Moim pierwszym samochodem była zielona Felicia 1.3. Nie ukrywam, mimo nienajlepszego stanu blacharskiego traktowałem to autko jak przyjaciółkę... Tym bardziej szkoda mi się zrobiło jak w ulewnym deszczu nie wyhamowałem, wpakowałem się w tył Galaxy (które zatrzymało się aby ominąć ciężarówkę która wjechała w tył Seicento -,-), a jeszcze na mnie wpadł Matiz..
Nie było już sensu jej robić. Podłużnice siadły. Miałem być jakiś czas bez samochodu ale w tym samym dniu co miałem dzwona kolega mi podesłał ogłoszenie z otomoto. Początkowo patrzyłem sceptycznie, ze względu na niską cenę...
Cytat:Auto w doskonałym jak na wiek stanie technicznym. SPRAWNE NA 100 %. Silnik i skrzynia super, zawieszenie ciche bez żadnych luzów. Nowy kompletny wydech, Rozrusznik po kompleksowej naprawie, akumulator na gwarancji. Bardzo ładna limitowana tapicerka z żółtymi wstawkami. Żółte pasy bezpieczeństwa i zegary. Ważny przegląd i oc. Auto w ciągłej eksploatacji. Posiadam 3 kluczyki, instrukcje i książkę serwisową . Od samego początku w jednych rękach. Posiada nieliczne ślady korozji. Posiadam drugi komplet kół z oponami zimowymi. Gorąco polecam.
Jednak im bardziej przypatrywałem się ogłoszeniu, tym bardziej mi się ona wkręcała. Co prawda miała być w gazie, ale... ta wersja wyposażenia mnie urzekła. Było już grubo po 23:00 więc z telefonem wstrzymałem się do rana. Rano zadzwoniłem, ogarnąłem z kim pojadę (jechałem do Torunia, 130 km w jedną stronę). Niestety, jako że moja towarzyszka, która mnie tam wiozła jest nauczycielką w szkole średniej, była wolna dopiero po 19:00 z uwagi na matury. Na miejscu byliśmy o 21:15....
Okazało się że facet jest handlarzem, i piątym (!) właścicielem auta. Jestem jednak skłonny uwierzyć w wersję że było to auto jego córki wzięte po prostu na firmę, ze względu na ubezpieczenie. Dużo porobione, a na kartce z przeglądu (jej dowód rejestracyjny jest bardzo stary, facet jej nie przejestrowywał) sprzed prawie roku widnieje przebieg 136.000 km (wobec dzisiejszych 147.000). Bez skrępowania przyznał że ona stała w krzakach 3 lata bez przeglądu i OC. Co w nią zainwestował? Kompletny wydech, rozrusznik po regeneracji, podobno nowy akumulator, świetne radio Blaupunkta i głośniki Sony... Silnik 1.3 MPI.
Okazało się jednak że auto ma też swoje wady. Przede wszystkim - jest po przejściach, i dosyć niechlujnie naprawione. Prawy przedni błotnik jest przeżarty, ma widoczny ok. 30 cm gruczoł rdzy. Wzmocnienie przednie (to na wysokości chłodnicy) jest dosyć solidnie wgniecione. Maska pomalowana chyba sprejem i nieco różniące się odcienie na drzwiach. Ubezpieczenie? Owszem, ważne ale komisowe miesięczne i do 18 maja. Na reszcie samochodu rzeczywiście, korozja nie jest zbyt rozległa. Nawet klapa w miarę cała. Ogarnę to wszystko za niedługo. Ponadto - owszem, 3 kluczyki - szkoda że 2 od zapłonu, jeden od drzwi kierowcy a do bagażnika, pasażera i wlewu paliwa nie mam kluczyka
![Tongue Tongue](images/smilies/tongue.gif)
Chyba jest też coś z termostatem, bo w trasie ma 80 stopni i ani więcej, w mieście do 90 podchodzi. Elektryczne szyby również nie działają - kierowcy przerobiona na korbotronik, pasażera się nie otwiera. No i jeszcze takie niuanse, typu oberwane zaczepy plastiku na progu od środka itp. Ale nie jest tego dużo.
Rzeczywiście, silnik ma zdrowy. Skrzynia biegów pracuje ładnie, choć mam przyzwyczajenie z zielonej Skody w której lewarek miał ogromne luzy, i w tej czasem mi się 3 nie wrzuca
![Wink Wink](images/smilies/wink.gif)
Hamuje ładnie, opony też w porządku. Dostałem nawet jakieś zimówki na felgach. Pod spodem trzyma się OK.
Jednak co jest najlepsze w tym aucie? Jego wersja
![Big Grin Big Grin](images/smilies/biggrin.gif)
Rzadko spotykana Sport Line. Elektryczne szyby (choć jak wspomniałem popsute), fabryczne alusy, lakier czarna perła, obrotomierz, immobiliser, centralny zamek, alarm, airbag (choć wątpię żeby działał xD), ABS, rozpórka przedniego zawieszenia i przede wszystkim - żółte środki foteli, pasy bezpieczeństwa, tarcze zegarów, nastomiast kierownica, ręczny i mieszek w skórze obszytej żółtą nitką, podobnie jak dywaniki - jednak przednie są fatalne i chłop je wymienił na gumowe, tylne natomiast zostały. Szyby są lekko ciemnione. Fabrycznie miała jeszcze przeciwmgielne z przodu, ale po dzwonie je straciła, został ino przełącznik.
Nie jest to tajemnicą, za 1800 zł stałem się właścicielem auta typowego banana z końca lat '90
Myślę, że było warto. Autko będę ogarniał w swoim czasie, ale już teraz każdy się nim zachwyca - zwłaszcza tymi żółtymi wykończeniami