Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Wersja do druku +- Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy! (https://www.chlopcyrometowcy.pl) +-- Dział: Motorowery i motocykle Romet (/forumdisplay.php?fid=13) +--- Dział: Nasze Romety (/forumdisplay.php?fid=14) +--- Wątek: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. (/showthread.php?tid=45177) |
RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Mixol - 25-04-2020 20:31:45 Dzięki za cenne porady, nie miałem styczności z 223 więc będzie mi łatwiej.Jeżeli te elementy są wyrobione to nie ma sensu bawić się w regulację, kupię zestaw naprawczy gaźnika bo samej blaszki i zaworka chyba nie dostanę. Queku łap piwo na sobotni wieczór w sam raz. RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Quake96 - 26-04-2020 00:53:50 Aaa bo tobie chodzi o zaworek paliwa w komorze pływaka Ja z tym nigdy nie miałem problemu. Raz tylko, gdy akurat jechałem nad morze do Gdańska to po drodze Ogar zdechł właśnie przez fakt, że owy zaworek się poluzował i blaszka go nie otwierała. Może u Ciebie też się po prostu odkręcił sam zaworek i styka się niżej do blaszki. Gdyby chodziło o iglicę i zapinkę to powinieneś dostać osobno te części. Zaworek pływakowy to już raczej tylko zestaw naprawczy. Tak tylko dodam przy okazji, że współczesnych części do gaźnika jak i całych gaźników nie ma się co bać. Tyle co tego przeszło przez moje ręce i nigdy nie sprawiały problemów. Ogólnie w kwestii części do Ogara to większość można polecić, raczej mało co wymaga "poprawek" albo wcale się nie nadaje. RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Mixol - 01-05-2020 18:35:46 Cześć Turbo majówka rozpoczęta, w tygodniu zalałem zbiornik benzyną i wsypałem do niego mix nakrętek i podkładek.Dziś udało mi się go fajnie wyczyścić, kranik pożyczyłem z Mińska, dałem nowy przewód paliwowy.Ogar zagadał od kopa, pierwsza jazda wypadła pomyślnie, silnik ma moc, biegi i sprzęgło działają bez problemu.Troszkę go zalewa na ciepłym, poziom w komorze jest ok muszę przestawić iglice. Drugi raz w życiu jeździłem Ogaram, muszą przyznać że 223 daję radę, ważę prawie 90 kg a na pierwszych dwóch biegach po podwórku bardzo ładnie jedzie.Również jazda z synkiem nie stwarza problemu - i o to chodziło. Nie czuję za bardzo mięty do tego czechosłowackiego wynalazku, tęsknię za Wueską ale Ogarek sam w sobie jest fajny. Teraz biorę się za rozebranie Pomarańczowego....kiedyś. RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Mixol - 03-05-2020 12:16:15 Hej Wczoraj zrobiłem rundę Ogarem po polnych drogach, pierwsze dwa biegi to istny szatan, kręci się wysoko i ładnie zbiera, na trójce łapie muła.Trochę to trwa zanim zacznie normalnie jechać, może to wina ustawienia zapłonu albo zębatki. Przyznaje że jestem pod wrażeniem jak ten silnik jedzie, jazda z synkiem czy samemu ne robi różnicy, ma bardzo przyjemną charakterystykę. RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Mixol - 04-06-2020 09:32:05 Cześć Prace przy Ogarze trwają, powoli.Po przeprowadzce do nowego domu dopadło mnie takie lenistwo że głowa mała.Ostatni rok wyglądał tak że po, albo przed pracą ciągle robiłem coś w domu, teraz mam obrzydzenie do budowlankiA jeszcze i tak mam dużo do zrobienia. Fakt, to że nic mi się nie chce nie oznacza że nic nie muszę robić, nie mam weny nawet do siedzenia w garażu. W maju udało mi się rozebrać Pomarańczowego do gołej ramy, wszystko umyłem z syfu i teraz powoli składam, oj powoli.Na szczęście Quake wrzuca fajne filmiki z Ogarkiem i to mobilizuje mnie do działania.W końcu najszybszy Ogar na świecie nie może być tylko w Bydgoszczy;)Mam złożoną ramę z zawieszeniem i błotnikami, koła na szczęście są w extra stanie i mają łożyska a nie te nieszczęsne wianki.Po wymianie łożysk i konserwacji wizualnej trafią do Ogara, chcę go złożyć w całość, podłączyć linki, instalację itp. a na koniec włożyć silnik. Pozdrawiam. RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Mixol - 09-07-2020 22:34:50 Cześć Troszkę się podziało w garażu, wymieniłem łożyska w kołach oraz szczęki, wszystko dokładnie wyczyściłem z mega syfu.Ogólnie Ogar jest już na kołach, przełożyłem silnik z Niebieskiego, i, i stracił urwa iskrę.Obstawiałem brak masy albo przetarty kabel, po wymianie wirnika silnik zapalił, więc nie szukam dalej Mam też zagwozdkę z ustawieniem zapłonu, po przekręceniu na max iskrownika w lewo i tak zapłon jest za późny, jeszcze brakuje żeby styki otworzyły się 2mm przed GMP, u Was też tak to wygląda ? W weekend postaram się wrzucić jakieś zdjęcia, mam jeszcze pytanie, klosz przedniej lampy posiada taką gumową uszczelkę, stara zupełnie sparaciała.Czy można gdzieś to kupić albo czym zastąpić ? RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Quake96 - 10-07-2020 00:35:54 Ty nie patrz tam na mm przed GMP bo 223 nie lubi suwmiarek i szczelinomierzy Zapłon ustawiasz przekręcając maksymalnie w lewo i dosłownie "muskając" go w prawo. Zawsze i wszędzie tak robię, nikt się nie skarżył na złe ustawienie, a już szczególnie nie ja Tej uszczelki u siebie chyba nie mam i też wszystko pasuje Ale jak chcesz to może jakaś guma/dętka się nada? RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Odrestaurator - 10-07-2020 01:06:13 Guma ze słoika powinna pasować, albo z dętki wyciąć RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Mixol - 10-07-2020 18:21:12 Rozumiem, tylko dziwi mnie to wyprzedzenie zapłonu, ustawiłem jak radzisz.Ogólnie jakoś nie mogę się przyzwyczaić do tego czechosłowackiego wynalazku. RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Quake96 - 10-07-2020 19:57:59 Pytanie jeszcze jak mierzysz GMP? Jak przez otwór świecy to możesz mieć przekłamania ze względu na kąt świecy. "Ten którego nicku nie wolno wymieniać", kiedyś nawet chciał poprawiać moją robotę przy jego jawce i jakież było zdziwienie, że moje ustawienie zapłonu było idealnie tam gdzie być powinno wg. fabryki RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Mixol - 10-07-2020 20:30:13 "Ten którego nicku nie wolno wymieniać" hahahaha - żyje on w ogóle ? bo taki zapłon leży u mnie...Muszę go w końcu odesłać. Pewnie masz rację, tam GMP najłatwiej jest ustawić na zdjętej głowicy, albo przyrządem wkręconym w głowicę.Szukając GMP suwmiarkę miałem poziomo ale nie jestem przekonany do dokładności pomiaru.Pewnie jeszcze się z tym pobawię, na chwile obecną zrobiłem wg Twojego sposobu i pali od strzała. RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Quake96 - 10-07-2020 23:50:52 Jak pali to już nie ruszaj Zaznacz sobie tylko punkt na podstawie i karterze na przyszłość i ciesz się A czy ten człowiek żyje to nie wiem. Podobno tak, ale poodcinał kontakt chyba ze wszystkimi ludźmi których znam. RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Mixol - 12-07-2020 01:12:42 Dobry wieczór Wieczorem skończyłem składać Pomarańczowego bzyka, pierwsza jazda po ciemku bez świateł już za mną.Zostało mi do zrobienia niewiele, założyć licznik z linką, klosz z odbłyśnikiem, linkę przedniego hamulca, i wymienić zębatki i łańcuch, stary zestaw napędowy to już padlina.Niestety jest kilka problemów, brak wolnych obrotów, pracuje chwilę i gaśnie, pali od kopa.Gaźnik jest czysty, paliwo dochodzi, pracuje trochę tak jak by łapał lewe powietrze, może simering puszcza, wykręca się tak sobie, brak mu charakterystycznego gwizdu.I chyba największy problem to praktycznie brak luzu, słychać jak skrzynia grzechocze podczas pracy silnik, kręcąc kołem na zgaszonym też słychać dziwny dźwięk.Nie znam tych silników ale nie podoba mi się też popychacz sprzęgła, wchodzi w wałek ciężko i do tego pod kątem, popychacz jest prosty.Chyba czeka mnie remont oryginalnego silnika z Pomarańczowego Ogara, teraz jest ten z Niebieskiego, spróbuję z nim powalczyć bo synek nie może się doczekać jazdy A i pytanie, czy puszka filtra powietrza była oryginalnie jakoś mocowana do ramy czy tylko leży po obudową ? RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Quake96 - 12-07-2020 01:48:12 Puszka chyba tylko leży. Nie przypominam sobie tam żadnego mocowania. Z resztą nawet w jawkach ta puszka była wrzucona między boki baku "na odpierdol" i podparta na jakimś kawałku gumy czy czegoś RE: Dwuseta, czyli w końcu mam Ogara 200. - Jorginsson - 12-07-2020 02:39:49 Osprzęt tego silniczka jest tragiczny i to bez wyjątku, nie ma tu mocnych stron, no może poza omawianym iskrownikiem... stfu! wróć! dostępem do niego. Co z kolei wcale nie dziwi, bo w sumie trzeba co i rusz do niego zaglądać. I Quake96 ma sporo racji mówiąc, że ten pierdzik "nie lubi szczelinomierzy i suwmiarek" - nawet literatura z tamtych lat mówi, że kąt wyprzedzenia zapłonu [po pełnym odblokowaniu] zawiera się w wartościach 1,8 - 2,0 mm przed GMP, ale należy go dobrać doświadczalnie. Tak samo jak dysze w gaźniku. Wszystko w tym silniku należy dobierać doświadczalnie - jego poprawna regulacja to jedno wielkie, bogate, żmudne i niekończące się doświadczenie, psia mać... z mizernym skutkiem... Sam Jikov, w porównaniu nawet do prostego jak farmer z Alabamy GM'a też wypada bladziutko i każdy to wie - z tematów dotyczących jego regulacji bądź poszukiwania jakiejś dlań alternatywy, można by wydzielić osobne sub-forum... Nie zupełnie też rozumiem, "co autor miał na myśli" jeśli chodzi o ten filtr powietrza z odkurzacza budowlanego, połączony z resztą z gaźnikiem za pomocą rury od tego odkurzacza. Jeśli ktoś z jakiegoś powodu chce jeździć na tym karburatorze, to osobiście polecam wymontować to szpetne badziewie i założyć jakiś filtr "stożkopodobny". A skoro już zacząłem o zmianach, to zamiast bawić się w dorabianie króćców (co przy tym układzie cylindra jest zwyczajnie idiotycznie upierdliwym zagadnieniem i zawsze będzie to słaby punkt układu zasilającego) warto rozpiłować kartery i wstawić zawór membranowy. Tym bardziej, że gotowe zestawy są do kupienia u naszych południowych sąsiadów. Tyle, że jak to u nich - to kosztuje pieniądze nie małe... Jeśli dołożymy do tego porządny zapłon bezstykowy, żeby iskra była mocna i pojawiała się tam gdzie chcemy (a nie losowo) - robi się już naprawdę interesująco. Ale koniec końców na oryginale też da się jeździć i to całkiem przyzwoicie: V-max rzędu 65km/h to nic nadzwyczajnego. Niemniej - dobra regulacja tego motoru to jakieś pieprzone zadanie z gwiazdką... Takie wiecie - dla ambitnych, czy coś... Kilkanaście lat temu, w ówczesnym Internecie (którego z jakiegoś powodu dzisiaj już nie ma) po przeróżnych forach, czy amatorskich stronkach (robionych w Wordzie; dziś jak się na to patrzy, to wyglądają one co najmniej jakby to było inne milenium...) krążył, po wielokroć powielany (ale to dlatego, że całkiem przyzwoicie i wyczerpująco opracowany) poradnik dotyczący modyfikacji instalacji elektrycznej do 223. Były i kierunkowskazy, było światło "stopu", ale najistotniejszą modyfikacją było wprowadzenie zapłonu bateryjnego. Najistotniejszą, bo nawet tak prymitywne z dzisiejszego punktu widzenia rozwiązanie znacznie ułatwiało codzienną eksploatację tego silniczka. Ba! Powodowało zauważalną poprawę. A zachodu było z tym trochę, bo trzeba było Elbę z Simsona skądś wyrwać, cewki przewinąć*, akumulator upchnąć... Wspominam o tym dlatego, że dzisiaj istnieje gotowe rozwiązanie, które każdy posiadacz "platyn" (tak, dezameciarze też) powinien zastosować, a mianowicie: kupić i przykręcić zapłon bezstykowy. Czyli jakieś 300PLN + pół godziny z wkrętakiem i imbusem na podwórku... Modyfikacja "z tamtych lat" kosztowałaby dzisiaj mniej więcej tyle samo, ale zajęłaby tydzień... A jednak się robiło Po prostu odnoszę wrażenie, że dużo panuje sceptycyzmu jeśli chodzi o CDI - zupełnie nie potrzebnie. A naprawdę sporo taka modyfikacja wnosi lepszego, nie jest specjalnie droga i totalnie odwracalna - ja bym dołożył jeszcze inny filtr powietrza + porządne czyszczenie wydechu (ważne, żeby dławik nie był podziurawiony - niestety w tamtych czasach panowała też powszechna opinia, że to "super dużo daje", co jest zwyczajną bzdurą)... i to wystarczy. Przynajmniej na tyle, aby w końcu zacząć się naprawdę cieszyć z tego "czeskiego jaja". Miało być krótko, a wyszło jak zawsze * Legendy głosiły, że istnieje mityczny zapłon 30W (!) od Jawki Sporta (pisownia celowa) i wtedy przewijać nie trzeba było. Tyle, że nikt takiego zapłonu nigdy nie widział na własne oczy... |