Nie wierzę, że od ostatniego posta z zaplataniem kół minęło całe 3 lata...
Mili Państwo kończę swoją przygodę z jednośladami (bo za niedługo mój 50-T-1 zostanie wystawiony na sprzedaż), raczej już żadnego nie kupię, bo chciałbym poświęcić więcej czasu na samochody, dlatego też będę wyprzedawał się z zachomikowanych części. Ale! każde pożegnanie ze starym hobby powinno być huczne.
Wigry, którego zwiozłem 8 lat temu ze złomu (który już nie istnieje!), do którego odkładałem przez lata najciekawsze fanty jakie udało mi się znaleźć (między innymi nowe Stomile Antilope - pluję sobie w brodę, że kupiłem w gimnazjum tylko jeden komplet) i na którego remoncie nie oszczędzałem chyba nareszcie doczeka się happy endu.
Brakuję już tylko paru drobiazgów - wspornika błotnika, elka od zawiasu i sztyca siodełka aż prosi się o jakiś pochromowany odpowiednik, lusterko z gniezna czeka na montaż, a naklejki, które od kilku lat leżą w szafie w najbliższych dniach przyozdobią ramę. Mechanicznie jest to fabrycznie nowy rower, do fabrycznego wyglądu brakuje jeszcze paru podmianek (poskładałem go na tych częściach, które miałem, pokusiłbym się w przyszłości o nową osłonę łańcucha, plastikowe czarne motylki i odmalowanie pompki, ale to już szczegóły).
Niebieskiego raczej nie planuje sprzedać - stanie koło czerwonego, czyli mojego pierwszego składaka, żeby pokazać jaki postęp zrobiłem w remontach od czasów pierwszego budżetowego remontu z czasów gimby do dnia dzisiejszego. Zastanawiam się tylko co z przejażdżkami - z jednej strony aż strach uszkodzić go po tak wyczerpującym remoncie i tylu latach szukania części, ale z drugiej - to w końcu rower i trochę żal byłoby mi patrzeć na niego, żeby po prostu się kurzył.
(O Flamingu 2): "No proszę pana tak się składa, że się nie składa"
Forum by Tomasso94 2010 - 2023. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis i odczyt zgodnie z ustawieniami przeglądarki.