Post: #6

(12-07-2013 01:37:44)sebasuper napisał(a):  Ale po co przekaźniki, to kolejna rzecz która może sie zepsuć

Podałem przykład innego rozwiązania na wyjściu przerywacza. W moim schemacie przecież są mosfety, właśnie po to, aby układ był mniej awaryjny.

sebasuper napisał(a):normalny mosfet na 6 v będzie działać

O ile będzie dobrze wysterowany i dobrany do układu. Przy 5V (jak zasilisz ne555 z 5V, to 6V na wyjściu nie będzie) mosfet może się nieźle grzać, no chyba, że znajdziemy jakiś fajny tranzystorek z niskim rds(on), który przy poborze ok 4A będzie zimny, ew. letni, a na tym też mi zależało - żeby nie trzeba było radiatora.

sebasuper napisał(a):, a budowa układu jest banalnie prosta, wystarczy ne555 i tranzystor wykonawczy. Nie wiem po co tak skomplikowałeś twój schemat

Zaraz wyjaśnię po co

sebasuper napisał(a):Ps. w tym pierwszym schemacie należy użyć w zasilaczu stabilizator 4805.

Przy instalacji 12V nie ma to sensu, ponadto ten stabilizator 7808 nie jest tam zastosowany ot tak. Zaraz wyjaśnię dlaczego.

sebasuper napisał(a):Moduły wykonawcze 'wywalić' a użyć tylko nóżki 3 w generatorze astabilnym (impuls) podłączyć go po prostu do tranzystora mosfet (opcjonalnie przez rezystor 10-40 ohm) do bramki (gate), source podłączamy do masy, a dren przez żarówkę do plusa. I mamy prosty przerywacz na 6v

Już wyjaśniam po co taki układ.

1. Stabilizator 7808. Zastosowałem go z dwóch powodów: ne555 może być zasilany napięciem od 4,5V do 18V. Zasilam go z 8V, po prostu powyżej tej dolnej granicy. Zauważyłem też, że układ jest jakby mniej wrażliwy na zakłócenia, jeżeli zasilimy go większym napięciem od minimalnego. Drugi powód w sumie taki na siłę - stabilizator ma ciut lżejsze życie, bo zbija tylko od 4 do 6,4V, a nie 7 do 9,4V.

2. Piszesz wywalić moduły wykonawcze i podłączyć jeden tranzystor prosto do ne555. Ok. Tylko, że wtedy musiałbym zasilić kierunkowskazy przez przełącznik w manetce. Rozwiązanie, które zastosowałem polega na tym, że przełącznik w manetce podaje tylko 12V na logikę układu, a ten w zależności od tego, która strona ma migać - wznawia pracę generatora ne555 i odblokowuje odpowiedni moduł wykonawczy. Dzięki temu przez styki w manetce płynie bardzo niski prąd, nie wypalają się styki. Kolejna zaleta, to to, że ne555 sterowany jest złączem "reset" co eleminuje około sekundowe opóźnienie w sytuacji, gdy załączany jest cały układ. Widziałem (i testowałem) też rozwiązania takie, że ne555 pracował cały czas po włączeniu zasilania stacyjką, a żarówki włączało się przełącznikiem w manetce. Wtedy też albo trafiamy na moment, że żarówki świecą od razu, bo akurat tranzystor był wysterowany, albo trafiamy na moment, kiedy tranzystor nie jest wysterowany i żarówki nie świecą - czyli mamy znów opóźnienie. Jest to na dłuższą metę wkurzające, szczególnie w mieście, wiem z własnego doświadczenia. Od razu dodam, po co te elementy dodatkowe do resetu. Otóż te elementy dodatkowe są dobrane tak, aby uniknąć pewnego psikusa, który wystąpi na 100% jak dostanie się woda do manetki. Obojętnie czy w czasie jazdy, jak pada deszcz, czy po umyciu motoroweru. Jak woda jest w manetce - na układ (reset) dostaje się 12V. Prądowo jest to znikome "zwarcie", ale napięcie wystarczy aby odblokować układ. Jednocześnie wysterowane są dwa moduły wykonawcze w taki sposób, że każdy jest zablokowany. Mamy więc w takiej sytuacji pracujący generator i wyłączone żarówki. Elementy są tak dobrane i układ przetestowany, że wszystko działa jak należy.

3. Piszesz o podłączeniu żarówki przez mosfet, dren do żarówki, źródło do masy. Problem w tym, że często jest tak, np w Charcie (a przerywacz był robiony pod niego, nie ukrywam), że żarówka sterowana jest plusem. Trzeba więc podawać +12V na żarówkę, a nie zamykać jej obwód do masy, bo wtedy trzeba przerabiać instalację, a w przypadku mojego rozwiązania wystarczy przepiąć kilka kabelków i wszystko śmiga jak w oryginale. Stąd też mosfety z kanałem P. Oczywiście tranzystory są tak sterowane i dobrane do układu, że nie wymagają żadnego radiatora. Jedynie czego brakuje w tym przerywaczu, to sygnalizacja spalonej żarówki.


Tak, zdaję sobie sprawę, że ten układ jest dość przekombinowany i najprostszy przerywacz można zrobić na kilku, a nie kilkunastu elementach. Ale ja to robiłem dla siebie, skonstruowałem to tak, aby wyeliminować wady tych najprostszych przerwaczy. Ten schemat tak naprawdę nie był robiony pod publikę, tylko dla mnie, ale po czasie stwierdziłem, że udostępnię, bo może komuś się przyda.