Mój pierwszy Ogar 200 - Wersja do druku +- Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy! (https://www.chlopcyrometowcy.pl) +-- Dział: Motorowery i motocykle Romet (/forumdisplay.php?fid=13) +--- Dział: Nasze Romety (/forumdisplay.php?fid=14) +--- Wątek: Mój pierwszy Ogar 200 (/showthread.php?tid=10637) Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 |
RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 19-06-2017 12:10:41 Oczywiście. Akurat wyprzedzał mnie jaki upel Jakby spadła ot tak to by jej się pewnie nic nie stało. Życie RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 21-06-2017 15:31:39 No i naklejki na miejscu Dobrze, że zamówiłem dwie, bo okazały się większe jak poprzednie RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 21-06-2017 22:44:17 Kolejne spotkanie bydgoskich klasyków RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 18-09-2017 00:16:44 Czas coś napisać, bo ktoś jeszcze pomyśli, że sprzedałem moją rakietę A tak serio, to czas na post, bo porobiłem dzisiaj trochę Postanowiłem wziąć się za przegląd przedniego koła, ze względu na popiskiwanie hamulca i jakieś podejrzane chrobotanie gdzieś w piaście. Zamierzałem tylko rozebrać całość, wymyć, nasmarować ponownie i jeździć dalej, ale wtedy zastałem to: No i znalazł się winowajca chrobotania, a przy okazji powód problemów ze skasowaniem luzów na "wiankach". Dotychczas musiałem jeździć z minimalnym luzem, bo inaczej koło się przycinało. Z pomocą przyszedł oczywiście Bresio i jego zaplecze części Dostałem od niego PRL KULT RARYTAS NOWĄ ośkę wraz z konusami i przeciwnakrętkami, za którą niejeden szatek pewnie zapłaciłby grube złotówki Co ciekawe, moja stara ośka w miejscu na konusy miała większy gwint (co za tym idzie, konusy też miały większy gwint) i zgubienie po środku, a ta jak widać po całości ma jednolity gwint. Całość przypasowała po prostu idealnie Wszystko wyczyszczone, nasmarowane, skręcone i wyregulowane. Zero luzu, koło porusza się płynnie, nic nie chrobocze ani nie przycina, aż miło na to popatrzeć RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 27-01-2018 22:23:39 Odkopuję, bo w zeszły wtorek strzeliło pięć lat od zakupu Ogara, a tu w temacie już prawie 100 stron nabite Motór ma się nieźle, nawet dzisiaj udało się trochę pojeździć Wciąż czekam do wiosny, by ruszyć z "ogarnianiem" wszystkich sprzętów po zimie i nie tylko. RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Olekk - 27-01-2018 23:38:10 Prawie jak rocznica ślubu RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Odrestaurator - 28-01-2018 00:17:22 Nie pomyślałeś może o zastąpieniu wianków łożyskami? RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 28-01-2018 02:02:19 Myślałem, nawet kiedyś robiłem podejście, ale ostatecznie skapitulowałem. Wianki mam tylko z przodu, z tyłu normalne łożyska. Jakoś to póki co przeżyję. U siebie i tak mam deficyt na koła, więc jak trafi się jakieś koło na łożyskach to może podmienię, a to pójdzie w zapas do innego Ogara Na razie jednak nie narzekam na same "kulki". Nowa ośka z konusami spełnia swoją rolę RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 19-10-2018 20:40:06 Co się dzieje z Ogarem?! Sprzedałem?! Zgnił?! Rozebrałem na części?! A może wrasta na podwórku?! Otóż nie Ogarek wrócił do życia Ostatnie bodaj pół roku spędził na drugim podwórku, gdzie został przeze mnie trochę zapomniany. Odstawiłem go w zasadzie niesprawnego. Miał problem gdzieś z iskrą. Jak już łaskawie odpalił, to pracował tylko przy gazowaniu a na wolnych od razu się zalewał i zdychał. Coś tam wówczas próbowałem z tym zrobić, zmieniałem chyba platynki i kondensator, ale praktycznie dalej bez skutku. Ostatnio zasiadłem do niego, próbowałem dalej, zmieniłem cewkę W/N, bo zapłonową podmieniałem już chyba wcześniej. Wszystko teoretycznie powinno teraz działać, ale dalej nic z tego. Sprawdzałem też nowy kabel między platynkami a cewką butelkową, bo podejrzewałem że gubi styk. Dalej było to samo. Iskra jest, paliwo jest a on tylko czasem zapali i zaleje świecę. W końcu tknęło mnie zmienić jeszcze jedną część. Winowajcą problemów okazało się... pier*olone magneto Nie wiem o co tu chodzi, bo iskra przecież była, ale widać magneto było już za słabe czy coś. Na drugim magnecie silnik pali na kopa i pracuje jak nówka sztuka Jutro pewnie trochę go odgruzuję. Mam ładne kółka w chromie, więc malkontenci w końcu się doczekają! RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 20-10-2018 18:23:20 Po latach do Ogara wróciły wreszcie chromowane koła Do tego naprawiłem też moje bajeranckie niebieskie światło, a nawet znalazłem jakieś oryginalne nakrętki do schowków RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Tomasso94 - 20-10-2018 21:37:28 Boziu, co to się stało RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 20-10-2018 21:42:25 Stara miłość nie rdzewieje Nie no, trochę rudej doszło przez to że go nawet nie przykryłem ;_; Ale już sytuację opanowałem Jeszcze hamulec zrobić i nawet będzie można tym jeździć Ale radocha dalej taka sama jak te ponad 5 lat temu RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 30-05-2021 19:21:05 Ogar jest ze mną już ponad 8 lat. Przeżyliśmy wiele różnych przygód, zawiózł mnie nawet nad morze i z powrotem. Malowałem go sprayem kilka razy. Najpierw dostał trochę zieleni na baku i pokrywie filtra, potem był po prostu cały niebieski, później rama zmieniła kolor na czarny, a finalnie całego przemalowałem go w niebieski metallic, który może i wyglądał całkiem nienajgorzej, ale już kropelka benzyny rozpuszczała go jak cukier w wodzie. Potem nastały trudniejsze czasy, przyszedł pierwszy kaszlak, po nim drugi i kolejny... Ogary poszły w kąt i choć jeden uchował się całkiem nieźle, to mój niebieski przyjaciel nie miał tyle szczęścia. Zostawiłem go trochę na pastwę losu, ząb czasu go nieźle nadgryzł i ciężko było to już ratować kolejnymi puszkami sprayu. Zwiastunem dobrych zmian miało być jego rozkręcenie na części i chęć odszykowania go na nowo. Niestety jak często bywa, zabrakło gdzieś czasu i motywacji. Ogar stał porozkręcany w kącie piwnicy długi, długi czas. Nie wiem ile to trwało, rok, dwa? W każdym razie za długo... Obiecałem sobie, że za żadne skarby go nie sprzedam i nie pozwolę mu zgnić. Nie raz będąc w piwnicy patrzyłem na te truchło z politowaniem i obiecywałem, że w końcu go zrobię... . . . . . . . . . . . . . . . . . Ten dzień wreszcie nadszedł! Oto i Mój Pierwszy Ogar 200. Ten sam, choć niepodobny. Serce mi się cieszy na sam widok tego co do tej pory zrobiłem, bo nareszcie dostał on to na co zasługiwał od początku. Mój kochany Ogar niemal cały (za wyjątkiem widelca przedniego) został wypiaskowany i polakierowany proszkowo <3 Kumpel w końcu mnie konkretnie zmotywował, obiecał załatwić sprawę z lakiernią i słowa dotrzymał. Najpierw jednak rama przeszła kilka poprawek, które były konieczne od dawna, następnie wszystko pojechało do lakierni, gdzie za całe 300 złotych zrobili z niego cukierka Potem już tylko dwa dni mozolnego składania, czyszczenia pozostałych części do zamontowania i efekt widzicie powyżej Na dobrą sprawę przede mną ostatnia prosta. Silnik mam, co prawda nie ten który tu był (ten jeździ w czerwonym Ogarze), ale inny, który choć nie grzeszy już mocą, to wciąż jest na chodzie i zapala od kopa. On też w swoim czasie przejdzie generalny remont i może jakieś drobne usprawnienia. Póki co muszę kupić kilka brakujących detali, zrobić nową elektrykę, zamontować silnik i poskładać hamulce, a potem przygodo witaj! RE: Mój pierwszy Ogar 200 - romek - 30-05-2021 20:53:52 O kurde, nie wierzę. Ikona forum nadal istnieje. RE: Mój pierwszy Ogar 200 - Quake96 - 30-05-2021 22:26:03 Pamiętaj, to że czegoś nie widać, nie znaczy że tego nie ma Ja swojego przyjaciela nie oddałbym za żadne skarby świata. Ten motor mi dużo w życiu pomógł, jakkolwiek dziwnie to nie brzmi |