie zwracam na to uwagi.

Mocowanie kierownicy spaprałem, wiem. Co do niego, to jak kiedyś doczekam sie czarnego lakieru, to pomaluje je razem z kierownicą. Wtedy bałem się ruszać tej kierownicy bo tyle tam tych linek i kabli, że sam bym to wtedy ogarniał i ogarniał Tongue

Wtedy jeszcze nie miałem nawet kilku podstawowych narzędzi. Stąd nawet kół nie ruszyłem. Teraz bym go bardziej rozebrał Wink

btw. Najwazniejsze, że mnie się podoba i że Romkowi nie jest u mnie źle. Z niecierpliwością czekam do Lipca. Wtedy będzie się działo Smile


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - kondzio310 - 03-04-2013 22:34:39

Ale ogólne to ci powiem że jak sie pierwszy raz coś robi to po zrobieniu "a mogłem to tak zrobić itp." ale jest całkiem całkiem, jak sie nie przypatrzysz to tego nie widać, ale jedynie kombinuj błotnik tylni i pomaluj razem z bagażnikiem i bedzie cacy :F.


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 03-04-2013 22:44:55

Wcześniej malowalem tylko rowery Big Grin Ale z nimi było łatwiej, bo rozebrać i złożyć rower to robota na 20 minut Big Grin Za to nie zapomnę jak bite 1,5h ręcznie szlifowałem ramę w BMXie. Ale za to jak potem to ładnie wyglądało Wink

Błotniki może będą oby dwa. Jeśli dłużnik nie nawali i odda kasę w terminie -,-

Aaa i jakby co to bagażnik jeśli będę miał malować to na 99% na zielony (taki sam na jaki malowałem kiedyś bak i pokrywe filtra), bo tylko taki kolor może załatwić znajomy. Ale spokojnie, prędzej czy później bagażnik będzie malowany ponownie na czarno albo w kolor ramy. Póki co zadowolę się zielonym. Muszę go pomalować, bo teraz jest w połowie zeszlifowany i jeszcze troche a będzie w "Rost style" :F


PS: Tak zupełnie z innej beczki... To normalne, że jak pcham ogara na luzie (prowadząc go) to w cylindrze mi tak terkota lekko? Wcześniej myślalem, ze to łancuch albo zębatka, ale to raczej z cylindra...


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - kondzio310 - 03-04-2013 22:51:47

nie możliwe, tyrkota łańcuch, ewentualnie zębatka zdawcza. Jak pchasz na luzie, to tłok sie nie rusza to w cylindrze ci nic nie bedzie hałasować.

Bagaźnik na przyszłość w kolor ramy, i jak najmniej czarnego Smile


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 03-04-2013 23:02:59

No to może zębatka zdawcza. A myślałem, ze coś w cylindrze, bo tam to dzwoni jak w kościele jak jadę :F Muszę tam w końcu zajrzeć, ale boję się, ze to co zobaczę mnie załamie...

Też nie przepadam za malowaniem na czarno. Nie wyobrażam sobie czarnego ogara. Ale detale czasem wyglądają okej. W kazdym razie powiem tak. Będzie w takim kolorze jaki będzie akurat dostępny. Bo do czarnego i zielonego mam dostęp za free (ew. browara) jak tylko znajomy ma na stanie. A wszelkie inne to muszę kupować, a póki co 25zł to dla mnie dużo i wolałbym to wydać na bardziej istotne rzeczy zw. z ogim Smile

A i jeszcze nawiązując do mechaniki. Tutaj się gubię w teoriach. Bo wiem, że spadek mocy to przez min. zuzyte pierścienie i pewnie zajechany cylinder. Ale z drugiej zauważylem, że na zimnym silniku, sprzęgło jest jak żyleta, a na ciepłym nie żeby ciągnęło, ale po prostu trochę jakby słabnie i np. jak trzymam na sprzęgle to musze pogazowac lekko aby nie gasł. To dziwne bo olej mam nowiutki LUX 10 zalany w niedziele... no chyba, że jestem przewrażliwiony i w ogarze to norma, lub to wina samych tarcz bo te nie wiem kiedy były zmieniane.


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - kondzio310 - 04-04-2013 14:46:34

podkręć odrobinę sprzęgło w kapie bocznej ale nie za duzo po prostu wkręć odrobinę tak żebyś mógł kopać, i możesz spróbować ustawić sprzęgło na ciepłym silniku.


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 04-04-2013 14:57:49

Przy kopaniu nie przeszkadza śruba sprzęgła. Przeszkadza jedna ze śrub od mocowania prawej kapy (ta obok wałka kopki), bo na niej jest chyba z 6 podkładek :F Ktoś spaprał gwinty w tych śrubach, bo jednej na dole musiałem się kiedyś pozbyć, taka była łysa. Muszę kupić nowe śruby przy okazji.

Poza tym kopniak działa jak chce... Generalnie to nic nie daje. Ale raz na 100 kopnięć, przy kopnięciu zaskoczy i coś tam burknie w silniku, ale to i tak za mało. Pewnie półksiężyc wyryty.

Co do ustawienia sprzęgła. O tym nie pomyślałem Big Grin Na ciepłym w sumie mogę się pobawić.


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 06-04-2013 03:26:39

Jest weekend, więc w końcu zabrałem się za sklejenie jakiegoś filmu :F

http://www.youtube.com/watch?v=g9PHaQ_dy6w&feature=youtu.be

Może dzieło to to nie jest, ale tutaj ważne są zdjęcia Smile Przyznać trzeba, że przez te 4 miesiące Ogi "trochę" się zmienił...

No i wybaczcie ten dźwięk. Nie wiem co się stało, ale to WMM coś odwalił przy renderowaniu :/


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - MrF4k - 06-04-2013 09:09:19

No nie powiem całkiem nieżle jeszcze jak byś błotniki założył Tongue


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 06-04-2013 22:43:52

Sam bym chciał Tongue Ale kaski brak :/

Jutro może wpadnie, ale to na benzyne, bo w baku pustki ze ogi gaśnie na 2-ce Tongue No i kolejna żarówka -,-


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 07-04-2013 23:48:35

Dzisiejszy dzień spędzony z Ogarem więc mam o czym opowiadać. Może przy okazji pomożecie mi w dojściu do sedna problemu. Bo mam dość tak słabego silnika...

Jak ostatnio pisałem, ogar przerywał przy starcie na dwójce. Myślałem wtedy, że to wina benzyny. Dzisiaj zalałem mu prawie 3 litry mieszanki, a z odpalaniem dalej są problemy. Przy starcie czasem przerywa na tej dwójce (ale to z naprawdę "zimnego" silnika). A jak jest taki lekko ciepły (po odpoczynku od dłuższej jazdy) to też ciężko odpala (kumpel mnie dzisiaj kilka razy po ok 40-50m nawet pchał), ale jak odpali to jedzie bez problemu.

Czyżby iskra?

Kolejny problem to ten przeklety silnik, a raczej jego tragiczne osiągi... Wiem, że ktoś pisał o puchnięciu tłoka, ale to wydaje mi się dziwne, bo co ma tłok do sprzęgła? Ale już wyjasniam...
Jak silnik jest calkowicie zimny, to ogar idzie jak strzała (choć i wtedy jego v-max to jakies 50km/h mimo odblokowanych dysz). Ale już wtedy jak wrzucam trójkę to ogar prawie przestaje się rozpędzać i jedzie wręcz "równo". To wygląda mniej więcej tak: Jedynka - Ładnie się rozpędza i wkręca na obroty, Dwójka - Też ładnie się rozpędza, obroty też ładnie idą do maxa, Trójka - Słabo przyspiesza, obroty dość niskie i prawie nie rosną. Sprzęgło wtedy na każdym biegu jest w porządku i nie ciągnie...
Po kilku km robi się kłopot. Silnik zaczyna coraz bardziej słabnąć. Wygląda to tak: Jedynka - Średnio się rozpędza, za szybko lapie max obroty, Dwójka - Tutaj sytuacja zaczyna przypominać "zimną trójkę". Ogar się rozpędza ale idzie mu to strasznie woooolno, obroty też wolno rosną, Trójka (jak już uda się ją wbić) - Ogar się praktycznie nie rozpędza (ba, czasem wydaje mi się że zwalnia i muszę lekko przychamować, zredukować do dwójki i znów kopyto), a obroty są bardzo słabe. A sprzęgło? Na KAŻDYM biegu go praktycznie nie ma. Ciągnie jakby go nie było.
Dzisiaj na światłach, na jedynce zrobiłem tak: Trzymam sprzęgło, gazuję (zaczyna ciągnąć), daję tylny hamulec na max (koło zablokowane) i manetkę gazu stopniowo podkręcam aż do max. Jaka reakcja? Gdy już manetka jest na końcu (a ja trzymam hamulec i sprzęgło) to ogar przez chwile ma stałe, średnie obroty (nic nie rosną ani slabną) a po chwili po prostu je traci i gaśnie. Od tego czasu po prostu gaszę go na światłach (bo na tak ciepłym silniku to odpala od lekkiego pchnięcia).

Jeszcze jedna anomalia... Dzisiaj jak ogi był już tak średnio ciepły to nie chciał mi znów zapalić. To pchaliśmy go z kumplem na luzie (nie odpalając) przez jakiś kilometr-dwa. Po tym chcieliśmy go znów odpalić. No to pchaliśmy go na biegu przez dobre kilkadziesiąt metrów. Ale jak już odpalił to poszedł!! Jak kuna wręcz. W życiu jeszcze tak szybko nim nie jechałem. To było tak: Jedynka - Idealnie sie rozpędza i wkręca na obroty, Dwójka - Wciąż nieźle wkręca się na obroty i dalej idzie coraz szybciej, Trójka - ZASKOCZENIE! Dalej ładnie wkręca się na obroty, i idzie jak burza (tj. rozpędza się). Doszło do tego, że na trójce miałem maxymalne obroty (myślałem, że zaraz mi tłok z cylindra wyskoczy :F haha) a ogar leciał z dobre 60km/h (bo jak kiedyś mierzyłem 50km/h to wolniej jechał i to odczuwalnie).

Nie mam pojęcia co temu Rometowi odwala :/ Po kilku km nie mogłem na dwójce na most wjechać, a raz na zimnym poszedł na rakieta, podbił aktualne v-max i na dodatek jeździł tak przez ponad kilometr (zanim zaczął słabnąć).

Benzyna raczej jest ok. Bo owszem dzisiaj dolewałem nowej mieszanki do resztek starej benzyny, ale wątpie ze to miało wpływ na te późniejsze "nitro", bo juz wcześniej by stara benzyna się spaliła.

Brat znajomego mówił, że może mi spadać kompresja, albo mogę mieć problemy z cewką (tą pod bakiem). Kiedyś ktoś na forum pisał, że prawdopodobnie puchnie tłok i stąd spadek mocy na ciepłym silniku. Ale czemu jednocześnie sprzęgło "znika" ? Olej mam nowiutki LUX 10 więc wątpie że to jego wina.

Pierścienie kwalifikują się do wymiany już odkąd go kupiłem, to wiem. Dzwonią po prostu jak dzwon. Ale czy one też miałyby AŻ taki wpływ? No może na maxymalne osiągi, ale nie na to ze slabnie na ciepłym. Pierścienie to winne mogą być słabemu v-max (50km/h).

Układ paliwa też raczej odpada. Benzyna bez problemu leci do gaźnika i dalej zapewne też (gaźnik prawie że nówka, iglica na środkowej blaszce).

Świeca wypala się prawidłowo, choć przy każdej regulacji zapłonu miała brązową iskrę. Nie wiem jak podczas użytkowania, bo nigdy nie sprawdzałem.

Iskra? Tu może być jakiś problem. Bo wydaje mi się, że zapłon może być winien problemom z odpalaniem (kiedyś palił od lekkiego pchnięcia nawet na - temperaturach). Ale to też dziwne, bo na ciepłym (po kilku km, gdy już sprzęgło "znika") to odpala od leciutkiego pchnięcia. Choć to pewnie dlatego, że odpalam od razu po zgaśnięciu...


Co wy obstawiacie? Chcę wiedzieć gdzie szukać problemów ze spadkiem mocy na ciepłym silniku (i jednoczesnym znikaniu sprzęgła). Bo V-Max to praktycznie na 100% pierścienie i pewnie coś jeszcze w cylindrze.


RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 08-04-2013 22:11:44

Dzisiaj zapadła decyzja...

Rozbieram cylinder, bo muszę zobaczyć jak tam mają się sprawy. Od razu chciałbym zmienić tłok i pierścienie, więc pewnie ogi trochę postoi, bo kasy brak. Poza tym na razie to wykręciłem tylko króciec, kolanko i świecę, bo nie mam odpowiedniego klucza, żeby cylinder odkręcić...

Poza tym już wczoraj zobaczyłem, że króciec przy cylindrze ma luzy. Więc dzisiaj zaopatrzyłem się w nową uszczelkę, która zostanie zamontowana po "przeglądzie" cylindra. Poza tym przy odkręcaniu króćca jedna szpilka wykręciła się z cylindra, bo śruba się "zapiekła" i w szpilce cały gwint jest do bani :/ Albo wymienie szpilkę, albo zastąpie ją jakąś śrubą. Zobaczymy, czy w sklepie dostane komplet nowych szpilek.

Aaa i przez otwór po króćcu zobaczyłem, że w cylindrze widać poziome przetarcia (w takiej linii jak przesuwa się tłok). To normalne?